Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 - żarty Ramosa

  Stoję bez ruchu z wielkim przerażeniem na twarzy. Nigdy nie sądziłem, że Sergio posunie się aż tak daleko, ale teraz już wiem, że z tym człowiekiem lepiej nie zadzierać.

- Pojebane - szepcze Griezmann zatrzymując się tuż obok mnie.

  Jeszcze raz rozglądam się po korytarzu. Kolorowe plamy są dosłownie wszędzie, szczególnie na płytkach gdzie widnieje ogromne, czerwone przyrodzenie, a w środku przyklejone zostało zdjęcie Gerarda.

- Dyrektor go zabije - mówię po chwili kiedy zauważam jednego z nauczycieli, który nie wygląda na zadowolonego.

- Kto to zrobił? - Carlos podchodzi do nas, w ręku trzyma kubek swojej ulubionej kawy.

  Znam prawdę, chociaż wcale nie chcę. Ramos powiedział mi, że zamierza upokorzyć Gerarda, ale nie sądziłem, że w taki sposób. Poza tym to bardzo głupie i dziecinne z jego strony. Powinienem powiedzieć, że on to zrobił, ale tego nie robię.

  Biedny Gerard. Czym on sobie zasłużył?

- Nie mam pojęcia - wzruszam ramionami. Co mi w ogóle przyszło do głowy żeby go kryć? Fakt uratował mnie przed jakimś starym zboczeńcem, ale... No dobra, przynajmniej tak się mu odwdzięczę.

- A ty Antonie coś wiesz? - pyta spoglądając na Francuza, który tylko przecząco pokręcił głową - No nic, jak będziecie wiedzieć to zgłosicie to mi, albo dyrektorowi, albo nawet komukolwiek.

  Mężczyzna odchodzi kręcąc głową z niedowierzaniem.

- Ramos? - Griezmann spojrzał w moją stronę i lekko uniósł brwi.

- Ramos - przewracam oczami. Próbuję ominąć to dzieło sztuki, które jeszcze nie wyschnęło, aby nie pobrudzić sobie butów.

  Idę korytarzem próbując znaleźć Ivana, który pewnie jak zwykle coś wciąga w toalecie. Przez całą drogę słyszę różne komentarze i teorie na temat ogromnego malunku.

  Mijam znajome twarze rówieśników, ale nigdzie nie widzę przyjaciela. Nawet nasz wspaniały nauczyciel historii w końcu wyszedł ze swojej nory. Naprawdę, pan Maldini podczas przerw przesiaduje w... W sumie to nikt nie wie gdzie. Czasem nawet na lekcje nie przychodzi.

- Luka! - słyszę krzyk za plecami. Odwracam się i widzę biegnącego w moją stronę Ivana. Chłopak wygląda jakby właśnie wciągał coś mocnego, ale u niego to normalne. Dziwne tylko, że do tej pory nikt nie zainteresował się tym co uczniowie tej szkoły zażywają podczas przerw.

  A nie, jednak nie, to całkiem normalne. Przez chwilę zapomniałem gdzie tak naprawdę się znajduję. Tak czy inaczej, to jest tutaj normalne, szczerze mówiąc to nawet sami nauczyciele czasem z tego korzystają.

- Czaisz kurwa - nachyla się do mnie, nie chciał aby ktoś inny go usłyszał - To nie Ramos.

- Co? - pytam nie wiedząc o co mu chodzi.

- To nie on namalował tego wydatnego fiuta - łapie mnie za rękę i ciągnie do najbliższej toalety - Sam Pique to zrobił.

- Ale po co? - opieram się o jedną z umywalek, a Ivan siada na parapecie.

- No jak to po co? Przecież to oczywiste - otwiera okno i wyrzuca zeszyt z plecaka - Chce mu dojebać, przecież każdy myśli, że zrobił to Sergio, a tu bum!

- Nie, Ivan, nawet o tym nie myśl - mówię kiedy widzę błysk w oku chłopaka. Wiem, że najchętniej wtrąciłby się w całą tą sprawę. Jest w tej szkole dopiero drugi dzień, ale radzi sobie lepiej ode mnie.

- Wiesz... Jak mu pomożemy to może sypnie nam troszkę pieniążków... - uśmiechnął się i oparł głowę o szybę.

  Ivan naprawdę odnajduje się w tym otoczeniu, oczywiście gorzej ze mną. On nawet wkręcił się na jakąś imprezę u jednego z przyjaciół Ramosa, a ja do tej pory byłem tylko na jednej, urodzinach Marcelo, który zaprosił całą szkołę. W sumie to może i lepiej, nienawidzę imprez.

***
  Za wszelką cenę próbuje skupić się na lekcji, ale coś, a bardziej ktoś cały czas mnie rozprasza. Sergio cholera Ramos wyrywa mi włosy, tak po prostu, bo taki ma kaprys.

- Możesz przestać? - pytam odwracając się w jego stronę, ale chłopak wcale nie przestaje, wręcz przeciwnie. Teraz je jakoś dziwnie plącze, ale w sumie to takie fajne uczucie.

- Przestańcie gejować - mówi pan Nesta spoglądając w naszą stronę.

-----------------------------------------------------------------
Jeszcze ze trzy rozdziały i ciotka krepina wraca do akcji

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro