Rozdział 6
Rozejrzałam się po salonie i...
Zobaczyłam dziewczynę, która miała czarne włosy z morskimi końcówkami, czarny crop top z morskim napisem "DEAD", czarne szorty i buty na koturnach z ćwiekami z tyłu. Kojarzyłam ją z twarzy jednak nie wiedziałam kim była, chyba nowa creepypasta, więc podeszłam i się przywitałam ,,Mimo iż mogła mnie zabić":
- Hejka, Nati jestem -podałam jej dłoń.
- Idź sobie -powiedziała szorstko, nawet na mnie nie patrząc.
-A może byś na mnie spojrzała? -zapytałam, po czym spojrzała na mnie kątem oka, odwracając z powrotem głowę, po chwili chyba ja olśniło bo gwałtownie na mnie spojrzała.
-Natalia? Dziewczyno, tak długo Cię nie widziałam! Pamiętasz mnie? To ja Domi! -Rzuciła się na mnie, tuląc.
-O jenaa! To tu się ukrywałaś tyle czasu?
- Tak -kiwnęła głową- Tutaj jestem Dark Hope -szepneła mi do ucha.
- Dobrze, ogólnie jak długo tu jesteś?
- Jakiś miesiąc - od tak prostego pytania nasza rozmowa przedłużyła się aż do wieczora.
*Godzina 20: 22*
-Ej nudzi mi się, zróbmy coś.
- Może butelka? - zaproponował Jeff
- Jasne! -Wszyscy byli zgodni
- Dobra ja kręce -zaczął L. J,wypadło na Jeffa, który musiał zjeść od Jacka całą garść cukierków, po czym zakręcił, wypadło ma Dark Hope. -Pocałuj Toby'iego w usta!
-Yyyyy... yyyy.. no dobra- podeszła do Toby'iego i szybko go cmoknęła w usta -Teraz ja kręcę -wypadło na mnie. -Pocałuj Jeffa w usta!
- No okey -podeszłam do Jeffa i po chwili wahania pocałowałam go, wróciłam na miejsce cala czerwona niczym burak. Po chwili do The Killera chyba dotarło co się przed chwilą stało, bo krzyknął zadowolony:
-Uchuuu! Nareszcie!
-Jeff...
- No co?
- Chyba się doczekałeś -było słychać nutkę goryczy w głosie Paintera.
- Ooo Helenka jest chyba zazdrosna -krzykneła na cały salon Jane. Rozległo się głośne "Uuuu".
- Po 1 jestem Helen! A po 2 nie jestem zazdrosny -mówiąc to założył maskę nwm po co[dla nie kumatych- by zakryć rumieńce-dop. Autorki], no cóż, a to niby kobiet się nie rozumie. Po dziwnej, już skończonej, grze wezwano mnie do gabinetu Slendiego. Zapukałam do drzwi i usłyszałam głos w głowie"Wejdź dziecko".
- Dzień dobry, wzywał mnie pan...
****************
To tyle na dziś!
Moze szantażyk? 4 gwiazdki następny rozdział!
Mam nadzieję na pojawienie się komentarzy!
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro