Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 4


Nagle zemdlałam, chyba dostałam czymś w głowę...

 Obudziłam się w swoim pokoju, na swoim łóżku. Sprawdziłam godzinę i czy dzisiaj jest coś szczególnego. „Jest 7 rano.. Boże dlaczego.. i... DZISIAJ JEST ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO!!!"- pierwsza myśl o poranku była zbawienna. Nareszcie nadszedł kres tych mąk. Odpaliłam kompa i już chciałam wejść na Facebooka, gdyby mojej uwagi nie przykuł folder, na  pulpicie o nazwie: "PRZECZYTAJ". Nie byłam pewna czy to dobry pomysł, ale ciekawość wzięła górę, więc go otworzyłam:

Cześć!

To ja, Helen albo jak wolisz- Bloody Painter, dzięki mojemu koledze mogę się z Tobą skontaktować. Chciałbym, żebyś dzisiaj też przyszła w miejsce naszego pierwszego spotkania, będzie czekać tam parę moich kumpli w mojej intencji. W sumie gdybym ich nie przekupił, nic by nie zrobili, zwłaszcza Toby. Mam nadzieję, że będziesz!

Do zobaczenia!

B. P

„Więc to było prawdziwe, to nie był kolejny mój zwariowany sen"- pomyślałam. Od razu postanowiłam- idę tam! Od razu po zakończeniu, nie ma innej opcji. Jak mówiłam, tak zrobiłam. Poszłam drogą na skróty, na szczęście nikt tym razem mnie nie śledził. Na miejscu nikogo nie było, więc usiadłam i czekałam. Po ok. 20 min. usłyszałam szelesty i szepty(chodź nie do końca):

Głos1: To na pewno ona?

Głos2: Na pewno.

Głos1: A jeśli nie?

Głos2: Cymbale! Przecież tylko ona tu przychodzi!

Głos3: Ch-chłopaki, przestańcie, j-jeszcze nas usłyszy.

Podeszłam do krzaczka skąd dochodziła ta kłótnia, którą oczywiście przerwałam :

- Cześć! Możecie wyjść i tak was słyszałam.- Jeden po drugim wychodzili.

-No heej! Sorka za to, wiesz, ostrożności nigdy za wiele. My to..

- Wy To PRX[czyt.Proxy] Slendermana czyli: Ticci Toby, Masky i Hoodie- wyliczałam.

- Ej! Dlaczego Toby'iego pierwszego wymieniłaś? Przecież to oczywiste, że ja jestem lepszy -przyczepił się Masky.

-Nie prawda bo JA!

- NIE, JA!

Ja z Hoodie' m na to patrzeliśmy i cicho się śmialiśmy. Po chwili kiwnęłam do niego głową na znak, że pora ich rozłączyć.

-Chłopcy-nic-Chłopcy!-zero reakcji-CHŁOPAKI!!!

-NO CO?!- krzyknęli chórkiem.

-Przestańcie się kłócić i powie...

-GOFRY CZY SERNIK?-padło pytanie przerywając mi.

-I to i to uwielbiam -uśmiechnęłam się uroczo.

- Pewnie chcesz wiedzieć po co tu jesteśmy?-pokiwałam twierdząco głową.

- Więc...

************************************************************************

Mam nadzieję, że rozdział się spodobał.

Chciałabym, żeby pojawiły się komentarze.

Gwiazdka+Kom= Ogromne Dzięki :3

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro