Rozdział 25
-Co Wy tu robicie?! -Krzyknęłam, będąc (na szczęście) w pidżamie.
-Szukamy takiego pół demona -pokazali mi moje zdjęcie.
- Całowaniem to mnie raczej nie znajdziecie -to raz, dwa skąd macie moje zdjęcie, a trzy- skąd wy się tu, do jasnej cholerci, wzięliście?! -Zatkało ich, oderwali się od siebie, spojrzeli na mnie, aby na mnie skoczyć.
-Natkaaaa! Znaleźliśmy cię!
-Tak, tak, brawo. Możecie już wrócić do rezydencji się pożerać. -Machnęłam na nich ręką.
-Ty wrócisz z nami.
-Ale przecież mój ojciec...
-Cóż to bardzo skomplikowana sytuacja, bo...
-Pójdziesz z Zalgo do swojego królestwa, poślubisz jakiegoś demona i zostaniesz królową. Z nami bedziesz mogła się widywać raz na tydzień.... -Przerwał drugiemu ten nie-człeczek.
-Ja nigdzie nie wracam. Mam zapłacone za mieszkanie. Tym bardziej nie wracam, żeby poślubić byle kogo i to demona. Tu mam nowe życie. Mogę zabijać kogo mi się żywnie podoba, plus mam bliżej.
-Masz teleportację przecież...
-No i? Tu mi się żyje lepiej. Nikt na nic nie narzeka.
-Wracasz z nami i nie ma innej opcji.
-Ale...
-Nie, ma, żadnego, ale! - Zrobili przerwy między słowami.
-I tak nigdzie nie wracam!
Wiecie co było później? A no zemdlałam sobie.
[Właśnie tu chciałam skończyć rozdział, ale uznałam, że jest za krótki. Poznajcie moją łaskę~Autorka]
Zgaduję, że obudzę się w rezydencji. Pyk, otwieram jedno oko, no i coż jestem w jakimś czarno-czerwonym pomieszczeniu. Zgaduje, że tomój pokój w podziemiach. Tylko po co mnie tu wzięli?! Mówiłam, że nigdzie nie wracam.
-Muszę się stąd wydostać, nie mam zamiaru wychodzić za mąż. Nawet za przystojnego demona.
-Nawet za mnie?-Zszokowana odwróciłam się w stronę drzwi, w których zastałam Luke'a z poważną miną.
-Od kiedy wiem, że jesteś homo to nie, dodatkowo, masz swojego chłopaka...
-Nie moja wina, że przyłapałaś nas na całowaniu.
-W mim pokoju! Jak?! I to jeszcze z nim?!
-Lajf is brutal and...
-Ta, ta znam to. Wiesz, szczerze to cieszę się, że jesteś homo... -Wzruszyłam ramionami.
-Co? Niby czemu? -Spytał zszokowany.
-Bo... -Przerwałam z dramatyczną pauzą. -Spełniłeś moje dziwne marzenie! -Przytuliłam się do niego niczym fangirl z atakiem.
-Niby jakie?
-Mam przyjaciela geja! A nawet dwóch!
****
Zgadnijcie kogo zastała w swoim pokoju Sweet...
Kto się w końcu doczekał rozdziału? [Jest tu ktoś jeszcze? ;-;]
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro