Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 18

*P. W Navi'ego*

Poszłem pobiegać i załatwić psie sprawy. Wróciłem z powrotem, ale mojej pani nigdzie nie było. Spróbowałem wyczuć jej zapach , lecz urwał się po paru krokach, tak po prostu. Szczekałem, ale cisza... Czuje co się święci. Na pewno nie jest to dobre. Popędziłem do rezydencji, głośno szczekając wpadłem do salonu.

-Hau hau! Wrr...- Ciągnąłem za nogawkę Hoodie' go.

- Czego szczekasz kundlu?! -Jeff nie przepada za mną, lecz zachowuje się wobec mnie przyjaźnie tylko przy Sweet.

-WOW WOW! -Wiem, wiem, umiem mówić, ale o tym może wiedzieć tylko Death.

-On chce byśmy poszli za nim. Chodźmy. -Gratulacje Sally! Wygrałaś pralkę!

Zaprowadziłem ich do miejsca, gdzie urywa się zapach po mojej pani.

-A gdzie jest Sweet Death?- Wskazałem nosem miejsce w stronę krzaków. -Ej ludzie! Coś tu jest! CHODŹCIE TU! -Wszyscy zebrali się wokół Jane.

-Co masz?

-Chyba list, ale jest zapisany hieroglifami czy czymś, w języku, którego nie rozumiem.

-Może Slender go zrozumie?

-Chodźmy. -Całą gromadką ruszyliśmy w stronę rezydencji, a potem do gabinetu Slendermana. -Szefie!! -Wpadliśmy do jego gabinetu, i to dosłownie.

~Hmmm? Coś się dzieję?~

-Rozumiesz to? Możesz nam to przeczytać? -Zapytaliśmy chórkiem.

~Pokaż to~ Powiedziawszy to, założył okulary (pytanie po co?). ~SZYBKO WSZYSCY DO SALONU!~

-Ale o co chodzi?!- Nie odpowiedział nam, tylko przeteleportował się. Wszyscy pobiegli do salonu. Bracia Slendera i inne creepypasty, zebrały się w salonie, tylko po to by usłyszeć:

~ Kochani...Sweet została porwana.~

******
Ohayo! Dzisiaj o dziwo miałam mnóstwo energii i do tego wenę!
Życzę miłego weekendu!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro