Jakie ...żule...?
Witom! Witom! To już czwarty dzień naszego zacnego czelendżu! Jakie żule..? Hłehłe.. Mieliśmy kiedyś taki temat na fizyce:)
Pani z fizy: Dzisiaj będziemy mówić o dżulach!
Kolega: Żulach?!
Pani F: * ciągnnie temat* Jeśli weźmiemy cośtam i zrobimy cośtam to wyjdzie nam 10 dżuli.
Ja x kolega: 10 ŻULI?!
Pani: Dżuli, nie żuli!
Nommmm.. Ale tak naprawdę ten tytuł nie pochodzi od tego:) żuli, bo mi z żółtym się kojarzy. A że chyba tylko jedna osoba głosowała na kolor w poprzedniej części, to wyszedł ŻÓŁTY! W końcu ludzie! W....KOŃCU!
Także ten..noo...Postanowiłam zrobić z żółtego takiego ograniczonego półgłówka.. Także wchodzi imię Bogdan! Jestę z niego dumna! A nawet kojarzy mi się z Denkim z bnha! Nooo.. Bo ten kto czytał villain deku ten powinien wiedzieć, jaki głupi jest Denkiś..:) Na kompie bo co? Na razie to mój ulubieniec. Tworzę te wszystkie oc na poczekaniu ;3
a tutaj macie lineart.
I tutej dalszy ciąg historyjki! Napiszcie, czy podoba wam się wgl. ten pomysł z historyjką.. Bo nie wiem...
- Okej....mamy remis......to macie jakieś inne pomysły na te imię..?
-Trza się zastanowić...- podsumował Janek. Michał patrzył na niego ze wzgardą i na Misu też.. Jakby chciał jak najszybciej stąd uciec...
Nagle coś wyskoczyło z wody! Jakieś monstrum! Tamci zestrachani wskoczyli na drzewo. Niestety łabędzia zostawili na dole. Nie było widać tego potwora, bo słońce zasłaniało, ale jedune co widzieli, to to, że to coś zbliżało się do złotego ptaszora.
- Łabądziu!! Niieeeee!!- wykrzyknął zielony. Potwór złapał te zwierze i ....przytulił..? Potem podszedł do drzewa i kopnął je tak, że się przewróciło. Nasi bohaterowie spadli z niego, wbijając się w ziemię.
- A co wy tam? Wiewiórki straszycie?!- podeszło do nich to ,,monstrum,, Popatrzyli na niego. Dlaczego on?! Pomyślał Michał. Okazało się, że tym potworem z Lochness był żółty koleszka. No po prostu...miał idiotyczny wyraz twarzy. Tamci wstali, a czerwony walnął żółtego po głowie.- Auć!
-Chciałbyś...- warknął.
- A wiesz, że tak? Czemu mnie nie zaprosiliście?!
-Yjjeeee..- pokazał mu fucka.. Żółty odwzajemnił i zrobił to samo, ale dwoma rękami i wystawił język.
- A co to znaczy?- zapytał i zaczął trząść ręką.
- Jak nie wiesz, to nie rób...
- EJ NO!! SZUKAMY IMIENIA DLA ŁABĄDA!! Propozycje?- Janek był już na skraju załamania nerwowego. Jest tyle imion na świecie!! Czemu nie mogą żadnego znaleźć?!
- Eeeee Bogdan?- dał pomysł Michał z czego popatrzył z ukosa na żółtego, któremu w owej chwili robił się zez... Ble...
-Nooo.. Nie Bogdan, bo to mi się kojarzy z kimś takim mądro głupim...taki ograniczony półgłówek..- zaczęła Misu..
- Ale ja jestem Bogdan...- załamał się żółty.
- A widzisz właśnie zastanawiałam się, czemu mi się tak kojarzy...to dla tego...
- Wiesz..- teraz wziął głos zielony- Jeszcze by policja po ciebie przyszła i łabędzi by mi zabrali zamiast ciebie...
- Nooooo tak...
Bogdan niczym nie zrażony podbiegł do maltretowanego zwierzątka i wziął je na ręce. Podszedł do jeziorka i pogłaskał pare razy złotego łabędzia, a potem żucił go w wodę, krzycząc:
- Leć ku wolności ZACNY PTASZORZE!!- łabędź tylko skrzeknął i zachyczał zanim zanurkował w wodę. Przyjaciele podbiegli tam, Janek pprzerażoy prawie ducha wyzionął.
- TERA PO NIEGO IDZIESZ!!- zasyczał. Bogdan wskoczył do wody i popłynął ku wolnemu zwierzęciu. Potem, gdy dotarł dał je sobie na głowę i wrócił. Ale nie na ląd, tylko blisko lądu. No i sobie pływał...
- Co za kretyn...- wysunął się czerwony.- Jakieś inne pomysły na imię..?
I ciąg dalszy nastąpi! Jejku jejku..... Podoba się ten ograniczony półgłówek Bogdan?
To tera pytanie:
- niebieski
- brokatowy....taaa..
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro