Super.

Nie chciałam się odzywać już dzisiaj do rodziców, bo wiedziałam jak to się skończy.

Miałam racje.

Znowu się wkurwiłam. Akurat jak już byłam spokojna.

Spytałam się matki, od której jest rossman otwarty, bo chciałam sobie pójść i kupił farbę, czy tam szampon koloryzujący do włosów, powiedziałam im to, że chce sobie kolor na włosach zrobić i matka oczywiście musiała wyskoczyć z jakimś tekstem.

"Patrz jaka miła jest gdy czegoś chce"

No kurwa mać.

Już nawet powiedziałam, że ja nic od niej nie chce. Sama bym poszła, kupiła za swoje pieniądze, zrobiła i już, to NIE.

Bo przecież, żeby pójść, kupić i zrobić potrzebuję ich zgody.

To tylko jebane włosy!

Już nie raz kolorowałam sobie włosy na wakacje. Ja już nie wiem jak mam z nimi rozmawiać. Już nawet nie musieliby mi jakkolwiek z tym pomagać albo dawać mi pieniędzy. Sama bym wszystko zrobiła. Ale NIE. Bo potrzebuję specjalnej zgody na pokolorowanie sobie włosów.

Ja wiem, że jestem nieletnia, w listopadzie skończę dopiero 15 lat, ale do kurwy nędzy, to tylko pierdolone włosy. Nie proszę ich o tatuaż, albo piercing. Tylko zmywalna farba do włosów. ZMYWALNA.

Szlag mnie zaraz trafi...