Pies
Powiem tak.
Nie rozumiem mojej mamy.
Pies chciał wyjść na spacer i jęczał jak pojebany. Wyszłabym z nim wtedy za godzinę, a teraz za 20 minut, ale mama oczywiście nie mogła pomyśleć, że akurat w tej chwili nie bardzo mi sie chce i wyjdę z nim później.
Zaczęła swoją gadkę o tym jak to ją bardzo ją plecy bolą, jak to jej ręce drętwieją i jak to jej sie w głowie kręci jak chodzi.
Ja nie mówię, że to jest kłamstwo, ale jak dla mnie przesadza. Może ją boleć, owszem, ale takie chodzenie po domu, łapanie sie za kark jakby zaraz miał jej odpaść i jęczenie, jakby pręt tam miała wbity to jednak lekka przesada moim zdaniem. Zwłaszcza, że przez ostatni tydzień leżała na łóżku, a jedyne co robiła to sprzątała w kuchni i łazience i obiad robiła.
Więc mówiłam mamie, że wyjdę z psem, ale później, to ona albo głucha albo po prostu ma mnie w dupie, bo przebrała sie, wzięła psa i poszła.
Super.
Dopiska:
Nie no martwie sie...
Przed wyjściem mama powiedziała, że jak coś to pies będzie sam trzymał smycz, bo ona może nie utrzymać. I do tego jeszcze, że jak coś to pies ją przywlecze do domu jakby po drodze gdzieś upadła i nie wstała.
Kurde takie słowa działają na psychikę, przynajmniej moją.
Jakbym mogła to bym cofnęła czas i zwyczajnie poszła z psem bez marudzenia.
Nieważne jak mnie matka wkurwia, jak sie zachowuje ogólnie i wobec mnie, to moja matka i jednak sie martwie...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro