Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 8

Popatrzyłam w stronę domów. Był to Slender w całej swojej okazałości. Uśmiechnęłam się.

- Tak, to ja - powiedziałam i dygnęłam... chociaż nie miałam sukni.

- Jakim cudem udało Ci się przeżyć?

- Ja zadaje to samo pytanie. Widziałam jak w wasz dom uderza bomba - powiedziałam zła ma ludzi. Znowu odczułam chęć mordu, lecz chwilowo ją zignorowałam.

- Nie było nas w środku, kryliśmy się w lesie - powiedział... Toby. Czyli wszyscy żyją, ulżyło mi.

Nagle z cienia wyszła... Nina. Ogarnęła mnie wściekłość i wyciągnęłam nóż.

- CO TY TU JESZCZE ROBISZ?! -spytałam i rzuciłam się na wiedźmę. Przyłożyłam jej nóż do gardła.

- N-nic - powiedziała słodkim głosikiem jakby nic nie zrobiła.

- Idźcie przez tamtą dziurę, znajdziecie wyjście na zewnątrz. Dawno nie zabijaliście ludzi, macie szansę. Ja was dogonie - powiedziałam do Creepypast, na co skinęły głową i wyszły. Zostałam sam na sam z tą wredną, zdradziecką dziwką. - Niech zgadnę. Te hybrydy to twoja sprawka, co?!

Zaczęła się śmiać jak obłąkana.

- Tak, a myślisz, że bym przestała chcieć cie zabić z powodu jednej wpadki?! - wykrzyknęła pomiędzy napadami śmiechu.

- Jesteś skończona. Odwołaj to i każ im sie zabić - powiedziałam plując jadem w stronę czarnowłosej.

- Nie, to oni ciebie zabiją - coś mnie chwyciło za ramiona i odsunęło od zazdrosnej gówniary. Rozejrzałam się i zobaczyłam, że jestem otoczona przez hybrydy.

- To całe moje małe wojsko. Poradź sobie z tym - powiedziała Nina niesiona przez jelenio-psa.

- A sobie poradze, potem zabije ciebie! - wykrzyknęłam i zmieniłam się w bestie. Nina spokojnie oglądała wszystko i uśmiechała się od ucha do ucha. Zignorowałam ją i rzuciłam się na jednego z hybryd. Wgryzłam się w niego szyję i zaczęłam szarpać na ile pozwoliły mi mięśnie. Rzuciło się na mnie trzech gryząc mnie niemiłosiernie. Odwdzięczałam się tym samym ignorując ból. Batowałam ich ogonem, lecz tych przybywało i dosłownie rozrywało moją skórę. Próbowałam wszystkiego by się wydostać z tej pułapki, lecz było ich za dużo...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro