Rozdział 7
Oglądałam kreskówki. Nagle Jeff się poruszył. Wstał, a ja byłam przyczepiona do jego pleców. Gdyby tak spojrzeć z boku, to pewnie bym pękała ze śmiechu. Dziwię się, czemu on nie czuje, że ja na nim wiszę. Poszedł do kuchni, napił się soku.
- Gdzie z gwinta!? - krzyknęłam. Przestraszył się, bo aż podkskoczył, dosłownie.
- Kobieto!? Chcesz mnie zdjąć na zawał!? I tylko na jednego hita, ty cheaterze! - wykrzyczał i złapał się w miejscu, gdzie powinno być serce.
"Jesteś głupia! Już wiem, że nie udajesz!"- Hedd powiedziała co wiedziała.
"Zamknij się, Oboisu"- mój ton głosu w myślach mówił, że jestem bardzo zła. Nie dziwię się samej sobie. Ona doprowadza mnie do szewskiej pasji. Jeff uspokoił swój oddech i oparł się o blat. Straciłam kontrole nad ciałem. On chyba też. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać. Po chwili pocałowaliśmy się.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro