Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 26

*4 lata później*
- Rose! Zostaw! - wykrzyczałam. Rose właśnie męczyła swojego brata... eh, dzieci. Denerwują i dają tyle radości jednocześnie.
- Mama coś powiedziała! Zostaw braciszka! - powiedział Jeff wchodząc przez dziurę w ziemi. No tak. Od czterech lat żyjemy na tym co Jeff upoluje, poza tym jest dobrym ojcem. Dziewczynka w końcu przestała męczyć swojego brata-(zabijacie mnie... to tylko decyzja tłumu) Sebastiana.
Ale świat nie może być taki kolorowy. Teraz Sebastian rzucił się na Rose i zaczęli się gryźć. No po prostu dzieci Tarzana! A Tarzan jest psychicznie chorym mordęrcą...
- Dzieciaki! No ja już nie wytrzymam! - krzyknął. Przestali, a Jeff "wściekły" do granic możliwości podszedł do tej szalonej dwójki i nastroszył sierść. Ta dwójka przytuliła się do siebie, co wyglądało komicznie. Zwłaszcza, że wyglądają jakby byli pomiędzy wilkiem, a człowiekiem - Będziecie grzeczne?
Rose przecząco pokręciła głową. Uwaga... zaczyna się przedstawienie.
- No wiesz co, siostra?! Teraz mamy przechlapane! - wypalił Sebastian. Postanowiłam wkroczyć.
- Jeffy?
- Tak?
- Nie bądź taki brutalny. To przecież twoje dzieci. Zacznij od wydłubywania oczu, potem potnij kończyny, a na koniec zastosuj torturę Chelsea Smile.
Nie wytrzymały. W jednej chwili wstali na nogi, rzucili się na mnie przepraszając i obiecując poprawę. Tak, wiemy, że jesteśmy genialnymi rodzicami...
Nagle usłyszałam kroki, Jeff chyba też.
Schowajcie się
Usłyszałam głos Slendera. Niestety, ale nie zdążyliśmy się schować. Dzieci jednak są bezpieczne.
Na lianie, jak Tarzan, wpadła Nina. Po co? Na co? Tego nie wiem.
- Nina, co ty tu robisz? - spytał Jeff z chęcią mordu w oczach. Mówił mi, że jej nienawidzi, ale czemu, to nie powiedział.
- Nie wiesz!? Przecież ty masz dzieci z nią, a nie ze mną! Ty ją kochasz, a nie mnie! - wygięła nienaturalnie kręgosłup - Oh, już wiem. Zabiję ją - powiedziała to ze spokojem.
- Nie pozwalam.
- Nawet ty nie możesz zmienić przyszłości. Jeffy~, jesteś mój i tylko mój!!! - wykrzyczała. Potem wyminęła Jeffa, chociaż to było prawie niemożliwe, i rzuciła się na mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro