Mimo tych swoich obcasów szybko biegła. Potem całkiem długo napawałem się strachem. Aż szkoda, że muszę ją zabić...
Hm... mam pomysł. Szybko ją dogoniłem i przewróciłem na ziemię. Przemieniłem się w człowieka. Jej mina. Bezcenna. Potem zemdlała. Aż musiałem ją kopnąć. Ale czekaj! Mogę dać jej nagrodę w moim domu! Tak! To jest myśl! Wziąłem ją na plecy i zaniosłem do domu. Później zawiązałem ją do krzesła.
Strasznie długo się budziła. Nie mogłem usiedzieć w miejscu. Ale w końcu się obudziła. Na "dzień dobry" odciąłem jej język. Patrzyła na mnie wystraszonym wzrokiem.
- No cześć! - powiedziałem z uradowaną miną 5-letniego chłopca - Za to, że nieźle się z tobą bawiłem to dam ci nagrodę! - powiedziałem i wyciągnąłem nóż. Zaczęła się szarpać, ale niczego to nie da. Polizałem jej policzek i nadciąłem jej kąciki ust. Potem uderzyłem z pięści w brzuch. Krzyknęła, więc rany się powiększyły. Jeszcze tak ze trzy razy, aż miała wspaniały, szeroki uśmiech. Ta zwisająca szczęka. To było piękne. Poczułem, że mój przyjaciel ma coraz mniej miejsca. Uśmiechnąłem się.
- Kochana, pora abyś w końcu dostała to czego chcesz... wiem, że nie mogłaś się doczekać. Ale jak to mówią "cierpliwych Bóg nagradza najchętniej" - powiedziałem i rozwiązałem ją. Ona zaczęła się szarpać. Westchnąłem i poprzecinałem jej ścięgna na nogach. Przestała, ale tylko szarpać nogami. Nie, ręce mają nadal być. Rzuciłem ją na łóżko i zerwałem z niej ubrania. Eh, powiększała sobie. Naturalne są lepsze, a najlepiej gdyby były jak te Sa... NIE!!! TA DZIWKA PRZESTAŁA DLA MNIE ISTNIEĆ!!! Strzeliłem Facepalma i powróciłem do poprzedniej czynności. Miała tatuaż. Głowa czarnego psa... podobny do... NIE!!! Jeff, ogarnij się!
Kiedy ochłonąłem to złapałem ręce blondynki i jedną ręką podtrzymywałem jej ręce nad głową, a drugą podpierałem swoje ciało. W mgnieniu oka się rozebrałem i wszedłem w nią. Eh, nie jest dziewicą. Widziałem rozkosz połączoną z bólem w jej oczach. Proszę, proszę. Ladacznicy się podoba? Zobaczymy czy teraz też...