Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

*Z.P.W Jeffa*
Czemu dałem się na to namówić!? Teraz ona... ona... NIE!!! NIE MOŻE TAK BYĆ!!! CZEMU!? CZEMU!? CZEMU!? Mam dosyć! Siedzę w naszym pokoju. Drzwi są zamknięte. Ktoś chcę wejść. Nie pozwolę. Nikt nie może mnie zobaczyć w takim przekichanym stanie. Czemu ona!?

*Trzy godziny wcześniej*
Sara przybiegła z dwiema czarnymi piłami mechanicznymi. Byłem ciekawy skąd je wytrzasnęła. Wziąłem jedną dokładnie się jej przyjrzałem. Ładna.
- To co? Idziemy na wojnę? - spytała.
- Yy... Ta, jasne - powiedziałem zmieszany. Nie sądziłem żeby takie słabe zaopatrzenie starczyło nam na długo.
- Albo nie. Muszę odwiedzić moją siostre i sprawdzić Pokémony - powiedziała - Ale bierzemy te piły.
Posłusznie wziąłem jeszcze parę sztuk. Nie powiem, lekkie to nie jest. Zaczęliśmy iść do Creepy Willi.

Slender przywitał nas z otwartymi ramionami. Eh, ten to potrafi kłamać. Kiedy nas nie było przez te piętnaście lat razem to pewnie tańczył z winem w ręku. Ale skoro nie miał jak pić to pewnie się w nim kąpał.

Rzuciłem się na łóżko i rozmyślałem. Sara gdzieś poszła, więc zostałem sam. Było fajnie bo znalazłem Okami, mieszkamy znowu u Slendera, nie zmieniła swojego zachowania. Ale martwiłem się o nią. Przecież jeśli naprawdę ona chce z tym czymś chce zabić wszystkich to musi mieć jakiś plan, inaczej szybko zginie.

Sara długo nie wracała. Postanowiłem jej poszukać. Ale nie wiedziałem że zobacze taki okropny widok. W salonie.
Sara i Alex. Razem. W objęciach. Całują się. Straciłem nad sobą panowanie. Jakbym nagle zasnął.

Obudziłem się. W ręku miałem zakrwiawiony nóż. Na podłodze skąpanej we krwi leżał martwy Alex. A na kanapie obok leżała Sara. Z wielką dziurą w sercu. Zauważyłem że jeszcze się ruszała, ale nie warto mi było ją opatrywać. Umrze. Pobiegłem do swojego pokoju i się w nim zamknąłem...

*Teraz*
To niemożliwe. Czemu ją zabiłem!? Nie chcę żyć. Wziąłem swój nóż. Przyłożyłem go do tętnicy na ręku. Kiedy ostrze miało już zakończyć moje życie, zatrzymałem się. Przecież mogę zrobić coś innego.
- Jaki ja jestem głupi - powiedziałem i zacząłem się śmiać, mimo że z oczu leciały mi łzy - To tylko zwykła dziwka, której się omamotałem.
Powiedziałem i wykonałem Facepalm'a. Muszę o niej zapomnieć. Muszę przestać o niej myśleć. Muszę przestać... Kochać ją...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro