Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 7

Kiedy wykopałam dziurę na tyle dużą bym przez nią przeszła, pojawiłam się w kolejnym korytarzu, lecz ten miał dwa metry po bokach i trzy metry w górę. Pochodnie oświetlały mi drogę, więc pokierowałam się tam. Mlaskanie zrobiło się głośne, więc zaczęłam biec, w między czasie zamieniając się w bestie. Skręciłam w lewo, a moim oczom ukazała się postać. Z sylwetki oceniłam go na faceta co ma mniej więcej dwadzieścia lat. Nosił czarne spodnie, bluzę w tym samym kolorze z kapturem na głowie. Na twarzy miał niebieską maskę z czarnymi paskami które znajdowały się pod oczami. To właśnie on tak mlaskał. Zawarczałam na niego, na co pokierował maskę w moją stronę... chciałabym powiedzieć oczy, lecz nie dostrzegłam ich. W oczodołach były dziury, które zdawały się mnie wciągać. Dla pewności obnażyłam kły.

- Więc zwierzęta nie wyginęły? - spytał bardziej siebie niż mnie. Wyciągnął w moją stronę rękę. Po chwili wachania przybliżyłam się do niego na co pogłaskał mnie po głowie - Masz sierść, do tego miłą w dotyku... chcesz zostać moim zwierzakiem?
Na odpowiedź cicho szczeknęłam, co potraktował jako zgodę. Zaczął iść w głąb korytarza pokazując gestem ręki bym szła za nim. Obserwowałam okolice wyszukując czegoś niebezpiecznego, lecz było czysto- jak na razie. Odsunął przydługie korzenie i zaprosił mnie do środka, a tam było pięknie. Wszystko oświetlała wielka pochodnia otoczona zielonym szkłem, więc wszystko było widać w spokojnych odcieniach. Tuż obok był strumyk z wodą, a na środku mieszkania wykonane z zaschniętego błota. W naszą stronę zaczęły biec dwie dziewczynki we wieku cześciu lat. Jedna była blondynką o niebieskich oczach, a druga brunetką z zielonymi. Łączyło je to, że miały sukienki w tym samym kolorze i obie były ubazgrane krwią.

- Jack przyszedł! - krzyknęła ta pierwsza.

- I nie jestem sam - powiedział patrząc w przestrzeń i przytulając dziewczynki. To wyglądało jakby był niewidomy.

- Sara!? - krzyknął głos który kierował się z jednego domku.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro