Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część Piąta - Piekło

Od czasu zakończenia tortur Bakugo i Todoroki zwisali nieustannie cali obolali i poranieni. Próbowali w jakikolwiek sposób zmusić się do snu czy chociażby odprężenia jednak w tych warunkach nie było to możliwe. Ograniczali swoje ruchy. Nawet nie próbowali się już poprawiać gdy czuli że jakaś część ciała ich uciska. Nic to nie pomagało i sprawiało tylko dodatkowe niedogodności. 

Będąc w takiej sytuacji człowiek łatwo traci poczucie czasu. Nie mieli pojęcia ile minęło. Godzina? Dwie? A może dzień? A może i dwa? Nie wiedzieli. Z zakrytymi oczami zamknięci w ciemnym pomieszczeniu słyszeli wyłącznie swoje nierówne oddechy. 

Mogli by spróbować ze sobą pogadać dla umilenia czasu ale niestety ich duma na to nie pozwalała. Duma którą zawsze przy sobie trzymali i nie zamierzali jej wypuszczać. Oboje dali sobą pomiatać w barbarzyński sposób. Upokorzono ich. Na ich własnych oczach. Zawsze ze sobą rywalizowali. Zawsze chcieli udowodnić że jeden jest lepszy od drugiego. Za wszelką cenę...

Ale nie taką gdy obaj zostali upokorzeni.

Nie mogli tego zaakceptować. Nie potrafili! Więc nie zaszczycali się nawet spojrzeniami bo widząc zmaltretowane ciało towarzysza widzieli w nim swoje własne zniszczona tak samo brutalnie. I choć wiedzieli że nie będą mogli grać w tą gierkę w nieskończoność to jednak na tą chwile wstrzymywali się od rozmów. I mieli zamiar to robić aż nie będą ostatecznie zmuszeni do spojrzenia na siebie. 

Usłyszeli jak ktoś otwiera drzwi prowadzące do ich pomieszczenia. Oboje zadrżeli. Przeszli już wile jako uczniowie UA. Walczyli ze Złoczyńcami ich Nomu i z innymi przeciwnościami! Wielokrotnie byli ranieni i lądowali w szpitalach... Ale to... Było coś zupełnie innego... Walcząc ze Złoczyńcami nie byli zakneblowani. Nie zabierano im Quirrik. Nie porywano ani nie torturowano ich. Mieli zawsze szanse na walkę. Mniej lub bardziej uczciwą ale mogli zawsze zawalczyć by zdecydować o swoim losie! Ale tu...!? Tu nawet nie mieli pojęcia co się dzieje. I torturowano ich za nie wiadomo jakie winy. 

Drzwi zamknięto. Zmusili się by podnieść głowy. Mimo że mieli zasłonięte oczy zaczęli kręcić głowami chcąc się rozejrzeć po pomieszczeniu, znaleźć jakąś dziurkę w materiale dzięki której mogli by się dowiedzieć kto do nich przyszedł. Ich oprawcy czy chłopak ofiarujący im pomoc?

- Cicho - Szepnęła osobo która do nich przyszła 

Zdjął szmatą najpierw Todorokiemu. Widząc znajomego chłopaka automatycznie się szerzej uśmiech a jego głowa opadła z powodu odejścia stresu i napięcia. Chłopak szybko zdjął również zakrycie oczu Bakugo i ten tak samo poczuł ulgę na widok chłopaka. Zaczął ich szybko rozwiązywać co jednak nie było miłym przeżyciem dla obojga chłopców. Miejsca gdzie znajdowały się skurzane więzy były całe posiniaczona a ślady jeszcze długo nie znikną z tych miejsc. Mimo to z ulgą przyjmowali to że zaraz mogą być wolni. 

Jednak rozwiązanie ich nie było tak łatwe jak by się spodziewali. Kilkanaście więzów trzymające inne więzy które znajdowały się tak z przodu jak i z tyłu były ciężkie do rozwiązania z powodu licznych pęków. Nie rozumieli dlaczego nie zabrał noża ale zdali sobie sprawę że jakby tamci znaleźli u sprzątacza nuż to mógłby mieć kłopoty. Bo po co sprzątaczowi nuż? Więc zdjęcie ich trochę mu zajęło. 

Gdy w końcu się to udało oboje upadli na podłogę nie mając sił by się podnieść. Chłopak szybko zapał za bark Bakugo podnosząc go trochę po czym podał mu wodę. Ten bez zwłoki złapał za butelkę i łapczywie zaczął ją pochałaniać. Gdy wypił tak z połowę w bardzo krótkim czasie chłopak musiał siłą mu ją wyrwać przez co trochę jej się wylało. Bakugo spojrzał na niego z wyrzutem i złością ale ten nie przejął się tym. Puścił delikatnie Bakugo i podszedł do Todorokiego który już podpierał się o własnych silach i który o wiele spokojniej złapał za wodę i zaczął ją pić. Gdy skończył kiwnął głową chłopakowi na znak wdzięczności. 

Próbował się podnieść ale po chwili zsunął się w dół w ostatnich chwili podpierając się lewą ręką bez palca. 

- Musimy iść - Szepnął do nich

- Nie pierdol - Wyszeptał Bakugo kręcąc mentalnie oczami

Z wielkim ciężarem i bóle zdołał się podnieść na równe nogi. Jego klatka piersiowa poruszała się nieustannie zdradzając jaki w to wysiłek włożył. Oddychał nierówno po czym zrobił pierwszy krok. Gdy się udało zrobił kolejny. Gdy stwierdził że może iść, choć powoli, kiwnął do Todorokiego posyłając mu jednocześnie lekki szyderczy uśmieszek. Todorokiego momentalnie to ożywiło. Może i są w dupie ale nawet teraz nie pozwoli by Bakugo był w od niego lepszy! Jak on się podniósł to i on może! Warknął podczas podnoszenia się i zacisnął zęby gdy poczuł przeszywający, niemożliwy do opisania, go ból. Jednak i jemu się udało i również uśmiechnął się szyderczo do Bakugo który fuknął ale bynajmniej nie urażony ale zadowolony. 

- Damy rade - Stwierdził Todoroki starając się nie okazywać bólu co było raczej ciężkie

- Jesteś pewien? - Spytał chłopak z niepokojem

Kiwnął mu na tak. Chłopka patrzył na nich przez chwile myśląc czy aby na pewno sobie poradzą. Widząc ich poharatane ciała był pełen wątpliwości ale ostatecznie pokiwał głową i podał im stare zniszczone koszule z długimi rękawami które wyjął z torby. 

Bakugo krytycznym wzrokiem potraktował te "szmaty". Chłopak wyszczerzył lekko oczy i spuścił wzrok wiedząc co ma na myśli.

- Nie było nic lepszego - Wyszeptał zażenowany

Todoroki z Bakugo niepewnie patrzyli na te "Szmaty" i ostatecznie zmusili się do tego by je założyć. Todoroki miał trudniej przez ucięty palec. Przecież nie będą paradować bez koszul. 

Gdy chłopak wyprowadził ich z sali tortur rozejrzał się jeszcze i dał im znak że jest bezpiecznie.

- Wy idźcie tamtędy cały czas prosto - Nakazał im

- Nie idziesz z nami!? - Spytał zaniepokojony Bakugo

- Za chwile inspekcja personelu, muszę na niej być inaczej będę miał przejebane a w tedy wam nie pomogę - Wyjaśnił 

- A co z kamerami? - Spytał Todoroki - Na pewno jakieś tu mają

Chłopak potwierdził skinieniem głowy co ich zaniepokoiło.

- Spokojnie, dziś przypada okresowa konserwacja systemu - Wyjaśnił uspokajająco - Nie będą aktywne przez najbliższą dobę 

- Skąd to wiesz? - Spytał Todoroki z lekką podejrzliwością

Było dziwne że zwykły sprzątacz, woźny, posiada informacje takiego typu! Po ostatnich przejściach intuicja Todorokiego nakazywała mu ostrożność. 

- Nie jestem tu jedynym szpiegiem - Wyjaśnił wyraźnie zadowolony - Ja po prostu wykonuje najczarniejszą robotę - Dodał

Oboje przytaknęli przyjmując takie wyjaśnienie uznając je za dosyć prawdopodobne.

- No, to teraz idźcie - Ponownie im powiedział - Po drodze są liczne mapy kompleksu więc bez przeszkód powinniście się ogarnąć - Wyjaśnił - I uważajcie na patrole, o tej porze jest ich niewiele ale mówię tak na wszelki wypadek

Todoroki z uśmiechem podszedł do chłopaka i położył mu ręka na barku.  

- Nawet nie wiesz jak wdzięczni ci jesteśmy - Poklepał go kilka razy - Będziemy musieli pomyśleć jak ci się odwdzięczyć po wszystkim 

Chłopak zachichotał i zdjął z siebie rękę Todorokiego posyłając mu szeroki uśmiech.

- Najpierw się stąd wydostańcie - Oznajmił po czym pomachał im odwracając się po czym pobiegł w swoją stronę 

Todoroki z Bakugo obserwowali go aż do momentu aż zniknął im z oczu. Dopiero teraz spojrzeli na siebie i z pewnością siebie kiwnęli sobie głowami po czym ruszyli w stronę wskazaną im przez chłopaka. 


Trochę później


- Cholera, jak duży to obiekt!? - Warknął zdenerwowany Bakugo

- Nie wiem ale chyba jesteśmy blisko wyjścia - Stwierdził Todoroki

- Mówiłeś to pół godziny temu! 

-Więc teraz powtarzam - Odparł ze spokojem 

Bakugo zazgrzytał zębami powstrzymując niemiłe przekleństwo chcące wyjść na wolność. Biegali tak już z godzinę. Czytali kilkanaście map i żadnej nie potrafili rozszyfrować na tyle dokładnie by rozeznać się w sytuacji. Nie spotkali nikogo po drodze co było niepokojące. Do tego rany zaczynały im się otwierać. Korytarze którymi biegali były z bardzo gładkiego, jasnego, wręcz błyszczącego, metalu. Były dobrze oświetlone i wysprzątane. Nawet nie do końca ogarnięta osoba dostrzegła by ślady krwi nie tylko na ziemi ale i na ścianach. I to ich dziwiło. Tyle czasu i nikt nie zauważył ich ucieczki? Coś tu im nie pasowało.

 Dobiegli do jakiś białych drzwi. Natychmiast je otworzyli i wparowali do środka. Bakugo zatrzasnął je. Gdy mieli już biec dalej na kilka chwil zamarli. 

- Co do cholery? - Spytał zbity z tropu Bakugo

Przed nimi bowiem rozpościerała się polana a nieco dalej las rosnący na niewielkich pagórkach. Wszędzie panował półmrok. Lekka poranna mgła otaczała las. Ptaki latały ćwierkając i mniejsze zwierzęta budziły się do życia.

- Wysz-liśmy? - Spytał niepewny sytuacji Bakugo

Todoroki rozejrzał się pełny nadziei że jednak to prawda do puki nie spojrzał w niebo. Mina natychmiast mu spoważniała.

- Nie - Odparł 

Bakugo zaskoczony spojrzał na niego a Todoroki widząc jego zmieszanie wskazał mu palcem niebo. Posłusznie skierował tam swój wzrok i mimo że wszystko wyglądało jak prawdziwe poranne niebo to gdy się tak lepiej przyjrzał dostrzegł metalowy sufit z niezliczonymi antenkami i innymi przyrządami.

- To wszystko w bazie? - Spytał nie wiedząc czy być bardziej zdziwionym czy pełnym respektu dla budowniczych - Jak to duże jest?

- Eee, tak... w cholerę... - Todoroki zaczął masował sobie włosy myśląc nad tym - Na pewno ma wielkość małego miasta 

- Gdyba dużego - Poprawił go Bakugo

- A może i dużego - Machną ręką - To nie jest teraz ważne musimy... - Przerwał i wyszczerzył oczy z przerażenie - Uciekaj! - Krzyknął i zaczął biec przed siebie

- Co ci...!? - Miał już spytać zdziwiony Bakugo ale szybko dostrzegł to co Todoroki

Mała czarna metalowa kulka latająca nad ich głowami z maleńką kamerką. Momentalnie Bakugo popędził za Todorokim przeklinając swoją nieostrożność i chłopaka który im pomógł gdyż nie wspomniał im o takich zabawkach. 

Biegli tak szybko jak tylko mogli. Byli pewni że już ktoś ich ściga. Nie było takiej możliwości by tak nie było.  Liczyła się każda sekunda.

Gdy dobiegli do pierwszego małego łysego pagórka oddalonego od wejścia oj jakieś 400 metrów między ich twarzami przeleciał pocisk. Zaskoczeni odskoczyli od siebie po czym spojrzeli w stronę z której nadleciał pocisk. Zobaczyli 7 postaci. Jedna z nich celowała w ich stronę. Wśród tej grupy dostrzegli tą przeklętą sadystkę która ich torturowała. Jako jedyna była ubrana jak wcześniej. Pozostali nosili szaro-czarne mocne  zbroje z Chełmami. Nosili albo broń palną albo coś co wyglądało jak pałki. Wszyscy poruszali się bardzo szybko. Być może zbroję im w tym pomagały które były niewątpliwie nawalone elektroniką. 

Oboje zaczęli uciekać jeszcze szybciej i było w tym wszystkim widać ogromną panikę. Nie chcieli tam wracać za żadne skarby. Woleli już zginąć ale nie wracać do tamtego pokoju. 

- Szybciej! - Krzyknął Bakugo widząc ociągającego się Todorokiego

- Robię co mogę! - Odwarknął mu

Grupa ich ścigająca była z każdą chwilą coraz bliżej ich co jakiś czas oddając w stronę Bakugo i Todorokiego salwy z karabinów które przeszywały ziemię niszczyły drzewa do których zaczęli się zbliżać. Kilka z nich o mały włos nie dosięgło Bakugo i Todorokiego. Jedynie dzięki silnemu instynktowi i treningom zdołali ich uniknąć co jednak było utrudnione przez stale otwierające się rany. 

Karabiny może nie były jakoś szczególnie duże ale nadrabiały siłą ognia. Były stosunkowo niewielkie. Nie wyglądały na szczególnie ciężkie. Strażnicy raz strzelali z nich trzymając je obiema rękami a raz tylko jedną. Nie miały długiej lufy i posyłały serie kilku pocisków gdy tylko strażnik naciskał spust pustosząc otoczenie. Same pociski były bardzo duże. Stwierdzili że muszą być co najmniej wielkości małego zabawkowego samochodziku. Były ostro zakończone  i dzięki specjalnym nacięciom mogły być  poddawane ruchowi rotacyjnemu przez co poruszały się znacznie szybciej i mogły zadawać znacznie silniejsze obrażenia. Dla przykładu, jeden taki pocisk rozłupał skałę w którą przypadkiem trafił. Piekielnie zabójcza i praktyczna broń. 

Wbiegli do lasu. Liczyli że gęsty las pomoże im w ucieczce. Poruszanie się było tu trudne dla maszyn jak i dla ludzi. Jednak nie wzięli pod uwagę że sami są w nienajlepszym stanie. Gdy dotarło to do nich byli wściekli ale nie zatrzymali się nawet na chwile. Ignorując ból, pełni adrealiny, przyśpieszyli co było olbrzymim wyczynem! To jednak nie wiele pomogło. Strażnicy szybko ich doganiali. Po kilku minutach pogoni w gęstwinach lasu byli już kilka kroków za nimi. Dalej strzelali ale nie po to by zabić czy zranić ale by zastraszyć i zdezorientować. Pomagało. Ostatecznie Bakugo i Todoroki nie mieli pojęcia co zrobić po za nieustannym biegiem. 

Nagle, jakby za sprawą czarnej magii, wyrósł przed nimi jeden ze strażników. Nie była to jednak magia. Po prostu pobiegł szybciej i zastawił na ich zasadzkę. Jeden cios pałką wystarczył by ich znokałtować. Do tego poraził ich prąd. Te pałki nie dość że gumowe to jeszcze raziły prądem! Nie mieli pojęcia jak to ci ludzie osiągnęli. 

Bul przy upadku był okropny. Przez chwile Todoroki miał nawet problem z oddychaniem. Bakugo instynktownie złapał się za obolałą szczękę. 

W tym czasie reszta Strażników szybko do nich dobiegła. Otoczyli ich. Pani oficer powoli schowała broń do kabury i zaczęła zbliżać się do nich. Todoroki nie mógł uwierzyć że powaliło go coś takiego. Tym bardziej Bakugo. A oboje nie mogli uwierzyć że znowu im ulegli. Mieli ochotę warczeć z wściekłości. 

Postanowili podjąć żałosne próby wstania. Ledwo dawali rade się podnieś po takim Spartański wysiłku. Strażnicy z pogardą spoglądali na ich wysiłek. Gdy Bakugo zobaczył buty Oficer szybko odwrócił się z chęcią ucieczki ale ta z całej siły kopnęła go w żebra przez co ten się przewalił.

- Bakugo! - Krzyknął Todoroki i chciał pomóc ale szybko został złapany i obezwładniony przez Strażników 

Bakugo jednak się nie poddawał i dalej próbował się podnieść. Gdy wstał już na czworaka ta stopą przygwoździła go do gleby. 

- Wiesz co robimy zbiegom? - Spytała 

Przeniosła swoją nogę na jego szyję dalej go przygniatając. Dwaj inni Strażnicy pomogli w obezwładnieniu go tak by nie wstał. 

- Zdejmijcie mu spodnie - Powiedział do towarzyszy jeden ze strażników rozpinając dolną część zbroi 

Wszyscy się zaśmiali w tym pani Oficer. 

- Nie! - Krzykną Todoroki ale dostał pięścią od trzymającego go Strażnika - Puść..! - Walnął go drugi

- Nie martw się - Odparła Oficer - Ty będziesz następny - I zaśmiała się w psychopatyczny sposób tak jak Strażnicy 

Bakugo szamotał się podczas gdy ci ściągali mu spodnie aż jego cztery litery wyszły na świat. Jąkał ze łzami w oczach ciche "Nie,nie", co oczywiście nie pomagało. 

- Wdupczę cię w ziemię - Oznajmił mu Strażnik już prawie pozbawiony dolnej części zbroi

- Nie! Proszę! - Krzyczał łkając załamany Bakugo

Todoroki nie odrywał wzroku. Patrzył ze złością a wręcz nienawiścią na tych ludzi. Obiecywał sobie że odegra się im za to. Oj odegra! 

Gdy już Strażnik zdjął dolną część zbroi chciał już przejść do działania gdy nagle jego pierś przeszyła na wylot kula. Nikt tego nie zauważył. Strażnik zdezorientowany i otumaniony odwrócił się o 180 stopni i zaczął się rozglądać za napastnikiem. Jednak dalej było za ciemni a mgła nie pomagała. Nagle nadleciał drugi pocisk. Trafił go wprost w serce. Po chwili upadł martwy na ziemię. Gdy ten dostał zauważył to inny strażnik i wstał ale po chwili i on dostał w szyje i sam padł martwy. Wszyscy poderwali się do gry jak oparzeni.  Po chwili dostał kolejny w czoło. Inny próbował ucieczki ale szybko dostał zabójczy strzał w plecy. Ci co trzymali Todorokiego już dawno uciekali w głąb lasu ale w oddali było słychać jak i on obrywają zabójczymi pociskami. 

Pozostała już tylko pani Oficer. Teraz cala spanikowana, zalana potem i trzęsąca się ze strachu nie wiedząc co zrobić. Celowała pistoletem we wszystkie strony. Zaprawdę żałosny widok. 

W końcu nadleciały trzy strzały. Pierwszy wytrącił jej broń z ręki. Drugi zrani w ramię a trzeci przeszył wątrobę. Upadła na kolana krzycząc a raczej piszcząc z bólu. Z gęstwiny wyszedł ten sam chłopak który pomógł w im w ucieczce. Nawet nie potrafili opisać tego jak się cieszą na jego widok. Szczególnie Bakugo czuł że ma względem niego niespłacalny dług wdzięczności. 

Gdy Oficer go dostrzegła wyszczerzyła oczy z szoku i kompletnego niezrozumienia sytuacji. Jej głowa drżała podczas ogarniania tego co widzi. Między czasie chłopak podszedł do niej na bardzo bliską odległość. Dzieliło ich może z 5 kroków. 

- Nie...NIE ROZUMIEM! - Załkała żałośnie 

Chłopak wycelował i strzelił jej prosto w głowę a ta można uderzyła plecami o ziemię. Bakugo zamrugał kilka razy nie wierząc że naprawdę to zrobił a Todoroki gwałtownie wstał. Chłopak jednak nie był tym ani trochę wzruszony. Jakby robił to od dziecka. 

Podszedł do leżącego dalej Bakugo i poda mu rękę lekko się uśmiechając. Bez słowa Bakugo podał mu rękę. Gdy wstał chłopak poklepał go po ramieniu co miało mu dodać otuchy. Niewiele to jednak dało. Spojrzał nie do końca przekonany na Todorokiego. Ten jednak ruszył za chłopakiem. Nikt wyraźnie nie chciał gadać o tym co tu zaszło. I tak na tą chwilę było najlepiej. 


Później


Skradali się po korytarzach tuż za swoim przewodnikiem. Chłopak całkiem nieźle znał kompleks. Zapewne spędził już tu dość sporo czasu. Jego pomoc była nie oceniona mimo że zaniepokoiło ich to z jaką łatwością przyszło mu pozbycie się tamtych strażników.  Zupełnie jakby był do tego wychowywany.

Todoroki był najbardziej podejrzliwy. Powodem były ostatnie słowa tamtej Dziewczyny. 'Nie rozumiem", powtórzył sobie w myślach. W takiej sytuacji były to ostatnie słowa jakich się spodziewał od kogokolwiek. Jakby po prostu krzyknęła "Nie" albo "Proszę" czy "Błagam, litości" to by zrozumiał ale nie to. Coś mu tu śmierdziało i to bardzo mocno. 

- Daleko jeszcze? - Spytał Bakugo

- Nie, zostało jeszcze kilka zakrętów - Oznajmił 

Bakugo choć też jeszcze do końca nie ufał chłopakowi to z każdą chwilą ufał mu coraz bardziej. Każdy szybko zaczął by ufać osobie która ocaliła go od stracenia dziewidztwa. I generalnie Bakugo uważał że Todoroki przesadza. Wymienili się po drodze spostrzeżeniami i doszedł do wniosku że większość domysłów jest mocno przesadzona. 

- Kto cię przysłał? - Spytał Todoroki

- Przykro mi ale nie może powiedzieć - Odpowiedział

- Dlaczego? - Spytał Bakugo a chłopak westchnął

- Gdyż ta osoba musi zachować anonimowość - Odwrócił się do nich - Więcej wam nie powiem - I ruszył dalej 

Przez jakiś czas szli w ciszy aż przerwał ją niespodziewanie chłopak.

- Służyłem waszym katom - Zaczął - Uratowałem was bo mi kazano ale zakazano mówić wam więcej ze względu na waszą sytuacje - Zachichotał cicho - Jest trudniejsza niż wam się wydaje

Bakugo i Todoroki popatrzyli na siebie wzruszając ramionami. Nie mieli pojęcie co chłopak ma na myśli ale nie specjalnie im się to spodobało. 

Jednak doceniali że starał być się względem ich uczciwy. W tym momencie to wiele znaczyło. 

W końcu dotarli do jakiś drzwi. Chłopak wciskał kilka przycisków i te się otwarły. Pomieszczenie było ciemne. Weszli do niego powoli i niepewnie. Drzwi automatycznie się za nimi zamknęły. Opanowała ich ciemność. Nie widzieli niczego.

Ktoś zapalił nagle światło które ich oślepiło. I z przerażeni zobaczyli te same metalowe stojące "X" do których byli tak do niedawna przypięci. 

- Przyprowadziłem ich, resztę zabili - Oznajmił chłopak

Natychmiast zostali obezwładnieni przez Strażników którzy wyszli z ukrycia. 

- Co!? Nie! - Zdołali jedynie wcześniej wycedzić przerażeni i zdezorientowani

Todoroki dostał w brzuch a Bakugo w miedzy kroczę.

- Nie możecie - Wyjąkał Todoroki ale po chili dostał w twarz 

Wzięli ich i siłą przywiązali to "X".  Próbowali się oswobodzić ale byli zbyt silni. Zaczęli łkać. Tym razem się nie hamowali. Nie starali się grać twardych. Po prostu płakali a pomieszczenie zapełnił ich pełen zawodu i strachu jękliwy krzyk. 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro