Cześć Wam,

Cóż, najpierw chciałabym się powiedzieć, że cieszę się, że jest Was co raz więcej. To bardzo mnie motywuje, że jest Was tyle i że czytacie moje książki. ❤

Na tysiąc obserwujących zamierzam zorganizować konkurs na temat moich książek. Szczegóły podam też w tej książce, gdyż odbędzie się właśnie tutaj, na Moich notkach.

Natomiast przechodząc do innych spraw, to wczoraj (24.04.2020), jak większość maturzystów w Polsce, skończyłam szkołę. Normalnie byłaby uroczystość i możliwość pożegnania się z klasą, znajomymi... ale niestety nie było to dane.

Dostałam maila, gdzie przesłano mi świadectwo, a oryginalne będzie do odebrania w sekretariacie kiedyś tam, poinforumją.

Szczerze, to naprawdę dziwne uczucie, jakoś tak no zawsze myślało się, że inaczej będzie wyglądać to zakończenie roku.

Z wręczeniem świadectw, pożegnaniem się ze znajomymi... Niby jeszcze matura, ale no to już nie będziecie wtedy za bardzo jak rozmawiać ani kiedy.

No właśnie, matura. Teoretycznie mamy ją mieć w czerwcu, a jak wyjdzie, to zobaczymy. Przynajmniej ustnych nie ma, to chociaż tyle mniej stresu.

Ale no tak jak niektórzy może widzieli na story na instagramie, pisałam o tym, że jestem z siebie dumna. To prawda, bo naprawdę jestem w szoku, że osiągnęłam wysoka średnią i no w ogóle, przetrwałam tą edukację. Wow.

Ja ogólnie od początku raczej byłam ciekawa świata, no więc chętnie się uczyłam. Potem dopiero zaczęło się więcej przedmiotów, to no było już trochę gorzej z chęcią, ale się starałam.

Zawsze byłam dosyć regularna, miałam swój ustalony harmonogram nauki i go przestrzegałam. Zawsze byłam przygotowana, starałam się uważać na lekcji i zapamiętać z nich coś. Przez całe te kilkanaście lat nigdy nie wykorzystałam też żadnego nieprzygotowania.

Sama się dziwię, jak to wyszło. Poznałam wielu ludzi - zarówno miłych, jak i toksycznych - jednak wszystko to czegoś mnie nauczyło.

Zaczynam nowy etap życia, chociaż jestem aż zdziwiona, że to już.

Mam nadzieję, że też się trzymacie i wszystko u Was w porządku.💙