Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Halloween z Blackami

Heloł!

Cóż, wpadłam na pomysł pewnego dodatku z okazji Halloween, więc zapraszam!

Jest to mocno związane z Blackami, więc jak ktoś nie wie z Deception tego, to trochę spoiler, że oni się nimi zajęli.

31 października 1994

Harry siedział w chatce Hagrida, razem z Ronem przysłuchując się dyskusji Hermiony z Hagridem na temat jej organizacji WESZ. Gajowy zdecydowanie odmówił wstąpienia do tej organizacji i próbował wytłumaczyć Hermionie, że skrzaty są szczęśliwe z tym co robią.

Deszcz stukał o parapet, a Harry uświadomił sobie, jaki jest dziś dzień.

Rocznica śmierci jego rodziców.

Westchnął smutno, gdy tylko o tym pomyślał.

Może i miał teraz Blacków, ale nie zmieniało to faktu, że nadal tęsknił za rodzicami. Nawet jeśli nigdy ich nie widział.

Maya i Syriusz w wakacje obiecali mu, że zabiorą go kiedyś na cmentarz w Dolinie Godryka, nie wiedział jednak, kiedy to nastąpi.

Nagle przez okno zobaczył idącą wysoką postać z parasolką, a obok niej dreptającego pieska. Gdy podeszli już bliżej, rozpoznał w nich Mayę i Syriusza, po czym lekko się uśmiechnął.

Byli dla niego rodziną - może od niedawna, ale z pewnością wakacje z nimi były najlepszymi w jego życiu. A to wszystko dzięki Blackom.

Już po chwili zapukali do chatki, a Hagrid od razu im otworzył. Maya otrzepała mokry parasol, podczas gdy Syriusz przemienił się z psa w człowieka.

- Znowu miałem nadzieję, że jednak jak się przemienię, to będę suchy! - stwierdził Black, czym rozbawił zgromadzonych.

- Też bym chciała, może wtedy nie biegałbyś po domu ubłocony. Ale poza tym to cześć wam, przyszliśmy zrobić niespodziankę i zabrać Harry'ego gdzieś - powiedziała Maya, spoglądając w stronę przybranego syna. Ubrana była w w czerwony płaszcz, który miał najwyraźniej chronić ją przed chłodem.

- Czyli nie zostaniecie na ciasto? - zapytał zawiedziony Hagrid.

- Może innym razem - odparł Syriusz, pamiętając, że z wypiekami Hagrida różnie bywało.

- A co z Naomi i Jasonem? - zapytał Harry, dziwiąc się, czemu tylko z nim chcą się gdzieś wybrać.

- Już się z nimi widzieliśmy, ale jednak myślę, że jest to coś, co dotyczy bardziej ciebie. I wrócimy przed wyborem reprezentantów na spokojnie - stwierdziła Maya.

- Możemy nawet zostać, żeby to zobaczyć - rzekł Syriusz.

Maya nie zaprotestowała, gdyż sama w sumie była ciekawa, jak to będzie wyglądać. Chociaż lepiej będzie, jeśli Syriusz zmieni się w psa, bo mimo bycia uniewinnionym, nadal niektórzy mogli patrzeć na niego nieprzychylnie.

Jednakże z tym trzeba będzie poczekać, bo mają co innego do zrobienia.

- Dobrze, chętnie z wami pójdę - powiedział Harry, po czym podszedł do nich. Chciał się przytulić, ale zawahał się.

Mimo tego, że całe wakacje spędził z Blackami, to nadal czasami nie był pewien, na co może sobie pozwolić.

- No chodź tu! - powiedział Syriusz, widząc wahanie chrześniaka. Objął go, jednocześnie powodując, że Harry był mokry. Jednakże nie przeszkadzało mu to - cieszył się z tego, że Blackowie go odwiedzili.

Maya popatrzyła na to z uśmiechem - może i Syriusz był jaki był, ale kochał całą trójkę dzieci i chciał dla nich jak najlepiej.

Po chwili też się do nich przytuliła, a Hagrid, Hermiona i Ron aż się wzruszyli.

Hagrid, bo on w końcu jako pierwszy powiedział Harry'emu prawdę, że jest czarodziejem i widział diametralną różnicę między jego dawną rodziną, a obecną.

Hermiona, bo wiedziała, jak ciężko Harry miał z poprzednią rodziną i jak niechętnie wracał na wakacje. Natomiast teraz był szczęśliwy.

Ron, bo w końcu był jedną z pierwszych osób, której Harry powiedział przynajmniej część prawdy na temat okropnego życia z wujostwem, a potem ratował go przed ich drugim rokiem. Teraz natomiast widać było, jak bardzo Harry jest szczęśliwy z Blackami.

Maya, Syriusz i Harry wyszli w końcu z chatki, by pod powiększonym parasolem ruszyć w stronę granic Hogwartu, skąd mogliby się teleportować teleportacją łączną.

- Dzisiaj jest rocznica śmierci twoich rodziców i uznaliśmy, że może chciałbyś zobaczyć ich grób - powiedziała Maya w pewnym momencie.

- Dla nas wszystkich to trudne, jednak uznaliśmy, że może chcesz wiedzieć, gdzie są pochowani w Dolinie Godryka - rzekł Syriusz, już bardziej poważnym tonem.

A jeśli Syriusz był poważny, to tylko wtedy, gdy sytuacja była naprawdę istotna.

I była, bo w końcu Syriusz i James byli dla siebie jak bracia. I zobaczenie grobu przyjaciela było z pewnością bolesne.

Maya może nie była najlepszą przyjaciółką Lily, czy Jamesa, jednakże związując się z Syriuszem, to dostała ich niejako w pakiecie. Zakolegowała się z nimi i też było jej ciężko zobaczyć grób swoich dawnych znajomych.

Jednakże oboje chcieli to zrobić. Dla Harry'ego.

Chłopak przez chwilę myślał nad ich słowami, po czym odparł:

- Zgoda, chcę zobaczyć grób moich rodziców.

Było to dla niego trudne, jednakże nie miał być sam, a z Blackami. To dodawało mu trochę otuchy.

We trójkę teleportowali się do Doliny Godryka, gdzie nie padało, chociaż i tak było mokro i zimno.

Szli przez miasteczko, w którym normalnie toczyło się życie - ludzie kończyli pracę, chodzili po sklepach, a jakieś dzieciaki ganiały się po chodnikach, pomimo późnej pory i zbliżającego się zmroku.

Oczywiście były także ozdoby z okazji Halloween - dynie z wyciętymi buźkani, kilkoro dzieciaków poprzebieranych w różne stroje, czy inne rzeczy.

Nikt tu zapewne nie miał pojęcia o tragedii sprzed laty. A nawet jeśli, to o tym nie pamiętał.

Harry szczególnie zdziwił się, gdy zobaczył pomnik wojenny zmieniający się na chwilę w rzeźbę przedstawiającego jego jako niemowlę, trzymanego przez Lily i Jamesa.

- Osobiście byłam przy tym, gdy zbudowano ten pomnik. Nastąpiło to kilka dni po tym... - powiedziała Maya, po czym wzięła Harry'ego za rękę. Może i miał już czternaście lat, ale i tak wiedziała, że tego potrzebował.

Potrzebował miłości rodzicielskiej. A skoro Lily i James nie mogli jej już dać, to ona z Syriuszem zamierzali to zrobić.

Nastolatek idąc, rozglądał się wokół siebie i mijając różne domy, zastanawiał się, gdzie mógł być jego stary dom.

W którym, gdyby wszystko potoczyłoby się inaczej, to mieszkałby tutaj i się wychował.

W końcu trafili na cmentarz, gdzie przekonali się, że nie tylko oni postanowili odwiedzić grób Potterów.

- Cześć Remus - powiedział Syriusz, witając się z Lupinem. Po chwili Maya i Harry również się z nim przywitali. Mężczyzna nie przyszedł z żoną, gdyż chciał pobyć chwilę sam. Jednak przypadek sprawił, że się tu spotkali.

Młody Potter po raz kolejny uświadomił sobie, jak bardzo blisko byli ze sobą Huncwoci. Cała czwórka przyjaźniła się ze sobą bardzo mocno.

A teraz dwóch z nich przyszło opłakiwać trzeciego, podczas gdy czwarty ich wszystkich zdradził i teraz uciekł gdzieś daleko...

Harry wpatrywał się w grób swoich rodziców, przykryty teraz stertą kwiatów. Maya machnęła różdżką i po chwili pojawił się jeszcze jeden wieniec.

Chłopak jednak nie zwrócił na to większej uwagi - jego wzrok skupiony był bardziej na napisie nagrobnym.

James Potter
Lily Potter

    urodzony 27 III 1960 roku
urodzona 30 I 1960 roku

zmarł 31 X 1981 roku
zmarła 31 X 1981 roku

Śmierć będzie ostatnim wrogiem, który zostanie zniszczony


Czwórka osób wpatrywała się teraz w nagrobek, nic już nie mówiąc. Każde z nich myślało o Lily i Jamesie, wspominając ich, lub przynajmniej myśląc o tym, co by było, gdyby żyli.

Tak bardzo ich było szkoda.

Dzięki Mayi, Syriuszowi, Remusowi, oraz kilku innym ich znajomym poznanym w wakacje Harry dostał szczegółową historię Lily i Jamesa. Jednak to nie było to samo, co móc z nimi być.

Chciałby móc chociaż ich poznać.

Chciałby dowiedzieć się, jakby jego życie potoczyło się, gdyby żyli.

~

/*/*

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro