V
Wróciłam do domu coś koło 22:00. Od razu udałam się do mojego pokoju, z dużej szafy wyciągłam piżamę a z kosmetyczki leżącej za łóżkiem sięgnęłam maszynkę do golenia i szczotkę do włosów. Z gotowymi rzeczami szybko ruszyłam do łazienki. Będąc w małej łazięce przygotowane wcześniej rzeczy odłożyłam na toaletę i od razu wzięłam się za odkręcenie ciepłej wody. W między czasie chwyciłam za szczotkę i zaczęłam rozczesywać moje długie brązowe włosy. Włosie szczotki przechodziło przez pasma moich falowanych gęstych włosach a moje myśli wróciły do chwil spędzonych dzisiejszego wieczora z Mateuszem.
Całując moje miękkie usta jego ręką znalazła się w moich włosach. Czesał je palcami z delikatnością której się nie spodziewałam.
Po rozczesaniu włosów odłożyłam szczotkę i zaczęłam się rozbierać. Ściągłam z siebie kwiecistą koszulkę oraz czarny stanik A następnie stopki, czarne dżinsy oraz koronkowe majteczki w tym samym kolorze co górna część bielizny. Wszystkie ubrania odłożyłam do kosza na pranie a po chwili weszłam do wanny. Gorąca woda którą się tam znajdowała od razu przypomniała mi ciepło jakie czułam dziś od chłopaka z którym się spotkałam. Chwyciłam w dłoń moją gąbkę znajdującą się na rogu wanny i zanużyłam ją w gorącej wodzie a następnie polałam wodą z gąbki po ramionach które były dziś w tak samo ciepłym jak woda uścisku chłopaka.
Po pocałunku chwycił mnie za ramiona i popatrzył swoimi brązowymi ciemnymi oczami w moje niebieskie jak niebo oczy. Po chwili przytulił mnie a ja odwzajemniłam gest towarzysza. Po miłym uścisku odsunął się na kilka centymetrów następnie ponawiając pocałunek. Tym razem był on już coraz bardziej namiętny. Dłonie chłopaka błądziły po moich włosach, szyji, ramionach i dłoniach.
Po przyzwyczajeniu ciała do gorącej wody chwyciłam mój ulubiony żel pod prysznic o zapachu maliny i czarnej porzeczki, nalałam nie dużą ilość na dłoń i rozsmarowałam ją po ręce, nalałam jeszcze trochę aby umyć drugą rękę a następnie nalałam jeszcze trochę żelu i zaczęłam wmasowywać płyn w mój brzuch oraz piersi.
W końcu dłonie chłopaka znalazły się na mojej talii. Nie trwało to długo bo już po chwili znowu błądziły po moim ciele. Najpierw znalazły się na moim spiętym brzuchu. Chłopak chyba wyczuł reakcje mojego ciała na jego dotyk. Nie zaprzestał dotykania mnie. Wręcz przeciwnie. Mateusz swoimi palcami rysował kółeczka oraz inne ślaczki na moim brzuchu oraz plecach całując mnie delikatniej. Moje ciało przeszywały dreszcze do nie uszło uwadze chłopaka. Oderwał usta od moich a po chwili szepnął mi na ucho.
- Przy mnie nie musisz się spinać.- Przygryzł płatek mojego ucha na co cicho jęknęłam.- Odpręż się.
Od razu dłonie chłopaka powędrowały pod materiał mojej koszulki a usta na szyję po chwili zostawiając na niej dość sporych rozmiarów czerwoną plamę. Dłonie Mateusza błądziły wokół zapięcia od stanika oraz ramiączek od tej samej części garderoby. Natomiast jego usta podmuchały wcześniej zrobiony znak na mojej szyji. Jego dłonie na chwilę zatrzymały się w jednym miejscu a chłopak spojrzał na malinkę którą zrobił. Na jego twarzy było widać zadowolenie. Twarz chłopaka znowu znalazła się koło mojego ucha.
- Jesteś już moja.
Na dźwięk jego słów przeszedł mnie kolejny dreszcz który na pewno musiał poczuć. Od kiedy z niewinnego pocałunku można stać się czyjąś "naznaczoną" własnością?
Jego ręce szybko poradziły sobie z rozpięciem zapięcia mojego biustonosza a już po chwili znalazły się pod stanikiem i błądziły po moich piersiach masując je centymetr po centymetrze poznając w ten sposób moje ciało. Jego usta w tym samym czasie całowały moje usta z delikatnością. Po zbadaniu całej klatki piersiowej chłopak zatrzymał się dłońmi na moich sutkach i masował je i ciągnął na przemian.
Nigdy wcześniej nikt nie działał na mnie tak jak on. Pozwalałam mu się rozpieszczać w ten sposób. Nie wiedząc sama czemu ale bardzo tego chciałam.
Następnie przeszłam do mycia moich nóg a na koniec zostało umyć miejsce intymne. Nalałam płynu i zaczęłam myć. Jak dotknęła łechtaczki poczułam ciarki w tym miejscu i od razu wróciłam wspomnieniami do chwil sprzed około godziny.
Dłonie chłopaka przeszły z moich piersi do guzika moich spodni. Odsunął się ode mnie na kilka centymetrów obserwując moją reakcję. Po chwili chłopak całował mnie coraz namiętniej a jego dłonie poradziły sobie już z guzikiem oraz zamkiem w moich dżinsach. Jedna dłoń znalazła sobie spokojne miejsce na moich biodrach natomiast druga badała moją pupę oraz koronkowe majteczki.
- Uwielbiam koronki.- Zaczerwieniłam się ale było już dość ciemno więc pewnie nie zauważył.- Lubię również kokardki.- Szepnął mi do ucha.
Całowaliśmy się namiętnie i z uczuciem a jego dłonie błądziły po moich majteczkach. Odsunął kawałek materiału i wsunął pod niego palca. Jego pocałunki nasilily się a jego dłoń od przodu przedostała się do mojej cipki. Jego palce delikatnie dotykały moją łechtaczkę co nie ukrywam spodobało mi się. Bawił się moją cipką aż cała była mokra a mi zaczęło być trochę wstyd przed chłopakiem. Mu najwidoczniej się to podobało bo powoli jednym paluszkiem znalazł moją mokrą dziurkę i lekko zaczął wkładać w nią paluszka. Gdy po chwili włożył go całego w dziurkę zaczął poruszać palcem w niej co powodowało na mojej twarzy coraz to większe zaczerwienienie a w majtkach potop. Gdy Mateusz bawił się nią ja jęczałam z rozkoszy którą dawała mi jego zabawa. Po dłuższej zabawie zaczął wkładać powoli kolejny paluszek. Było dość ciasno ale udało mu się to. Teraz bawił się dwoma palcami w mojej cipce a mi to sprawiało coraz więcej rozkoszy, moje jęki były coraz głośniejsze a oddech coraz szybszy. Po niedługim czasie było mi tak mega dobrze że o mało nie wydarłam się z rozkoszy którą dawała mi placówka robiona przez chłopaka. Po moim dojściu chłopak wyczuł to i za raz zabrał swoje palce z moich majtek nie przestając mnie całować i trzymać w pasie.
Po kąpieli wyszłam z wanny. Woda wcześniej gorącą teraz już chłodna nie obchodziła mnie. Wyciągłam korek z wanny a woda w dość szybkim tempie opuściła wannę. Wytarłam ciało kolorowym puchatym ręcznikiem a następnie ubrałam się w piżamę. Ogarnęłam łazienkę i udałam się do mojego pokoju.
*
"Ona wybacza moje wady, wybacza błędy
Rozumie moje dziaby I złote zęby"
Od tych dni minęło już dużo czasu. Zmienił się on i zmieniłam ja. Nie ma już nas. Wygasła miłość, uczucia. Piękna historia może być już opowiadana tylko jako bajka.
Po zdradzie nie mogłam się otrząsnąć z tego co przeżyłam. Płakałam jak nikt nie widział i udawałam silną w tłumie. A tak na prawdę byłam w rozsypce emocjonalnej. Cały mój świat zawalił mi się a przecież początek był tak piękny. Kochałam go i bardzo dobrze o tym wiedział. Wiedział co do niego czułam mimo zakazów które mi dawał i rozkazów które musiałam spełniać. Mimo że z perspektywy innych ludzi wyglądało to jak więzienie wtedy tego nie wiedziałam. Myślałam że tak ma być. Byłam głupia i naiwna.
Nie mogę dłużej rozwodzić się nad tym wszystkim trzeba się ogarnąć dla tego napisałam do cioci i umówiłam się z nią że przyjadę do niej na weekend. Wyciągłam z dużej szafy czarną torbę podróżną i spakowałam do niej najpotrzebniejsze ubrania oraz te eleganckie na niedzielę. Po spakowaniu ubrań dołączyła do torby kosmetyczka oraz prostownica i szczotka do włosów. Po spakowaniu wszystkiego uszykowałam się do snu.
Następnego ranka obudziłam się dość wcześnie jak na mnie. Od zerwania z Mateuszem nie minęło dużo czasu aby wszystkie rany się zagoiły ale na tyle aby zacząć ze wszystkim powoli się godzić. Mimo wszystko miałam sen w którym byłam szczęśliwa przy jego boku a teraz płacze z tego powodu. Życie potrafi być niesprawiedliwe. Po otarciu łez sięgnęłam po telefon a następnie po słuchawki leżące obok. Połączyłam je do telefonu a słuchawki włożyłam do uszu. Znalazłam na moim smartfonie piosenkę i włączyłam ją. Gdy pierwsze jej nuty wleciały przez słuchawki do moich uszu znowu łzy napłynęły mi do oczu. Słuchając słów Quebo przypisywałam je Mateuszowi A słowa Klaudii sobie. Rozpłakałam się do reszty. Płakałam i słuchałam reszty piosenek z play listy aż po chwili zamknęłam zapłakane oczy i usnełam z bezśilności i zmęczenia.
*
"Skarbie jesteś mi potrzebna, gdy... Nie mam się do kogo odezwać"
Chwyciłam w dłoń paski mojej czarnej torby i podniosłam ją z podłogi. Wychodząc z domu pożegnałam się z rodzicielką i opusciłam mieszkanie. Przy samochodzie torbę wziął ode mnie mój ojciec i schował ją do bagażnika swojego samochodu. Weszłam do samochodu i rozsiadłam się na siedzeniu pasażera. Po chwili za kierownicą usiadł mój tata i ruszyliśmy.
Po około godzinie byłam już u mojej cioci w mieszkaniu. Siedziałam w kuchni przy stole i rozmawiałyśmy o wszystkim i o niczym. Nasza rozmowa trwała aż do wieczora. Dawno nie widziałyśmy się i w końcu trzeba było nadrobić zaległości. Wieczorem zjadłyśmy kolację a później poszłam ogarnąć się do łazienki. Po kąpieli poszłam na wcześniej uszykowany w między czasie materac i zasnęłam nie wiem kiedy.
Od przyjazdu tu minęły już dwa dni. Dziś już wracam do domu. Na dzisiejszy dzień przyszykowałam sobie czarne rajstopy, musztardową koszulkę oraz bordową rozkloszowaną spódniczkę. Wyciągając bordowy materiał z torby zobaczyłam że jest on pognieciony. Od razu udałam się do kuchni w której ciocia piła kawę a jej mąż gotował niedzielny rosołek.
- Ciocia?
- Co jest?
- Naszykowała byś mi deskę i żelazko muszę wyprasować spódniczkę.
- Wiesz co daj mi ją. Ja Ci ją wyprasuje bo coś mi żelazko przypala i to trzeba umieć je wyczuć.
- Oki.
Udałyśmy się do pokoju. Ciocia naszykowała potrzebne rzeczy a ja wzięłam swoje ubrania. Kobieta wzięła się za prasowanie spódniczki a ja usiadłam na narożniku i zapatrzyłam się na obraz wiszący na pomarańczowej ścianie. Moja podświadomość wróciła do dni z przed kilku miesięcy. Do mojego ostatniego pobytu w tym miejscu. Mało myśląc zadałam towarzyszce pytanie.
- Jak nazywa się syn tej twojej koleżanki u której byłyśmy w wakacje?
- Syn Reni?
Pokiwałam tylko głową na tak.
- Patryk Waglewski.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro