IV
Następnego ranka obudził mnie hałas zza uchylonego okna. Otworzyłam lekko powieki a do pomieszczenia przez odsunięte rolety wpadały ostatnie promienie letniego słońca. Mimo że jeszcze do końca się nie obudziłam sięgnęłam po smartfona leżącego obok mnie na łóżku. Włączyłam wyświetlacz a moim oczom ukazała się tapeta a na jej dole zegar. Liczby wskazywały godzinę 8:30. Zablokowałam ekran i obróciłam się na łóżku na brzuch. Leżąc tak chwilę ciągle było słychać głośne rozmowy i trzaski z dworu. Nie ogarniając jeszcze co może się dziać podniosłam się z łóżka i wyjrzałam przez okno. Za szklaną taflą było widać jak Pani sołtys mojej wsi wraz z rodziną i znajomymi ogarnia stoły i krzesła z wczorajszej imprezy. Dziwiło mnie to ponieważ znając tą kobietę na pewno bawiła się do końca. Stałam jeszcze chwilę i patrzyłam już nie na tą całą ekipę lecz na dekoracje dożynkowe które jeszcze wczoraj witały bawiący się tłum. Postacie z bali i słoma na patykach jeszcze przypominała o wczorajszym dniu a bardziej wieczorze. Od razu w mojej głowie zaczęły buzować wspomnienia jak bąbelki w szampanie. Nie wiem ile tak stałam ale po jakimś czasie otrząsnęłam się i odeszłam od okna udając się do kuchni.
Po obiedzie nie mogłam wysiedzieć w miejscu. Zebrałem się, założyłam czarne nike, wzięłam telefon i słuchawki i wyszłam z domu uprzedzając że wychodzę. Udałam się w stronę wiejskiego sklepu ale nawet o niego nie zahaczyłam tylko poszłam dalej prosto a później skręciłam w prawo i szłam znowu dość długo prosto przed siebie. Idąc słuchałam rapu i rocka. Tego pierwszego dopiero co zaczynałam słuchać. Na mojej playliście miałam dwie najważniejsze piosenki którymi zaraził mnie Mateusz. Natomiast tego drugiego słucham już dość długo. Chodź ostatnio nie mam serca tego słuchać ponieważ słuchając Linkin Park łamie mi się serce po śmierci wokalisty mojego ulubionego zespołu. Idąc tak w stronę lasu i słuchając nut lecących w słuchawkach znowu wracają do mnie wspomnienia wczorajszego dnia jak i też innych dni spędzonych z chłopakiem który wczoraj pokazał mi miejsce do którego najwidoczniej zmierzałam. Gdy znalazłam się w miejscu w którym wczorajszego wieczoru bawiłyśmy się z siostrami Walczak nie mogłam się powstrzymać i wyciągnęłam z kieszeni czarnych dżinsów smartfona, odblokowałam ekran i znalazłam konserwację z diablicami. Szybko zrobiłam zdjęcie miejsca w którym się znajdowałam i wysłałam je im. Na odpowiedź od sióstr nie musiałam długo czekać, już po chwili otrzymałam wiadomość zwrotną. Widziałam że szykuje się na dłuższą wymianę wiadomości więc przysiadłam sobie na lekkim wzniesieniu na którym wczoraj siedziała Ala. Dziewczyny rozpisały się na temat wczorajszego dnia. W pewnym momencie Ala zapytała mnie czy pisałam z Mateuszem o tym wszystkim. Prawda była taka że nie miałam dziś od niego żadnej wiadomości. Pisać do niego czy może zaczekać aż sam to zrobi? Nie mogłam wyjść na nachalną dla tego nawet nie otwierałam konwersacji z chłopakiem. Nasza wymiana wiadomości trwała jeszcze z jakieś pół godziny. Po zakończeniu wstałam z trawy i oczepałam spodnie z niewidzialnego kurzu który się na nich znajdował. Telefon włożyłam do tylnej kieszeni spodni i ruszyłam w stronę domu. Nigdzie się nie śpieszyłam dla tego do domu szłam dość wolno.
*
"Marzyłaś jakby wyglądał nasz świat,
Ja mam tylko zbiory chwil i wielkie sny"
Od dożynek minęło już kilka dni. Przez ten czas nie widziałam się z Mateuszem ale nie oznacza to że nie mieliśmy kontaktu. Piszemy codziennie chodź widać że jak by coś się w tych rozmowach zmieniło. Nie spotkaliśmy się z jednego powodu. Gdy ja miałam chwilę on nie miał i na odwrót. Aż do dziś. Gdy byłam z siostrą w mieście pisałam z Mateuszem aż w końcu zapytał czy się dziś spotkamy. Zgodziłam się na jego propozycje i za raz po powrocie do domu udałam się na nasze miejsce. Będąc w połowie drogi z nieba zaczęły lecieć krople deszczu. Na początku słabo jak łzy a po chwili lało na całego. Gdy znalazłam się pod metalowym daszkiem chłopak był już na miejscu. Z głowy zdjęłam kaptur kurtki i od razu przywitałam się z Mateuszem. Gdy chłopak przytulił mnie poczułam że to przytulnie było inne niż do tej pory. Było w nim więcej uczucia.
- Hej.- Powiedziałam do chłopaka z uśmiechem.
- Hej.- Również odwzajemnił uśmiech.- Może pójdziemy do mnie bo strasznie leje?
- Spoko.
Znowu założyłam kaptur od mojej granatowej kurtki na głowę i ruszyliśmy z chłopakiem do jego domu. Szliśmy dość szybko równo krok w krok aby nie zmoknąć. Gdy byliśmy już na miejscu od razu zdjęłam z siebie mokrą kurtkę oraz lekko przemoczone buty. Mój towarzysz też zdjął buty oraz bluzę która miała go chronić przed zimnem i deszczem a następnie udał się do kuchni zrobić ciepłe napoje. Po ogarnięciu wszystkiego udaliśmy się do pokoju chłopaka. Mateusz włączył jakiś film do którego nie przywiązywałam uwagi. Usiadłam na łóżku a chłopak obok mnie. Nie mogłam się na niczym skupić ani na filmie ani na tym co mówi towarzysz. W głowie moje myśli krążyły wokół tego co wydarzyło się kilka dni temu. Czy poruszy temat mojej rzekomej miłości do niego? Przez dłuższy czas siedziałam i myślałam o czym on może teraz myśleć, jakie ma o mnie zdanie czy, czy też coś może do mnie czuć. W pewnym momencie postanowiłam że przestanę myśleć i żyje tu i teraz. Lekko się rozluźniłam i zaczęłam wygłupiać się z chłopakiem. Mateusz zaczął mnie łaskotać a ja znalazłam się nad chłopakiem aż w pewnym momencie napłynęły do mnie różne myśli aż w końcu zrobiłam to. Moje usta złączyły się z ustami chłopaka. Pocałunek nie był długi chodź dla mnie trwał wieczność. Po oderwaniu się od warg Mateusza spojrzałam w jego oczy. Ciężko było z nich co kolwiek wyczytać. Malowały się w nich różne emocje od podniecenia po złość. Cała paleta emocji. Widząc to ostatnie zapaliła mi się w głowie czerwona lampka. Od razu zeszłam z kolan chłopaka wydusiłam z siebie tylko przepraszam i od razu chwyciłam za telefon i udałam się do miejsca w którym zostawiłam buty oraz kurtkę. Założyłam obuwie chwyciłam materiał i od razu wyszłam z domu chłopaka. W biegu zakładałam kurtkę i biegłam w stronę mojego domu. Deszcz jeszcze nie przestał padać a moje rzeczy jeszcze nie wyschły ale mało mnie to wszystko w tym momencie obchodziło. Chciałam jak najszybciej być w domu i obudzić się z tego snu. Jak mogłam pocałować go. I jeszcze wiedząc że ma dziewczynę. Wszystko zniszczyłam. Naszą dość krótką ale jednak przyjaźń oraz jego związek. Czemu jestem tak głupia? Biegnąc słyszałam krople deszczu odbijające się od mojej kurtki oraz chłopaka krzyczącego moje imię daleko za moimi plecami. Nawet nie spojrzałam w tamtą stronę tylko biegłam przed siebie.
*
"Mówię o wygranej,
Jedynej możliwej,
Lecę do innego świata,
I mam dla ciebie bilet,"
Od ostatnich wydarzeń minęły dwa dni. Mateusz napisał do mnie z pytaniem o spotkanie. Zgodziłam się. Nie mogę unikać spotkań z nim. Już i tak dużo się wydarzyło chyba nasza relacja nie może się pogorszyć.
Zaczęłam szykować się do spotkania z Mateuszem. Założyłam moje ulubione czarne spodnie z wysokim stanem i krótką koszulkę na krótki rękaw, czarną w czerwone róże, na stopach znalazły się szare stopki a na nich nike. Niesforne włosy splątałam w wysoko umiejscowiony na głowie kucyk. Moja twarz nie wymagała dziś makijażu dla tego przejechałam tylko czarnym tuszem po moich długich rzęsach. Gotowa do spotkania chwyciłam w dłoń leżącego na biurku smartfona i wyszłam z domu. ruszyłam w stałe miejsce. Będąc na miejscu usiadłam na desce zwanej ławką. Czekałam na chłopaka i myślałam co może się dziś wydarzyć, co sobie pomyślał po pocałunku i czemu chciał się spotkać. Siedziałam tak dłuższy czas i myślałam aż z rozmyśleń wyrwał mnie głos chłopaka na którego czekałam. Przez te myśli nawet nie wiem kiedy on się tu zjawił. Wstałam z ławki i od razu przywitałam się z chłopakiem. Tym razem również nie zabrakło stałego naszego elementu przywitania. Myślałam że uścisk na powitanie będzie wymuszony ze strony chłopaka ale myliłam się. Było w nim nawet więcej uczucia niż ostatnio. Po przywitaniu zaczęliśmy zwykłą rozmowę która nie trwała długo. Po rozmowie chłopak zaproponował spacer. Zgodziłam się na propozycję Mateusza i ruszyliśmy w kierunku mojej wioski. Droga minęła nam przy radosnej rozmowie. Poszliśmy w stronę oczyszczalni ścieków. W mojej okolicy nie ma miejsc żeby na spokojnie pobyć bez wścibskich ludzi. Gdy byliśmy na miejscu usiadłam na betonowych bloczkach które znajdowały się tam. Chłopak chodził wokół mnie i rozmawialiśmy lecz żadne z nas nie nawiązywało tematu sprzed kilku dni. W krokach chłopaka było widać jak czymś się stresuje, wydawał się jakby coś chciał zrobić lub powiedzieć ale nie wie jak. Po dłuższej rozmowie z towarzyszem i obserwacji go nie mogłam wytrzymać i zaczęłam rozmowę na temat ostatniego naszego pocałunku.
- Wiesz co muszę Cię przeprosić.- Chłopak przystanął przy mnie oparł ręce po dwóch stronach mojego ciała i czekał aż powiem coś jeszcze.- Przepraszam Cię za ten pocałunek.- Zamilkłam na chwilę czekając na reakcję chłopaka lecz on się nie odezwał, jego twarz nie mówiła nic.- Nie powinnam... wiem że masz dziewczynę.- Mój głos powoli zaczynał się łamać a ja coraz bardziej stresować reakcją Mateusza.
Wstałam z betonu i zaczęłam zmierzać w stronę domu. Chłopak stał jak wryty lecz gdy zobaczył jak oddalam się od razu ruszył za mną, chwycił mnie za rękę, przyciągnął do siebie i ku mojemu zdziwieniu nasze usta połączyły się w kolejnym naszym pocałunku.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro