Tylko przyjaciele
- Ale mnie tu dawno nie było.
Stanąłem przed wejściem do mieszkania siostry. Odkąd wyjechała na studia, bywała tu bardzo rzadko.
- Tak, mnie też - weszła do środka przepychając mnie w drzwiach.
Odłożyłem swoje rzeczy w korytarzu i podążyłem do salonu.
- Śpisz tam gdzie zwykle - poinformowała.
- Jasne.
Siostra zniknęła za drzwiami kuchni. Po chwili wróciła, niosąc w ręce pudełko lodów i dwie łyżki. Otworzyła wieczko, podała mi jeden ze sztućców i zaczęła konsumować.
- Wiesz, muszę się chyba już wyprowadzić od rodziców. Znajdę sobie coś małego.
- Po co?
- Przecież wiesz. Gdybym miał swoje mieszkanie, żadnego szlabanu by nie było.
- Tak bardzo spieszy ci się do tej dorosłości?
- Ty pojechałaś na studia i masz spokój. Grzesiek niedługo skończy specjalizację, żona i syn w domu. Tylko ja wybrałem ukochaną ścieżkę naszego tatusia i przez to mam przerąbane. Ciągle usiłuje dawać mi rady i porównywać do siebie. To jest męczące.
- On chce dla ciebie dobrze. Może ma charakter, jaki ma, ale nas kocha. A ty jesteś jeszcze dzieciakiem - specjalnie rozczochrała mi włosy - i korzystaj z tego, póki możesz.
- Przypominam ci, że mam już 19 lat - powiedziałem z naburmuszoną miną.
- Wielki pan dorosły się znalazł - zaśmiała się. - A tak odnośnie tej twojej dziewczyny. Chyba nie muszę ci mówić braciszku, że nie chcę jeszcze zostawać ciocią. Narazie jeden bratanek wystarczy.
- Matko, jesteś starsza ode mnie trzy lata, a gadasz jak babcia.
- Powiesz mi, jak się spiknęliście?
- Nie powiem. Jak Pola będzie chciała, to ci sama opowie.
Dziewczyna zaczęła się głośno śmiać.
- No co?
- Pantoflarz.
- Bardzo śmieszne.
Gdy siostra śmiała się jak opętana, a ja udawałem obrażonego, zadzwonił dzwonek. Oliwia szybko wstała i pobiegła otworzyć drzwi.
- Witajcie młodzieży!
- Grzesiek?!
Zerwałem się na równe nogi i pobiegłem w kierunku korytarza. Już po chwili ściskaliśmy się z bratem.
- Co ty tu robisz?
- Nie powiedziała ci?
Wskazał na Oliwię, a ona tylko wzruszyła ramionami i zrobiła niewinną minę.
- Czyli nie powiedziała. W każdym razie, mój brat zaczyna wić gniazdko, stawia się ojcu, więc postanowiłem zobaczyć to na własne oczy. Ale tylko na dwa dni przyjechałem. Później muszę wracać do małego i do żony.
Grzesiek rozgościł się i już po chwili siedzieliśmy wspólnie na kanapie, jedząc wcześniej napoczęte lody.
- No to tak - zaczął Grzegorz. - Ja już mam miłość na całe życie, młody sobie dziewczynę znalazł, to teraz ciebie trzeba z kimś spiknąć.
- Słucham?!
Oliwia była wręcz oburzona, a ja razem z Grześkiem wybuchnęliśmy śmiechem.
- Słuchaj Grzesiu - nadal nie mogłem przestać się śmiać. - Ja chyba nawet wiem z kim.
- Dajesz.
- Z Filipem!
- Kubackim?
Momentalnie przestaliśmy się śmiać i spojrzeliśmy na Oliwię. Pokiwałem delikatnie głową, a siostra na to zarumieniła się i spuściła wzrok.
- My o czymś nie wiemy?
- Chodzisz z nim?
- Nie, nie chodzę. Jesteśmy przyjaciółmi.
- A, ok rozumiem. Tylko przyjaciele - Grzesiek zrobił minę debila.
- Przestań - Oli walnęła go w ramię.
- Ty, ale posłuchaj - przerwałem nadchodzącą bitwę. - Jak się spikniesz z Filipem, to trzymaj tego debila Oskara na kilometr ode mnie. Bo jak ja go spotkam, to przysięgam, że go wykastruję.
- Ale samiec alfa z ciebie - brat zaczął się ze mnie śmiać.
Po chwili przybliżył się delikatnie do mnie.
- Filip i Oliwia, cel na najbliższy czas - szepnął mi na ucho.
Pokiwałem delikatnie głową i uśmiechnąłem się szyderczo.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka kochani! Mamy niedzielę i mamy rozdział. Nic ciekawego w nim nie ma. Jutro do szkoły, ale mi się nie chce.
Wpadajcie do innych książek i do _bezuczuciowosc
Komentujcie i gwiazdkujcie, choćby dla mojej głupiej satysfakcji.
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro