Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przepraszam

Leżałam na łóżku jakieś pół godziny. Michał spał. Odleciał po pięciu minutach, zapewne przez procenty, które krążyły mu we krwi. Ja nie mogłam. To co przed chwilą się wydarzyło, nagle sprawiło, że mój umysł wytrzeźwiał. Te cholerne pół godziny ciągnęło się jak nieskończoność. Nie mogłam dłużej tu zostać ze świadomością, że my tu prawie... Po cichu zabrałam telefon z szafki i poszłam do łazienki. Dopiero wtedy zauważyłam łzy na moich policzkach. Drżącymi rękami odblokowałam urządzenie. Wybrałam numer i czekałam z nadzieją.

- Co się dzieje mała?

Zaspany, ale zatroskany głos brata jeszcze bardziej mnie przygnębił.

- Wojtuś proszę cię, przyjedź po mnie.

- Gdzie jesteś?

Tak właściwie to nie wiedziałam gdzie.

- Dwie godziny drogi od domu.

Usłyszałam ciche westchnienie brata.

- Dobra zlokalizuję cię telefonem. Dam cynka jak będę. Proszę cię, nie rób nic głupiego mała.

- Yhym.

Zabrałam telefon i wróciłam do łóżka, żeby nie wzbudzać podejrzeń Michała. Odwróciłam się plecami do chłopaka przytulając telefon do siebie. Jedno pytanie ciągle zaprzątało moją głowę. Co gdybym nie powstrzymała Michała? Pewnie byśmy się przelecieli. A jakie byłyby tego konsekwencje? Albo byśmy nic nie pamiętali i żyli dalej. Albo byśmy doskonale wszystko pamiętali, ale rzucili to w niepamięć. Albo byśmy doskonale wszystko pamiętali i przestali się do siebie odzywać. Albo wróciłabym stąd z małą kopią Michała albo mnie w brzuchu. I to zdecydowanie byłaby najgorsza opcja. A z drugiej strony dlaczego to zrobiliśmy? Dlaczego zaczęliśmy się całować? Dlaczego prawie poszliśmy do łóżka? Czy powodem tego był alkohol? Pewnie tak. W końcu wypiliśmy we dwójkę całą butelkę whisky. Nie mogliśmy racjonalnie myśleć. Ale czy tylko alkohol? Może to było zwykłe pożądanie. Może po prostu czuliśmy taką potrzebę. Może to jakaś wewnętrzna siła nas ku sobie popchnęła. Jakiś cichutki głosik wewnątrz nas. A może za tym wszystkim kryje się jakieś uczucie. Może powróciły wspomnienia z dzieciństwa. Może powoli zaczynamy sobie przypominać tamten okres. Uczucie, którego imienia nikt nie zna. Może jest to pewnego rodzaju przywiązanie. Ale jeżeli by tak było, nie przestalibyśmy się spotykać parę lat temu. Może jest to pewnego rodzaju zauroczenie. Ale jeżeli by tak było, wiedziałabym o tym. Wiedziałabym, że Stoch mi się podoba. A może jest to...

Od Wojtek:
Już jestem. Czekam na zewnątrz.

Wiadomość od brata przerwała moje rozmyślania. Po cichu zebrałam się z łóżka. Wygrzebałam z szafki nocnej kartkę i długopis. Napisałam tylko jedno słowo. Przepraszam. Położyłam kartkę obok telefonu Michała i wyszłam. Na zewnątrz zauważyłam brata opartego o samochód ojca. Szybko do niego podbiegłam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową. Byłam mu wdzięczna, że narazie nie zadawał pytań. Chociaż doskonale wiedziałam, że w końcu będę musiała wszystko opowiedzieć. Wsadził mnie do auta i usiadł na miejscu pasażera.

- Prześpij się, do domu daleko.

- Wojtek - popatrzyłam na niego załzawionymi oczami. - Nie możemy wrócić do domu.

- Dlaczego?

- Powiedziałam ojcu, że wrócę jutro. Nie chcę, żeby mama się zdenerwowała.

Pokiwał ze zrozumieniem głową. Uśmiechnęłam się w nieśmiałej podzięce.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Pola, Pola obudź się.

Otworzyłam oczy. Wojtek siedział w fotelu kierowcy i opierał się o zagłówek. Byliśmy w bliżej nie znanej mi lokalizacji.

- Powiesz mi co się stało?

- A muszę?

Doskonale znałam odpowiedź na to pytanie.

- Musisz.

- Powiem ci, ale proszę nie mów o tym nikomu dopóki ci na to nie pozwolę.

Wojtek kiwnął głową. Głośno westchnęłam i zaczęłam mówić.

- Poszłam na ten trening z tobą. Później Michał zaproponował, abym pojechała z nim nad jezioro. Zgodziłam się, tata o tym wiedział. No i pojechaliśmy. Siedzieliśmy sobie na moście i piliśmy whisky. Było fajnie i przyjemnie. Jednak zanim się spostrzegliśmy, butelka się skończyła. Michał zaproponował kąpiel w jeziorze. Pływaliśmy tak, aż nagle podpłynął do mnie i zaczęliśmy się całować. Nie wiem dlaczego, tak po prostu. Wyszliśmy z jeziora i ruszyliśmy w stronę domku. W międzyczasie wziął mnie na ręce, pozbyliśmy się koszulek. W sypialni rzucił mnie na łóżko. Ściągnęliśmy sobie spodnie i już miał rozpiąć mi stanik, ale go odepchnęłam. Po pięciu minutach Michał zasnął, a ja wtedy zadzwoniłam do ciebie. Wojtek ja nie wiem dlaczego to zrobiłam. Nie wiem dlaczego od niego uciekłam, ale po prostu nie mogłam tam przy nim zostać.

- Skrzywdził cię? Zrobił ci coś?

- Nie - gwałtownie zaprzeczyłam. - Jak go odepchnęłam, odpuścił. Ale ja nie mogłam tam zostać.

Rozpłakałam się na nowo. Wojtek zaraz przygarnął mnie do siebie.

- Cholera. No to mamy problem mała.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka miśki! Mamy sobotę, mamy rozdział. Nie pytajcie mnie co ja wymyśliłam, sama tego nie rozumiem. Zobaczymy jak się akcja potoczy.

Zapraszam do dzjk, gdzie obecnie trwa maraton i do jestem_nikim_ , która zaprojektowała nową okładkę.

Komentujcie i gwiazdkujcie, choćby dla mojej głupiej satysfakcji.

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro