Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Przecież to za wcześnie

Wakacje zbliżały się ku końcowi. Już w przyszłym tygodniu zaczynamy szkołę. Klasa maturalna. Czy się boję? Może nie tyle boję, co stresuję. Jednak, jak pewnie większość ludzi, chcę dobrze zdać maturę. Natomiast Michał będzie studiował zaocznie na AWF. Nie przyznaje się do tego głośno, ale chciałby po skończeniu kariery zostać trenerem.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Mamo siedź, ja posprzątam.

Właśnie zjadłyśmy kolację. Pyszna zapiekanka makaronowa, którą nauczyła mnie robić ciocia Ewa. Pychotka. Gdy posprzątałam, siadłyśmy razem przed telewizorem i oglądałyśmy jakieś randomowe seriale. Tata był za granicą na LGP, a Wojtek poszedł z Moniką na jakąś imprezę i ma go nie być całą noc. Proponował mi, żebym wzięła Stocha i poszła z nimi, ale nie chciałam zostawiać mamy samej. Niby do porodu jeszcze daleko, ale nigdy nie wiadomo co się może wydarzyć. W telewizji nie było kompletnie nic do oglądania. Jako, że strasznie się nudziłam, przez co chciało mi się spać, zostawiłam rodzicielkę i udałam się do swojego mięciutkiego łóżka. Już po chwili odpłynęłam w objęcia Morfeusza.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

- Aaaaaaaa!

Głośny krzyk wyrwał mnie ze snu. Siadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek. Było grubo po 1. Myślałam, że coś mi śniło i postanowiłam dalej spać, gdy krzyk się powtórzył. Wyskoczyłam jak poparzona z łóżka i pomknęłam w stronę sypialni rodziców. Chyba miałam nosa, co do tego zostania z mamą. Moja rodzicielka leżała na łóżku cała mokra od potu, trzymała się za brzuch i głęboko oddychała. Dopadłam do niej i zaraz zaczęłam pytać.

- Mamo, co się dzieje?

- Brat ci się rodzi!

Na chwilę mnie zamroczyło. Jak do cholery się rodzi?! Przecież jeszcze dwa miesiące. Spojrzałam na mamę przerażona, ale zaraz okazało się, że ona jest dużo spokojniejsza niż ja.

- Spokojnie kochanie, wy też urodziliście się za wcześnie, wszystko będzie dobrze.

W tym momencie w głowie tak sprzeklinałam mojego brata, że poszedł na tą imprezę. Mama rodzi, a my nie mamy jak dojechać do szpitala. Wujkowie wszyscy za granicą. Jedyną opcją był Michał.

- Mamo, wytrzymaj jeszcze chwilkę. Zadzwonię do Michała, żeby przyjechał.

Pobiegłam jak poparzona z powrotem do pokoju. Zgarnęłam z szafki telefon i wybrałam numer. Odebrał po trzech sygnałach zaspanym głosem.

- Halo?

- Misiek, szybko. Musisz nam pomóc.

Usłyszałam jak podnosi się z łóżka, a jego głos zaraz się ożywił.

- Co się stało?

- Mama rodzi! A Wojtek na imprezie.

- Ale jak to? Przecież to za wcześnie!

- Michał, wiem.

- Dobra, zajmij się mamą. Będę jak najszybciej się da.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Szybko wciągnąłem na siebie ubrania z wczoraj. Zgarnąłem telefon do kieszeni i zbiegłem na dół. Ubierałem buty, gdy na schodach pojawiła się mama.

- Michał? Gdzie ty jedziesz?

- Pola dzwoniła. Stasiu się rodzi, a Wojtek na imprezie. Muszę zawieźć ciocię do szpitala.

- Pola jest sama z ciocią?

- Tak - wciągnąłem drugiego buta.

- Poczekaj, jadę z tobą!

Wbiegła po schodach na górę. Zabrałem z szafki kluczyki i pobiegłem wyjechać autem z garażu. Właśnie zamykałem garaż, gdy mama zamknęła dom i wsiadła do samochodu. Odpaliłem silnik i docisnąłem gazu.

- Mamo, to nie jest za wcześnie? Przecież ciocia miała rodzić za dwa miesiące.

- Jest. Ale nie martw się, dużo dzieci rodzi się jako wcześniaki. Pola z Wojtkiem też urodzili się wcześnie i wszystko było z nimi dobrze.

- Myślisz, że ciocia pozwoli mi go zobaczyć?

- Myślę, że na pewno. A co, chciałbyś?

Pokiwałem głową i uśmiechnąłem się pod nosem. To będzie ciężkie pół nocy.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka kochani! Mamy niedzielę, mamy rozdział. Nie wiem co wam mogę więcej powiedzieć.

Wpadajcie do innych książek, a w szczególności do tej nowej.

Komentujcie i gwiazdkujcie, choćby dla mojej głupiej satysfakcji.

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro