Mam przerąbane
Siedzieliśmy we czwórkę na kanapie. Nikt się nie odzywał, telewizor był wyłączony. Każdy wpatrywał się w jeden konkretny punkt. Tylko Michał zerkał na mnie co chwilę z tym swoim cwaniackim uśmiechem. Było bardzo późno albo wcześnie, zależy jak patrzeć. Niedługo miało wstawać słońce. Czekaliśmy na powrót Filipa. Z jednej strony nie chciało mi się spać, a z drugiej byłam wykończona. Może było to wykończenie psychiczne. W końcu bardzo dużo się działo tej nocy. Chyba limit emocji na dzień został wyczerpany. Nieco nieśmiało oparłam głowę o lewe ramię Michała. On tylko uśmiechnął się i przyciągnął mnie ręką do siebie.
- Myślicie, że wujek będzie zły?
Wojtek popatrzył na nas pytającym wzrokiem.
- Tak. Tata się mocno wkurzy.
- No to świetnie, mam przerąbane - westchnął Michał.
- Nie, nie ty - szybko zaprzeczyła Natalka. - Oskar ma przerąbane.
- Myślisz, że twój tata się wygada? W sensie powie mojemu?
- Pewnie tak.
- No to mam mega przerąbane.
- Nie mów tak - popatrzyłam mu w oczy. - To nie ty zacząłeś, ty się tylko broniłeś.
Uśmiechnął się do mnie delikatnie, jakby chcąc wyrazić wdzięczność za dodanie mu otuchy. W tym samym momencie usłyszeliśmy szczęk klucza w drzwiach. Wszyscy, jak jeden mąż, poderwaliśmy się i pobiegliśmy do przedpokoju. Filip, jakby nie do końca zdając sobie sprawę, że stoimy i czekamy, aż coś powie, odłożył kluczyki na szafkę i zaczął zdejmować buty. Później jak gdyby nigdy nic, poszedł do salonu i usiadł na kanapie, chowając twarz w dłoniach. Podążyliśmy za nim i także usiedliśmy.
- Ojciec jest wkurwiony - zaczął.
Michał głośno przełknął ślinę, a Wojtek westchnął.
- Jestem głupi. Mogliśmy go tu przetrzymać i nie byłoby afery.
- No, ale co się stało?
Dopytałam znowu opierając głowę na ramieniu Stocha.
- Próbowałem jakoś po cichu wprowadzić go do domu. No i prawie się udało, ale jak byliśmy już w jego pokoju, to ten imbecyl musiał zahaczyć nogą o krzesło, które z impetem runęło na ziemię. Narobił się hałas i chwilę później przybiegli rodzice. Myślałem, żeby wcisnąć im, że Oskar się spił i przywiozłem go do domu, ale tata zapalił światło. Zobaczył Oskara i z pozoru spokojnie zapytał co się stało. Nie odzywaliśmy się, więc zaczął się drzeć. Wtedy powiedziałem, że się pobił. Ojciec zaczął się drzeć na niego. Gdy skończył, zapytał z kim - przerwał na chwilę i popatrzył na Michała. - Sorry, musiałem powiedzieć.
Stoch tylko delikatnie skinął głową na znak, że rozumie.
- No i wtedy tata wypytał mnie, czy wszyscy żyją i kazał mi wrócić do mieszkania. Jak wychodziłem, słyszałem, że znowu się drze na młodego. Generalnie, jest nieciekawie. Znaczy, Oskar ma nieciekawie.
- Świetnie, jak mój ojciec się dowie, to mnie wydziedziczy - Stoch wzdrygnął się lekko, co zaraz poczułam. - To była moja pierwsza bójka i to jeszcze z synem jego najlepszego przyjaciela.
- Przestań - Filip uśmiechnął się delikatnie. - Przecież powiemy jak było. Nie mam zamiaru chronić dupy brata. Niech poniesie konsekwencje za to co zrobił. A twoja, jak mniemam dziewczyna - tym razem popatrzył na mnie z głupkowatą miną - także stanie po twojej stronie.
- No pewnie, że tak.
Podniosłam głowę, żeby móc spojrzeć mu w oczy. On tylko uśmiechnął się do mnie i schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, delikatnie obejmując mnie rękami. Odwzajemniłam przytulasa.
- No to teraz chodźmy spać - zarządził Kubacki. - Czuję, że czeka nas nalot.
Stoch na te słowa, tylko mocniej objął mnie rękami. Wiedziałam, że przy nim wszystko musi być dobrze.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
1/4
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro