Kocham cię siostra
- Czyli mówisz, że ty się tylko broniłeś?
- No już mówiłem Grzesiek, ten sukinsyn się na mnie rzucił.
- Ojciec ci nie wierzy?
- Wierzy. Znaczy jak Pola przywaliła Oskarowi to uwierzył, ale stwierdził, że kara musi być.
- Przecież jesteś dorosły.
- Dopóki mieszkasz pod moim dachem - udawałem głos ojca.
- To się wyprowadź. Możesz do mnie przyjechać.
- Dzięki - uśmiechnąłem się do siostry. - Powiedziałem, że się wyprowadzę, ale zagroził, że mi kartę zablokuje.
- No to się pobaw w ninję. Na nartach skaczesz, to raczej przez okno też się umiesz wymknąć.
- No umiem - plan brata nie wydawał się głupi. - A ona? Znacie wujka, jakby się dowiedział.
- To ona też ma szlaban? Za co?
- Nie wiem, po prostu ma.
- Stawiam, że jeżeli jesteście razem, to wymknięcie się z domu dla ciebie nie będzie problemem.
Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem.
- Mam plan!
Siostra wydarła się jak opętana, a to nie wróżyło zbyt dobrze.
- Przeprowadzisz się do mnie na czas szlabanu.
Tak, plan nie miał prawa się udać.
- Ale, żeby tata niczego nie podejrzewał, to przyjadę jutro po ciebie, a ty udasz, że jesteś zaskoczony.
Znowu się uśmiechnąłem. Moja siostra jednak nie była taka głupia, jak myślałem.
- No dobra, ale co to zmienia? Pola nadal nie ma jak wyjść.
- O to się już nie martw. Zawsze mogę przyjechać i wyciągnąć ją na zakupy, do kina, na babski wieczór.
- Przypominam ci Oli, że ona cię nie zna. Ty jej też nie.
- To zrobisz tak, że pozna. A wujek doskonale mnie zna i niczego się nie domyśli.
- Kocham cię siostra.
- Ja ciebie też.
- Ekhem, ja też tu jestem.
- Ciebie też kocham Grzesiu - zaśmiałem się.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Leżałem na łóżku, wpatrując się w sufit. Co chwilę sprawdzałem godzinę na telefonie. Pod łóżkiem leżał plecak, w którym miałem kilka rzeczy. Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Gdy wreszcie zobaczyłem te upragnione zera, wstałem cicho. Założyłem bluzę i sięgnąłem po plecak. Przyłożyłem ucho do drzwi, w celu sprawdzenia czy rodzice śpią. Nie usłyszałem żadnych niepokojących dźwięków, teren był czysty. Wyjście przez drzwi byłoby zbyt ryzykowne. Później nie miałbym jak wrócić, bo włączyłby się alarm. Dlatego z pomocą przychodziło okno. Otworzyłem je, uważając, żeby nie zaskrzypiało. Plan miałem dokładnie opracowany. Cicho, ostrożnie i szybko zszedłem na ziemię. Nie oglądając się za siebie, przeskoczyłem płot i pobiegłem, uciekając z zasięgu wzroku. Z krzaków wyciągnąłem schowany tam wcześniej rower, wsiadłem na niego i szybko pojechałem w stronę domu Wolnych. Parę minut później, byłem już u celu. Rower znowu wrzuciłem w jakieś krzaki i schowałem się za drzewem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem ten jeden kontakt.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Nie spałam. Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Nagle usłyszałem ciche brzęczenie przy uchu. Szybko odebrałam telefon, modląc się w duchu, żeby to nie obudziło rodziców.
- Halo?
- Hej kochanie.
- Michał?
- Jestem pod twoim domem, a konkretnie przy krzakach za drzewem.
Podbiegłam do okna i ujrzałam machającego mi chłopaka.
- Dasz radę jakoś się wymknąć?
- Jasne, wychodzenie przez okno mam opanowane do perfekcji.
Rozłączyłam się, szybko ubrałam i wkładając telefon do kieszeni, wyszłam przez okno. Chwilę później byłam już obok chłopaka.
- Jak?
Wskazał na moje „drzwi".
- Nie pytaj.
Uśmiechnęłam się tylko i pocałowałam go w policzek.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka kochani! Mamy niedzielę i mamy rozdział. Majówka się kończy, czyli czas wrócić do przesiadywania przed komputerem przez pół dnia.
Wpadajcie do innych książek i do _bezuczuciowosc
Komentujcie i gwiazdkujcie, choćby dla mojej głupiej satysfakcji.
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro