Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Kocham cię siostra

- Czyli mówisz, że ty się tylko broniłeś?

- No już mówiłem Grzesiek, ten sukinsyn się na mnie rzucił.

- Ojciec ci nie wierzy?

- Wierzy. Znaczy jak Pola przywaliła Oskarowi to uwierzył, ale stwierdził, że kara musi być.

- Przecież jesteś dorosły.

- Dopóki mieszkasz pod moim dachem - udawałem głos ojca.

- To się wyprowadź. Możesz do mnie przyjechać.

- Dzięki - uśmiechnąłem się do siostry. - Powiedziałem, że się wyprowadzę, ale zagroził, że mi kartę zablokuje.

- No to się pobaw w ninję. Na nartach skaczesz, to raczej przez okno też się umiesz wymknąć.

- No umiem - plan brata nie wydawał się głupi. - A ona? Znacie wujka, jakby się dowiedział.

- To ona też ma szlaban? Za co?

- Nie wiem, po prostu ma.

- Stawiam, że jeżeli jesteście razem, to wymknięcie się z domu dla ciebie nie będzie problemem.

Uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem.

- Mam plan!

Siostra wydarła się jak opętana, a to nie wróżyło zbyt dobrze.

- Przeprowadzisz się do mnie na czas szlabanu.

Tak, plan nie miał prawa się udać.

- Ale, żeby tata niczego nie podejrzewał, to przyjadę jutro po ciebie, a ty udasz, że jesteś zaskoczony.

Znowu się uśmiechnąłem. Moja siostra jednak nie była taka głupia, jak myślałem.

- No dobra, ale co to zmienia? Pola nadal nie ma jak wyjść.

- O to się już nie martw. Zawsze mogę przyjechać i wyciągnąć ją na zakupy, do kina, na babski wieczór.

- Przypominam ci Oli, że ona cię nie zna. Ty jej też nie.

- To zrobisz tak, że pozna. A wujek doskonale mnie zna i niczego się nie domyśli.

- Kocham cię siostra.

- Ja ciebie też.

- Ekhem, ja też tu jestem.

- Ciebie też kocham Grzesiu - zaśmiałem się.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Leżałem na łóżku, wpatrując się w sufit. Co chwilę sprawdzałem godzinę na telefonie. Pod łóżkiem leżał plecak, w którym miałem kilka rzeczy. Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Gdy wreszcie zobaczyłem te upragnione zera, wstałem cicho. Założyłem bluzę i sięgnąłem po plecak. Przyłożyłem ucho do drzwi, w celu sprawdzenia czy rodzice śpią. Nie usłyszałem żadnych niepokojących dźwięków, teren był czysty. Wyjście przez drzwi byłoby zbyt ryzykowne. Później nie miałbym jak wrócić, bo włączyłby się alarm. Dlatego z pomocą przychodziło okno. Otworzyłem je, uważając, żeby nie zaskrzypiało. Plan miałem dokładnie opracowany. Cicho, ostrożnie i szybko zszedłem na ziemię. Nie oglądając się za siebie, przeskoczyłem płot i pobiegłem, uciekając z zasięgu wzroku. Z krzaków wyciągnąłem schowany tam wcześniej rower, wsiadłem na niego i szybko pojechałem w stronę domu Wolnych. Parę minut później, byłem już u celu. Rower znowu wrzuciłem w jakieś krzaki i schowałem się za drzewem. Wyciągnąłem telefon z kieszeni i wybrałem ten jeden kontakt.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^

Nie spałam. Leżałam na łóżku i wpatrywałam się w sufit. Nagle usłyszałem ciche brzęczenie przy uchu. Szybko odebrałam telefon, modląc się w duchu, żeby to nie obudziło rodziców.

- Halo?

- Hej kochanie.

- Michał?

- Jestem pod twoim domem, a konkretnie przy krzakach za drzewem.

Podbiegłam do okna i ujrzałam machającego mi chłopaka.

- Dasz radę jakoś się wymknąć?

- Jasne, wychodzenie przez okno mam opanowane do perfekcji.

Rozłączyłam się, szybko ubrałam i wkładając telefon do kieszeni, wyszłam przez okno. Chwilę później byłam już obok chłopaka.

- Jak?

Wskazał na moje „drzwi".

- Nie pytaj.

Uśmiechnęłam się tylko i pocałowałam go w policzek.

^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka kochani! Mamy niedzielę i mamy rozdział. Majówka się kończy, czyli czas wrócić do przesiadywania przed komputerem przez pół dnia.

Wpadajcie do innych książek i do _bezuczuciowosc

Komentujcie i gwiazdkujcie, choćby dla mojej głupiej satysfakcji.

Ola

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro