Jestem Michał, Michał Stoch
- Pola, Wojtek! Chodźcie na śniadanie - usłyszałam głos mamy dobiegający z kuchni.
Niechętnie odłożyłam telefon i wyszłam z ciepłego łóżka. Odsłoniłam rolety, otworzyłam okno i poczułam przyjemny powiew jeszcze chłodnego, orzeźwiającego wietrzyku. Lato. Poniedziałek. Pierwszy tydzień wakacji właśnie się rozpoczyna. Druga klasa liceum skończona bardzo dobrze. 5.20, jestem z siebie mega dumna. Wojtkowi poszło trochę gorzej, ale na pasek się załapał. Tak, teraz pewnie pomyślicie, że straszne z nas kujony. No cóż, macie rację. Jak narazie mam trzy tygodnie bez treningów. Później zaczynamy pracę na ostro, czekają mnie dwa tygodniowe obozy. W końcu od września rusza nowy sezon. Mam ogromne szanse wywalczyć powołanie do kadry narodowej. Wojtek cały czas ostro trenuje.
- Dzieci chodźcie, bo wystygnie!
Głos mamy przywrócił mnie na ziemię. Normalnie to bym leżała dalej, ale teraz nie wolno jej denerwować, co o dziwo i ja i mój brat wzięliśmy sobie mocno do serca. Nie mogę się doczekać, aż ten maluch pojawi się na świecie. Wyszłam z pokoju w tym samym momencie co mój braciszek.
- Hej!
Wojtek jak zwykle podszedł do mnie i przytulił. Odwzajemniłam uścisk. To było takie nasze przywitanie odkąd skończyliśmy 10 lat. Wojtek był już ubrany i gotowy na trening. A ja jak zwykle w piżamie. Zeszliśmy po schodach, na dole mama kręciła się po kuchni, a tata zajadał kanapki przy blacie.
- Dzień dobry!
Przywitaliśmy się równocześnie.
- Cześć maluchy - tata pocałował w czoło mnie i brata.
- Tato ile razy mam ci powtarzać, że...
- Tak synku pamiętam, ale dla mnie zawsze będziesz maluchem.
Mama podsunęła nam pod nos pięknie wyglądające kanapki.
- Mnie w weekend nie ma - wszyscy spojrzeli na Wojtka dziwny wzrokiem. - No przecież mówiłem ci tato, Krystian robi ognisko.
- A tak, mówiłeś.
- A ty idziesz ze mną - wskazał palcem na mnie.
- Niby po co, nikogo tam nie znam.
Nie uśmiechała mi się impreza z bandą pijanych osiemnastolatków. Wolałam poleżeć pod kocykiem i wyskoczyć na randkę z Netflixem.
- To poznasz. Nie przyjmuję odmowy.
Zjedliśmy śniadanie w ciszy. Po skończonym posiłku posprzątałam talerze razem z bratem.
- Podoba wam się imię Stasiu?
- Śliczne.
- No ładne.
Tata z mamą popatrzyli na siebie.
- No to poznajcie Stasia Wolnego - tata położył ręce na brzuchu mamy.
- Kiedy on wreszcie do nas wyjdzie, już się nie mogę doczekać - bardzo czekałam na narodziny brata.
- Cierpliwości, ja sam nie mogę się doczekać.
Mój rodziciel chodził poddenerwowany odkąd dowiedział się, że mama jest w ciąży. Ciekawe czy z nami też się tak zachowywał? No nic, w każdym razie ciągle myślałam jak się wykręcić od tej imprezy. Nie dla mnie takie rzeczy.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Niestety na imprezę iść musiałam. Postanowiłam zmyć się jak najszybciej się uda. Zawiózł nas tata, jako że obydwoje pewnie wrócimy pijani. Na działce było już kilku chłopaków. Nagle jeden z nich zaczął zmierzać w naszą stronę.
- Wojtek! Cześć chłopie - przywitał się z moim bratem.
Szybko zlustrowałam chłopaka wzrokiem. Brązowe włosy i trochę przydługawa grzywka opadająca na czoło. Ciemnobrązowe oczy, już prawnie czarne. I do tego ten mega seksowny, delikatny zarost, który podkreślał jego męskość. A z drugiej strony nadal chłopięce rysy twarzy. Jednym słowem przystojniak. Zauważyłam, że jest wysoki jak na skoczka. A w każdym razie wyższy od mojego 183.
- To jest moja siostra bliźniaczka, Pola.
- Hej - wyciągnął rękę w moją stronę. - Jestem Michał, Michał Stoch.
Uścisnęłam delikatnie dłoń chłopaka, a on podniósł wzrok krzyżując spojrzenie z moim. Nagle zmiękły mi kolana. Patrzył na mnie tak głęboko, tak jakby chciał zobaczyć co mi na sercu leży. Jednocześnie uśmiechał się delikatnie, coraz mocniej ściskając moją rękę. Czas jakby się zatrzymał, trwaliśmy tak dość długo, aż mój brat zaczął się śmiać w głos.
- Jestem Pola, Pola Wolny.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
Hejka kochani! Mamy grudzień i mamy rozdział. W Ruce nasi nie zaskoczyli, ale warunki były zaskakująco sprawiedliwe. W rozdziale pierwsza konfrontacja głównych bohaterów. Piszcie czy wam się to podoba.
Wbijać do jestem_nikim_
Komentujcie i gwiazdkujcie, choćby dla mojej głupiej satysfakcji.
Ola
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro