Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3

-Nie masz za co, Jimin... Jestem twoim ojcem i zawsze będę akceptować wszystko co wpadnie ci do tej główki.- popukał mnie po głowie i przytulił mocno, ale przeczuwałem, że to jeszcze nie koniec tematu.


Jungkook

Kamień spadł mi z serca, wiadomość Jimin'a, że jest gejem nie wywołała u mnie szczególnego wrażenia, przyjąłem to normalnie a nawet ucieszyłem się, że tylko o to chodziło, według mnie orientacja nie jest tematem tabu, toleruję każdego człowieka, nieważne czy jest homoseksualny, heteroseksualny albo bisekuslany...każdy człowiek jest sobie równy. Dlatego dziwił mnie trochę ten strach Jimin'a przed powiedzeniem mi o czymś takim, od małego powtarzałem mu, tak samo jak robił to mój tata kiedy byłem w jego wieku, że każdy nie patrząc na to kim jest zasługuję na szacunek i zrozumienie... rozumiem, że nie jest to łatwy temat dla nikogo, ale cieszę się że Jimin zdobył się na odwagę i mi to wyznał...lecz nie daję mi spokoju jedna sprawa. Odnośnie taka, że Jimin chyba nie mówi mi wszystkiego, że jest jeszcze coś czego nie chcę mi powiedzieć, ale to czy mi powie zależy od niego. Z mojej strony padnie jeszcze jedno pytanie...kto jest wybrankiem Jimin'a?

-Jimin?-wypowiedziałem jego imię, żeby zwrócić jego uwagę, jak i za chwilkę poruszyć puki co nadal świeży temat... postanowiłem, że doprowadze to do końca, tak aby nie było żadnych niezgodności w przyszłości.

-No?- spojrzał na mnie i zapytał jakby trochę niepewnie, jakby nie wiedział czego ma się spodziewać.

-A chcesz mi może powiedzieć, który to szczęśliwiec wpadł ci w oko?- zadałem to jakże nurtujące mnie pytanie i teraz zostało mi czekać na odpowiedź.

-Eee...A-a nikt taki...n-nie ma o czym mówić.- Bardzo się zawstydził i od razu odsunął odemnie na drugi koniec kanapy.

-Jimin, synek...to nic złego, że chcę wiedzieć kogo darzysz tak wyjątkowym uczuciem, jakim jest miłość.- wyjaśniłem żeby złagodzić atmosferę panującą w pokoju, a była ona trochę napięta.

- A-ale już mówiłem, nie wiadomo czy go kocham, czy nie...n-nie warto ciągnąć tematu!- zdenerwował się już nie na żarty... wstał z kanapy z zamiarem pójścia do pokoju, ale nie ze mną te numery... byłem szybszy i zgodziłem mu drogę w przejściu, żeby nie dostał się na schody, które prowadziły na górę do wszystkich pokoi, w mieszkaniu.

- O nie mój panie...tak się bawić nie będziemy, ślepy nie jestem...- chce wiedzieć co się dzieję do cholery, nie dam sobie oczu mydlić.

-Daj mi już spokój... wszystko jest dobrze.... skończmy temat.- zapierał się przy swoim , ale jego mina sama za siebie mówiła.

-Przecież wiedzę, że ten temat nie jest dla ciebie lekki, chociaż wiesz, że nie mam nic przeciwko, że cieszę się twoim szczęściem... Jimin, słońce... powiedz mi prawdę.- nie mogłem tego tak zostawić, po prostu nie mogę.

-Czemu ty jest taki uparty!!...-wykrzyczał patrząc mi prosto w oczy.

-Po pierwsze to nie tym tonem, a po drugie martwię się o ciebie i jeśli widzę że coś jest nie tak, to chce chociaż wiedzieć co się dzieję z moim dzieckiem!- mi też nerwy puściły, za nic nie mogę zrozumieć Jimina, naprawdę.

-Tak!? Tak bardzo chcesz wszystko wiedzieć!? To proszę BARDZO!... Zakochałem się, to jest prawdą!... Zakochałem się w nieodpowiedniej osobie, bardzo nie odpowiedniej osobie!...I chcesz wiedzieć kim on jest?...Okej, już mówię!...To TY jesteś tą osobą, to właśnie w tobie się zakochałem! Wiem, że to złe, że tak nie powinno być, ale ja na to nic nie poradzę...Dlatego trzymałem się od ciebie na dystans, dlatego od ciebie uciekałem, bo wiedziałem że tak nie powinno być, bo chciałem to sobie poukładać!...- po wykrzyczeniu mi całej prawdy w oczy, wziął głęboki wdech i spuścił wzrok na podłogę.-Teraz wiesz już wszystko...Z-zadowolony?...To daj mi już spokój.- Stałem jak słup soli, nie wiedziałem co mam powiedzieć, jak mam zareagować...to był dla mnie szok.

Kiedy ja cały czas byłem pogrążony w szoku, Jimin ze łzami w oczach uciekł do swojego pokoju, w którym się zamknął na cztery spusty... Ja sam musiałem sobie teraz wszystko dokładnie przemyśleć, nie wiem jak mam postąpić, ani co zrobić...tak bardzo bezsilny to jeszcze nigdy się nie czułem.

Hej!
No i mamy kolejny rozdział...wiem że jest krótki, ale postaram się żeby następne były dłuższe!
Jeśli rozdział się podoba, to zostawiajcie gwiazdki i piszcie swoje uwagi w komentarzach.
Za błędy przepraszam...
Życzę miłego czytania ❤❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro