Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Część 2

8 Kwietnia 2014 (wtorek)

-Dziś moje urodziny jak i wyjazd na koncert Exo w Tokyo! Yehet! Jestem taka podekscytowana! - latałam po całym mieszkaniu szukając biletów.

-A właśnie... - podeszła do mnie Noiko i zafundowała mi niezłego kopniaka w tyłek. -Jeszcze tylko 17. - dodała z uśmieszkiem na twarzy

-Poczekajmy do twoich urodzin.

-Moje są dopiero w następnym roku, a poza tym 18-stkę ma się tylko raz! - moja przyjaciółka zaczęła czochrać mnie po włosach

-Odwal się! - odepchnęłam ją - muszę się wyszykować. Zaraz nie zdążę!

Wzięłam ciuchy z krzesła i taranem wleciałam do łazienki. Aż się za mną kurzyło. Po jakiś 15 minutach do łazienki dobijała się Niko.

-Co ty tak długo robisz? - powiedziała i zamaszyście otworzyła drzwi.

-No nie widać? Maluje się.

-Jezu przenajświętszy! Ona się maluję!-Tak, jakoś specjalnie codziennie się nie malowałam. Rano tylko przejeżdżałam pare razy tuszem do rzęs, a teraz tylko dodałam błyszczyk. Niewiem o co jej chodziło, ale lgnęłam w to dalej. -Tak w końcu to specjalna okazja.

-Właśnie widzę. Masz na sobie sukienkę. - mówiąc to powoli jej się załamywał głos.

-Noiko co się dzieje?

-Bo... ty wyglądasz... tak bardzo... kawaii.i! - w tym momencie dziewczyna wtuliła się we mnie

-Oj Niko, Niko.

-Dobra wróćmy do przygotowań. - otarła (chyba) udawaną łezkę i wygoniła mnie z łazienki.

Po półtorej godzinie byłyśmy już gotowe. Oczywiście nie obeszło się bez komentarzy i zaczepek innych dziewczyn. Każda się pytała gdzie jedziemy i komentowała, że do twarzy mi w pastelowych kolorach, a najbardziej im się chyba podobały pudrowate 4 dziórkowe glany. Niby takich nie noszę, ale dostałam je od mojego ojca na zeszłe urodziny i idealnie pasowały do różowo-białej sukienki. W końcu po opuszczeniu akademiku i dotarciu na lotnisko wsiadłyśmy na pokład lotniska i ruszyłyśmy w drogę. Miałam szczęście i siedziałam przy oknie, więc wyciągnęłam swój szkicownik i zaczęłam rysować niebo, chmury oraz wschodzące ku górze słońce. Siedziałam sama jednak po chwili przysiadł się do mnie jakiś chłopak.

-Hej jak masz na imię? - spytał

-Miyuki, Miyuki Kaneko, ale mówią do mnie Mika, a ty?

-Zhang Yi... To znaczy Kim Daeyung.

„-Dlaczego pomyślałam, że to jest... Lay?"

-Miło mi poznać - uśmiechnęłam się i podałam rękę. Chłopak uścisnął ją i odwzajemmnił uśmiech.

-Co tam ciekawego rysujesz?

-A nic wielkiego. Takie tam bazgroły. - szybko zamknęłam zeszyt i włożyłam go do torby.

Nie wiem dlaczego... ale wydawał mi się bardzo znajomy. Tak jak bym już go widziała... i to nie jeden raz, a wiele. Jego zagraniczny akcent też pasował do Laya, ale nie mogłam ocenić czy to on, ponieważ miał na sobie maskę i nie zbyt widziałam jego twarz. Ciekawe co on robił tu w Polsce? Może ma tu jakąś rodzinę, albo dziewczynę? Długo nad tym myślałam, chyba nawet przez cały lot. Gdy wyszłam z samolotu czekała tam na mnie już moja przyjaciółka i... no właśnie kto? Podeszłam do Noiko i poprosiłam ją, aby nas przedstawiła i dowiedziała się kim oni są. Po chwili rozmowy okazało się, są to przedstawiciele komitetu powitalnego z Tokyo i nasz przewodnik. Zdziwiło mnie to tak samo jak i moją kumpele. Jeden plus,że nie potrzebowałyśmy tłumacza bo była nim Niko. Przewodnik dał nam wizytówkę i mapkę jak dojść do naszego hotelu. Tak, fajny przewodnik. Żeby nie zgubić się w tym wielkim mieście tak w pierwszym dniu postanowiłyśmy pojechać taksówką. Na szczęście miałam trochę Jenów w portfelu po tym jak moją ciocia była właśnie w Tokyoi przywiozła mi tak w razie czego. Akurat starczyło, abyśmy dojechały do hotelu. Znowu miałyśmy farta bo kantorek był na rogu. Wymieniłyśmy trochę pieniędzy i poszłyśmy do hotelu się zameldować. Gdy dostałyśmy klucze od pokoi zrobiłyśmy sobie mały wyścig na 5 piętro. Oczywiście Niko wymiękła już na 2 piętrze (pamiętajcie, że w Japonii nie ma 4 piętra, ponieważ 4 to po japońsku"shie" czyli śmierć). Biedaczka nie miała kondycji, a była w spodniach.

-Ha, ha! - krzyknęłam gdy wygrałam.

-I z czego się tak cieszysz? Zawsze wygrywasz w wbiegach! Nigdy nie dasz mi wygrać! - żaliła się Niko.

-Oj no znasz mnie nie umiem w tak łatwej dyscyplinie przegrać.

-Tak wiem. I zawsze tego nie na widzę! - wrzasnęła gdy już dotarła na 5 piętro.

Weszłyśmy do pokojów i nas po prostu zatkało. Każde z pomieszczeń wysprzątane na błysk (tak jak zazwyczaj w hotelach pięcio - gwiaztkowych), kwiatki w wazonie,a w nich liścik.

Dziękujemy za wzięcie udziału w naszym konkursie i życzymy szalonego koncertu.

PS: Koło wazonu powinny znajdować się darmowe wejściówki za kulisy.

Radio Big B :)

//////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////////

Tym razem ciut krótsze, ale za to następnym razem się postaram! Obiecuje! T-T

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro