1. Nowy ksiądz {SasuNaru}
Uwaga! Jeśli jesteś mocno wierzący to lepiej żebyś nie czytał tej części, niektóre sceny, słownictwo i zachowania mogą wzbudzać kontrowersje!
.
.
.
.
Zapraszam was do czytania ;)
/////
Nie dawno w Konosze, postawiono malutki, śliczny kościółek. Budynek był biały, lecz dookoła rosły przepiękne róże i słoneczniki.
Naruto Uzumaki miał dwadziścia lat i był nowym księdzem w kościele, o dziwo miał już doświadczenie z młodzierzą, a jego zajęcia oraz msze były bardzo ciekawe. Mężczyzna był bardzo przystojny i nie jedna panna leciała na niego, ale postanowił zostać księdzem bo czuł, że jest do tego powołany. Bycie księdzem zmusza do różnych poświęcej takich jak:
Nie używanie wulgaryzmów,
Codzienna modlitwa oraz spowiedz,
Nie używanie żadnych używek oraz tego, bez czego prawie każdy facet na tym świecie nie wyobraża sobie, czyli wieczny Celibat.
Uzumaki już jako dziecko codziennie chodził do kościoła, modlił się za rodzine i przyjaciół, no i również przez to często był wyśmiewany za jego miłość do Boga gdyż nikt z jego klasy w niego nie wierzył, a chodzili do kościała tylko dlatego, że rodzice ich zmuszają do tego.
W tym roku gdy przedzielo go do tak ślicznego i zadbanego kościółka, to aż tryskał energią!
Nie mógł się doczekać aż wszyscy wierni przyjdą na jego msze. Jego zadaniem również, było przygotowanie uczniów pobliskiego liceum do bierzmowania, które miało odbyć się za pare miesięcy.
Gdy tylko przeglądał liste, którą trzymał w dłoni to jego wzrok na dłuższy czas zatrzymał się na nazwisko " Uchiha" było mu znane te nazwisko, gdyż Mikoto Uchiha, dawna koleżanka blondyna, dała pieniądze na remont świątyni katolików.
- Sasuke Uchiha...- zmrużył swoje błękitne tenczówki z cichym westchnieniem widząc w tabelce " Ateista, Homoseksualista".
Już wiedział, że nie będzie łatwo go nawrócić, ale nie podda się tak łatwo!
Odłożył kawałek papieru na szklany stoliczek i wstał poprawiając sutanne. Wszedł na sale i rozejrzał się czy wszyscy są, gdy już nikt nie wchodził do świątyni to zaczął swoją msze...
Sasuke Uchiha miał szesnaście lat i chodził do pierwszej liceum i nie był typem grzecznego chłopczyka siedzącego na uboczu, o nie... uwielbiał wczyniać bójki, bić się, pić alkohol, brać dopalacze i uprawiać seks z facetami lub kobietami gdzie popadnie. Nie wierzył w Boga, bo to: " bzdura aby dawać kase na podpaski dla zakonnic " jak to zawsze mawiał, nie lubił kościołów, a jak pewnego dnia przyszedł świadek jechowych pod jego drzwi i namawiał go do swojej wiary, to biedaka pobił tak bardzo że wylądował w szpitalu.
A teraz... rodzice go zaciągneli do kościoła aby zdał te głupie nauczania i mieć do z głowy.
Sasuke skierował wzrok na swoją koleżanke klasy i co rzuciło mu się
w oczy? Ona się masturbowała patrząc na księdza!
- Co ty odpierdalasz?! - wyszeptał do niej zdziwiony. Wszystko by zrozumiał, ale nie to! Co to miało być?! Oddawała się Bogu?!
- O-On jest taki boski - wymamrotała z trudem. Oczywiście nie tylko ona to robiła ale i też jej koleżanki, które się już zauroczyły w nowym księdzu.
Sasuke westchnął zrezygnowany i spojrzał na księdza, musiał przyznać, że był w jego typie i też mu się powoli robiło ciasno w spodniach.
Gdy tylko msza się zakończyła, to brunet podszedł do blondyna, o dziwo msza była bardzo ciekawa dla niego. Sasuke postanowił wyrwać księdza, numerek z księdzem? Tego jeszcze nie grali...
- Coś się stało? - zapytał Uzumaki spoglądając na Uchihę.
- Nieee... chcesz iść ze mną na ciastko lub kawe? - odparł zatapiając się w błękitne jak niego tęczówki katolika, były takie niesamowite oraz fascynujące.
- Chętnie - odparł z uśmiechem i poszedł się przebrać.
Poszło łatwiej niż myślałem...- powiedział w sobie w duchu.
Dzień minął im bardzo szybko, okazało się, że Naruto nie jest taki zły a wręcz przeciwnie! Sasuke poczuł dziwne motylki w brzuchu gdy odchodził do domu... czy on się... zakochał? Przecież miał go tylko przelecieć a tu taka niespodzianka! Mijały dni, tygodnie i miesiące, a Sasu przychodził codziennie na msze tylko po to, by popatrzeć na niego... nie mógł się napatrzeć na swojego blondyna i ciągle było mu mało, po tej mszy poszedł do niego i zamknął ich w jednym pokoju. Widział jego idealny, wyrzeźbiony tors.
- Sasuke? Co ty- - nie zdołał wypowiedzieć ostatnich słów gdyż jego usta zostały zatkane ustami Sasuke.
Od powolnego pocałunku rozwijało się do namiętnego, całowali się z pasją, uczuciem, a ich języki walczyły zachłannie o dominację.
Naruto zapomniał o całym świecie i działał pod wpływem emocji, nie potrafił siebie kontrolować, nigdy mu się nie zdarzało, lecz gdy czarnooki wplótł swoje szczupłe palce w jego blond czuprynę nie mógł się powstrzymać i zdjął jego koszulkę rzucając gdzieś w kąt.
Sasuke błądził dłońmi po jego umięśnionym ciele odsuwając powolutku coraz to dalsze rejony, czując że Naruto nie pozostaję mu dłużny posadził go na parapecie i spojrzał mu w oczy.
- Sasuke, nie możemy - wyszeptał rumiany blondyn. Ten w odpowiedzi zmierzył go wzrokiem i zagwizdał, musiał przyznać że trzymać formę jak na księdza... jego ciało było wręcz idealne. Nagle skupił wzrok na jego stojącym na baczność już przyjacielu i zaśmiał się.
- Mi wszystko wolno - uśmiechnął się zadziornie i uwalniając swojego przyjaciela wszedł brutalnie w odbyt kochanka. Nie czekając na grę wstępną odrazu poruszał szybko i agresywnie biodrami, słysząc słodkie jęki przyjemności zmieszaną nutką bólu pocałował go zachłannie.
Niebiesko Oki drapał do aż do krwi po plecach poruszając w rytm biodrami, zrozumiał że ma teraz inne powołanie... Chciał zostać przy Sasuke dokończa swych dni nawet jakby miał stracić posadę księdza, ale... czego oczy nie widzą temu sercu nie żal, prawda?
Jęki stawały się coraz głośniejsze i manifestował nad zbliżający się wielkimi krokami orgazm. Sasuke poruszał z całych sił biodrami drażniąc prostatę kochanka, doszli niemal w tym samym momencie, brunet zostawiając swoje nasienie w jego wnętrzu wyszedł z niego i opadając zlizywał powoli jego słodką spermę z pomrukiem.
- S-Sasuke... kocham cię - wyszeptał rumiany ksiądz, było mu tak cholernie dobrze, że miał ochotę powtórzyć to jeszcze raz i jeszcze raz. Miał nadzieje, że Bóg mu wybaczy że popełnił tak kary godny czyn chrześcijanina a tym bardziej dla człowieka, który miał żyć w wiecznym celibacie jako prawiczek, ale... szczerze Kochał Sasuke i po prostu nie potrafił mu się oprzeć.
Chłopak w odpowiedzi pocałował go namiętnie powoli i nie śpiesznie smakując jego cudownych ust. Cóż... każdy kiedyś ulega pokusie, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro