Rozdział 29
-Dziewczyny chodźcie tutaj! -Kolejny sklep... Wszystkim, prócz mnie, udzielił się zakupowy szał. Nawet chłopakom! Chodzą od sklepu do sklepu i szukają. Podobnie do nas, tylko, że tam wszyscy się cieszą.
-Ta będzie pasować!
-Nie! Ta lepsza!
-Tą też przymierz!
-A może ta?
-I te buty!
-Tą torebkę koniecznie musisz wziąć!
-No już! Co tak stoisz?! Biegiem do przymierzalni!
Od paru godzin szukamy dla mnie odpowiednich ubrań i dodatków. Dziewczyny już dawno znalazły coś dla siebie, za to ja jestem takim tycim problemikiem. Albo za duży dekolt, albo spada sukienka, za mały albo za duży rozmiar, brzydki kolor itd. Zaczęłam już przeklinać na to wszystko gdy kolejny raz szłam do przymierzalni. Tym razem wybrały czerwoną, rozkloszowaną mini z białym ozdobnym pasem w talii. Do tego dobrały białe koturny i równie białą kopertówkę oraz opaskę. Kiedy wszystko miałam już ubrane, wyszłam z przymierzalni pokazać się dziewczynom. W tej chwili myślę jakie spodnie ubiorę na ślub...
-No... Co powiecie tym razem? -Powiedziałam z lekką nutką znudzenia i zrobiłam obrót, a na koniec zapozowałam jak najlepsza modelka.
-... -Cisza z ich strony.
-Dziewczyny?
-AAAA! -Zapiszczały. -Boszz! Dziewczyno, wyglądasz przepięknie! Chłopaki padną z wrażenia!
-Czekaj.. CO?! -Byłam pod niemałym wrażeniem. W końcu znalazłyśmy jakąś sukienkę!
-Znalazłyśmy w końcu sukienkę dla Ciebie! -Krzyknęły razem, przytulając mnie.
-Kochane moje. -Powiedziała poważnie Jane. -Zakupy ogłaszam za skończone i to z powodzeniem! -Przez chwilę udało jej się utrzymać poważną minę, ale potem wszystkie wybuchłyśmy śmiechem.
-No moje panie. Teraz wracamy do rezydencji spać. Musimy być pełne energii na jutro!
Wszystkie ruszyłyśmy w stronę wyjścia z centrum, kompletnie zapominając o chłopkach. Cóż jutro dzień pełen wrażeń!
******
Naszła mnie wena. Jak zachce mi się pisać, to pewnie niedługo będzie rozdział. Tymczasem muszę wytrzymać w szkole ;-; Papa
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro