Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 25

-Co Wy tu robicie?! -Krzyknęłam, będąc (na szczęście) w pidżamie.

-Szukamy takiego pół demona -pokazali mi moje zdjęcie.

- Całowaniem to mnie raczej nie znajdziecie -to raz, dwa skąd macie moje zdjęcie, a trzy- skąd wy się tu, do jasnej cholerci, wzięliście?! -Zatkało ich, oderwali się od siebie, spojrzeli na mnie, aby na mnie skoczyć.

-Natkaaaa! Znaleźliśmy cię! 

-Tak, tak, brawo. Możecie już wrócić do rezydencji się pożerać. -Machnęłam na nich ręką.

-Ty wrócisz z nami.

-Ale przecież mój ojciec...

-Cóż to bardzo skomplikowana sytuacja, bo...

-Pójdziesz z Zalgo do swojego królestwa, poślubisz jakiegoś demona i zostaniesz królową. Z nami bedziesz mogła się widywać raz na tydzień.... -Przerwał drugiemu ten nie-człeczek.

-Ja nigdzie nie wracam. Mam zapłacone za mieszkanie. Tym bardziej nie wracam, żeby poślubić byle kogo i to demona. Tu mam nowe życie. Mogę zabijać kogo mi się żywnie podoba, plus mam bliżej.

-Masz teleportację przecież...

-No i? Tu mi się żyje lepiej. Nikt na nic nie narzeka.

-Wracasz z nami i nie ma innej opcji.

-Ale...

-Nie, ma, żadnego, ale! - Zrobili przerwy między słowami.

-I tak nigdzie nie wracam!

Wiecie co było później? A no zemdlałam sobie.

[Właśnie tu chciałam skończyć rozdział, ale uznałam, że jest za krótki. Poznajcie moją łaskę~Autorka]

Zgaduję, że obudzę się w rezydencji. Pyk, otwieram jedno oko, no i coż jestem w jakimś czarno-czerwonym pomieszczeniu. Zgaduje, że tomój pokój w podziemiach. Tylko po co mnie tu wzięli?! Mówiłam, że nigdzie nie wracam. 

-Muszę się stąd wydostać, nie mam zamiaru wychodzić za mąż. Nawet za przystojnego demona.

-Nawet za mnie?-Zszokowana odwróciłam się w stronę drzwi, w których zastałam Luke'a z poważną miną.

-Od kiedy wiem, że jesteś homo to nie, dodatkowo, masz swojego chłopaka...

-Nie moja wina, że przyłapałaś nas na całowaniu.

-W mim pokoju! Jak?! I to jeszcze z nim?!

-Lajf is brutal and...

-Ta, ta znam to. Wiesz, szczerze to cieszę się, że jesteś homo... -Wzruszyłam ramionami.

-Co? Niby czemu? -Spytał zszokowany.

-Bo... -Przerwałam z dramatyczną pauzą. -Spełniłeś moje dziwne marzenie! -Przytuliłam się do niego niczym fangirl z atakiem.

-Niby jakie?

-Mam przyjaciela geja! A nawet dwóch!

****
Zgadnijcie kogo zastała w swoim pokoju Sweet...






Kto się w końcu doczekał rozdziału? [Jest tu ktoś jeszcze? ;-;]

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro