9
Seher:
Wróciliśmy razem do domu od razu przy drzwiach spotkałam piorunujące spojrzenie Yaman'a. Który stał na przedpokoju widocznie czekał aż wrócimy.
- Kochanie.. Gdzie byłaś ? - pyta po chwili.
- Gdzieś.. interesuje cię to w ogóle ? - mówię i wchodzę po schodach na górę.
Oboje z Ibo szliśmy przez korytarz.
- Tu będziesz spał to wolny pokój - mówię i otwieram drzwi.
- Dzięki - mówi i zamyka się zaraz w pokoju a ja idę do sypialni.
Tam znów spotkałam Yaman'a siedział na łóżku i czekał.
- Kochanie porozmawiajmy.. - odzywa się gdy tylko uchyliłam drzwi.
- Nie mamy o czym jestem zmęczona i idę pod prysznic potem spać - mówię chcąc wejść do łazienki lecz zatrzymuje mnie.
- Nie traktuj mnie tak.. - mówi za moim plecami.
- Czyli jak? - pytam odwracając się.
- Jak intruza.. popełniłem błąd ale cię przeprosiłem! - mówi patrząc mi w oczy.
- Postawiłam ci warunek..
- Przecież nie mogę jej wyrzucić na ulice - przerywa mi denerwując się.
- To po co ta rozmowa ? - mówię i wchodzę do łazienki szybko ją zamykając.
Wzięłam prysznic który trochę mnie zrelaksował. Wyszłam z łazienki i położyłam się już obok śpiącego już Yaman'a. W głębi duszy byłam szczęśliwa, że znów zamykam oczy obok niego. Położyłam się wygodnie i odpłynęła..
<Sen>
Obudziłam się nie było obok mnie Yaman'a zeszłam schodami na dół. Rozejrzałam się po pomieszczeniach i nie mogłam go znaleść. W końcu zauważyłam światło w gabinecie. Po chwili jakieś szmery. Podeszłam do drzwi i otworzyłam je to co widziałam przeszły wszystkie moje oczekiwania. Myślałam, że będzie pracował. A to co widziałam zwaliło mnie z nóg. Otóż.. na biurku pieprzył Ikbal... ona patrzyła mi prosto w oczy z uśmiechem..
<>
Obudziłam się cała spocona rozejrzałam się po pokoju. Jego nie było naprawdę go nie było. Jednak po chwili ujrzałam uchylone drzwi tarasowe. I odetchnęłam z ulga wychodząc na świeże powietrze. Usiadłam obok niego i pozwoliłam by otulił mnie ramieniem.
- Zły sen ? - zapytał po chwili.
- Tak.. bardzo.. - mówię i wtulam się w jego tors - Jesteś tylko mój pamiętaj - mówię do niego całując w policzek.
- Wiem - mówi i całuje mnie szybko.
- Kocham cię - mówię patrząc mu w oczy.
- Ja ciebie bardziej - odpowiada i przytula mnie.
- Przepraszam za wszystko postaram się jakoś to wszystko ogarnąć - mówi po chwili.
- Pamiętaj jedno ufam ci bez granicznie.. jeden wybryk jedno kłamstwo koniec z zaufaniem.. - mówię patrząc mu w oczy.
- Wiem kochanie wiem.
Przytulamy się do siebie i jeszcze chwile tak siedzimy. Lecz po kilku minutach zrobiło się zimno. I oboje wróciliśmy do łóżka przytulając się do siebie i zasypiając razem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro