Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

6

Seher:

Gdy w końcu Yusuf dał się na mówić na obiad zszedł ze mną na dół. Nie spotkałam ani Yaman'a ani Ikbal. Oboje gdzieś przepadli. W końcu usłyszałam straszny trzask dochodzący z gabinetu. Po tem krzyk Ikbal ruszyłam szybko w stronę drzwi. I otworzyłam je Yaman stał tyłem do mnie przytulony do tej zdziry. Zamknęłam te drzwi spowrotem trzaskając nimi. Po chwili usłyszałam kroki bardzo szybkie. Nagle zostałam wciągnięta do łazienki i odwrócona przodem do oprawcy. Był to Yaman.

- Przepraszam za tę akcje w pokoju - mamrocze.

- To nie mnie powinieneś przepraszać a naszego syna! Zanim obściskiwać się z tą kobietą! - po czym wyszłam z łazienki.

- Seher! - przybiegł zaraz za mną do pokoju.

Podszedł do naszego syna który najwidoczniej nie chciał z nim rozmawiać.

- Zostaw mnie ty już nas nie kochasz! Nie kochasz! - wykrzyczał mu prosto w twarz.

Yaman'owi mimo wolnie pokazały się łzy w oczach. Które szybko przetarł i ruszył w stronę gabinetu trzaskając za sobą drzwiami.

Yaman:

Siedziałem przy biurku wertując papiery i zastanawiając się jak mam udobruchać syna. Nagle usłyszałem pukanie to nie była Seher ona puka zawsze dwa razy. Wiedziałem, że to Ikbal.

- Proszę - mówię i wzrokiem wracam do papierów.

- Gdzie byłaś ? Nie przyjąłem cię do pracy po to by cię ciagle nie było! - podnoszę głos.

- Uuu Yaman zły to ja przyjdę później - mówi szybko i chce wyjść.

Podszedłem do niej z prędkością światła i chwyciłem za rękę.

- Pytałem gdzie byłaś ? - pytam już łagodniej.

Ikbal odwróciła się i spojrzała na mnie:

- Na zakupach gdybyś nie zauważył jestem od kilku dni w tych samych ciuchach! Nie mam ze sobą nic! - mówi po chwili dodając kładąc jedną rękę na moim ramieniu - A tobie co się stało? - pyta.

- Pokłóciłem się z synem.. nie wiem jak mam go teraz udobruchać.

- Prezenty nie pomogą ? - zapytała robiąc mały krok w moja stronę i kładąc druga rękę po drugiej stronie na ramieniu.

- Nie to mądry chłopiec - mówię stanowczo.

- To może po prostu spędź z nim trochę czasu? - mówi po chwili.

- A może i to by był dobry pomysł.. - mówię spoglądając na nas stoimy jak para zakochanych.

Chce się odsunąć lecz Ikbal zauważa to i przyciąga mnie do siebie moje ręce łapią ją w pasie byśmy się nie przewrócili. Po chwili puszczam ją ale ona tego nie robi ze mną trzyma patrząc na mnie.

- Ikbal co ty.. - mówię bojąc się co zaraz może się wydarzyć.

To dzieje się tak szybko Ikbal po moich słowach szybko się zbliża składając na moich ustach pocałunek po chwili drzwi się otwierają odskakujemy od siebie spoglądam na drzwi i widzę..

Seher we łzach..

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro