Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

22

Yaman:

Poczułem się inaczej tak jakby coś się stało ze mną ale nie wiem co... wstałem z miejsca. I ruszyłem do kuchni. Zobaczyłem Ikbal krzątającą się po kuchni. Podszedłem do niej od tylu i pocałowałem ją w zagłębienie jej szyi. Odwróciła się momentalnie zarzucając ręce na moje barki.

- Yaman wróciłeś.. - powiedziała i złączyła nasze usta w pocałunku.

Coś się dzieje ze mną ale nie wiem co moja podświadomość ciągnie mnie do Ikbal. Moje serce pęka gdyż niema obok mnie mojego syna i Seher.

Seher:

Wróciliśmy do domu trzymając się za ręce jak para zakochanych nastolatków. Może mnie teraz nie zrozumiecie albo co gorsza będziecie mnie osądzać. Ja zaczynam coś czuć do Ibrahima nie myśle już bardzo o Yaman'ie. W moim sercu zagościł Ibrahim. I myśle, że on to dobra partia dla mnie. Yaman pokazał na co go stać... straciłam do niego wszelkie zaufanie.

Ibrahim:

W końcu to powiedziałem powiedziałem, że ją kocham. Bardzo się z tego cieszę. Teraz mogę zacząć z nią budować coś prawdziwego. Coś nowego. Coś pięknego!

Yaman:

Odwróciłem się twarzą do Ikbal ubierając na siebie koszule. Niewinne siedziała na blacie zakrywając piersi.

- Nie kryj się przecież jesteś piękna - mówię i całuję ją w usta.

- Kocham cię - mówi i przyciąga mnie spowrotem do siebie.

- Ja ciebie tez a teraz idę pracować - odparłem zostawiajac ją w kuchni.

Nagle poczułem się źle. Stanąłem w progu kuchni.

- Yaman ? - słyszę zatroskany głos za sobą.

- Yaman!! - krzyczy a ja usuwam się na podłogę czarno wszędzie czarno chyba umieram.

Seher:

Poczułam mocne ukłucie w sercu nie wiem czym jest związane. Lecz po chwili odpuściło nie wiem dlaczego ale pomyślałam o Yaman'ie. Jednak po chwili usunęłam go z myśli. Spojrzałam na nasze ręce spłatane ze sobą po czym po chwili spojrzałam na Ibrahima który patrzył na mnie uśmiechając się.

- Seher coś nie tak? - pyta patrząc na mnie.

- Nie jest dobrze.. ale poczułam ukłucie w sercu... coś się stało ale nie wiem co.. czuje ze coś jest nie tak... - zaczęłam panikować.

Yaman:

Obudziłem się na sali szpitalnej. Obok mnie siedziała Ikbal.

- Co ty tu robisz ? - mówię podnosząc się diametralnie.

- Przywiozłam cię tu Yaman.

- Seher gdzie Seher ? - dopytuje odrazu.

Ikbal:

Leży w szpitalu po płukaniu żołądka przesadziłam z tymi ziołami. A on zanim martwić się o siebie martwi się o te idiotkę.

- Przecież Seher odeszła.. - mówię szybko.

Yaman zerwał się z łóżka.

- Co ty mówisz ?! - krzyczy na mnie.

- Nie pamiętasz ? - dopytuje patrząc na niego.

- Nie.

Usiadł na łóżku i spojrzał na nie oznaczało to jedno chce bym mu wytłumaczyła wszystko.

- Seher odeszła z Ibrahimem.. zdradziła cię z nim...

- Seher ?! Nie wierze! - podnosi głos wstając z łóżka.

Tym razem poczuł się źle i jak szybko wstał tak szybko usiadł spowrotem.

- Seher mnie zdradziła.. to niemożliwe.. jak to możliwe? Ona mnie bardzo kocha..

- Na domiar złego wzięła ze sobą Yusuf'a i oskarżyła ciebie o zdradę..

- Nie wierze... nie mogę w to uwierzyć.. kłamiesz ! Nie moja Seher - krzyczy na mnie.

Resztę dnia spędziliśmy w ciszy Yaman siedział i patrzył w jedno miejsce. Martwiłam się o niego. Ważne by uwierzył w to co powiedziałam. Bo w innym razie będzie źle...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro