Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

16

Ibrahim:

- Dlaczego? Dlaczego to wszystko robisz ? - zapytała patrząc mi w oczy.

- Czy to ważne ? Chce byś była szczęśliwa i tyle..

- Ibo za dobrze cię znam wiem kiedy kłamiesz a kiedy prawdę mówisz..

- Seher ja..

W tym momencie zabrzmiał jej telefon a na wyswietlaczu widniało imię Yaman. Odwróciłem się plecami o dziwo nie odebrała. Podeszła do mnie bliżej stała dokładnie za moimi plecami. Czułem jej oddech na szyi. Odwróciłem się i po prostu przywarłem do jej ust o dziwo nie odtrąciła mnie od razu. Lecz po chwili doszło do niej to co się właśnie stało. Odsunęła się i bez słowa zeszła na dół. Usiadłem i zatopiłem twarz w dłoniach co mnie naszło? Przecież chce by była szczęśliwa. Kocha tego dupka.. nie mnie.

Seher:

To co się wydarzyło szybko wymazałam z pamięci. Poszłam do syna i resztę dnia spędziliśmy osobno ja z synem Ibo na górze nie miał odwagi zejść nawet na dół. Co go naszło? Nie wiem ale nie może się to więcej powróżyć. Jestem mężatką mam dziecko i kocham ich oboje to wszystko nie może się powróżyć. Do wieczora nie widziałam się z Ibrahimem. Gdy w końcu położyłam spać małego postanowiłam wejść na górę. Oczy Ibrahima rozbłysły gdy spojrzał na mnie. Wstał szybko.

- Myślałem, że już nigdy nie przyjdziesz - westchnął bardziej do siebie niż do mnie.

- To ma się więcej nie powtórzyć..

- Nie powtórzy jutro wracam za granice spowrotem.. zostawiam cię z tym całym bałaganem tak będzie najlepiej..

- Ale..

- Nie ma żadnego ale - przerwał mi - Tak będzie najlepiej przepraszam - powiedział mijając mnie i schodząc na dół - dobranoc - krzyknął i zniknął.

Stałam załamana zostawi mnie teraz samą dlaczego! Pospiesznie zeszłam na dół idąc w jego ślady. Wpadłam do pokoju stał do mnie tyłem ściągając bluzkę. Jego mieście się napieły gdy weszłam do środka.

- Wyjdź i nie ciągnij tematu bo czuje, że źle to się skończy... - miał racje.

- Chce wiedzieć tylko dlaczego? Przecież to nic nie znaczący pocałunek.. o co ci chodzi? Tak naprawdę.

- O nic - mówi i wyprasza mnie z pokoju zamykając drzwi.

Zażenowana cała tą sytuacją wróciłam do sypialni która dzieliłam z synem.

Obudziłam się nie wyspana i zmęczona cały ten tłok i myśli męczyły mnie przez całą noc. Mój syn już nie spał obok mnie go nie było. Wyszłam z sypialni i weszłam na górę napotkałam tam Ibrahima z moim synem na kolanach. Oboje się z czegoś śmiali od razu przypomniały mi się dobre chwile z Yaman'em. Lecz po chwili pragnęłam o tym wszystkim zapomnieć. W końcu zorientowali się, że stoję za nimi.

- Mamo! - krzyczy biegnąc do mnie.

- Dzień dobry kochanie - mówię i całuje go w policzek.

- Wracamy - mówi schodząc na dół.

Dopiero teraz zauważyłam, że jesteśmy już w porcie. Zeszliśmy razem z synem na dół po chwili zeszliśmy z jachtu. Ibrahim siedział już w samochodzie. Po kilku minutach ruszyliśmy w drogę powrotną w ciszy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro