Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Moja omega

przepraszam za wszystkie błędy językowe i stylistyczne na jakie się tutaj natkniecie

BAKUGO

Ja pierdole! Mój brzuch. Ścisnąłem na chwilę oczy i zacisnąłem ręce w pięści. Jeszcze tylko angielki i zapierdalam kurwa do domu. Muszę, bo inaczej te jebnięte na umyśle alfy będą się za mną oglądać, a to mi się nie podoba. No ja pierdole. JAK MOGŁEM ZAPOMNIEĆ O MOJEJ ZASRANEJ RUJ!!

-Dobrze się czujeś Bakugo?- usłyszałem podniesiony głos Mica i podniosłem wzrok. Pokiwałęm głową, nie odzywając się.- Pewny jesteś. Twoja twarz jest cała czerwona i jakoś dziwnie pachniesz. 

Z powodu, że nasz nauczyciel jest betą to nie krępował się odzywania na ten temat, ten skurwiel w ogóle się nie krępował. Zaprzeczyłem ruchami głosy i zacisnałem usta w wąską kreskę, ponownie czując mocny ból brzucha, który przeniósł się po moim całym ciele. 

Kiedy ponownie podniosłem wzrok napotkałem zmartwione spojrzenia niektórchy osób z klasy. Po co się na mnie gapią idioci zacowfani? Nie potrzebuję ich jebanej litości do kurwy nędzy! 

Lekcja ciągnęła się wielkami i myślałem, że oszaleję nie tylko z bólu, ale z faktu, że w mojej klasie jest, aż 5 alf. Iida i Shoto mają swoje omegi, więc nimi się nie martwię, ale ich zapach działają na moją pierdolniętą omegę. Za to Mina, Sato i pierdolony Kirishima nie mieli swich bratnich dusz. I to właśnie ich się najbardziej obawiałem. Ale jak narazie mnie skurwiele nie wyczuli,  czyli tabletki działają, ale jak gorączka zacznię się naprawdę chuj nawet one nie pomogą. 

Podczas tej jebniętej ruji moja moc słabnie i ledwo mogę jej uzyć, więc jeszcze gorzej mam przejebanę. 

Kiedy zabrzmiał dzwonek z trudem się podniosłęm i spakowałem. Jednak motywacja nie dawała mi się poddać i dzięki niej jak na razię nie ryczę z bólu jak beksa i nie daję dupy jakieś napalonej alfie, która by zniszczyła moje dziewicze ciało i napewno zapłodniła, a potem zostawiła na pastwę losu, jak ostatnią szmatę z ulicy. Co to, to nie! 

- Naprawdę dziwnie pachniesz.-  z nikąd za mną pojawił się Kirishima i stanął za moimi plecami, wąchając moją szyję.- Tak..kusząca. No nie zrozum mnie źle, ale no.. naprawdę, bro.

-Kurwa! Odpierdolcię się ode mnie idioci zajebani!- warknąłęm i trzasnąłem szafką, szybko ruszyłem do swojego domu, znikając błyskawicznie z dziedzińca szkolnego. 

Byłem już pod swoim domem, więc zwolniłem kroku. Udał mi się. Ból w brzuchu nasilił się, ale da się przerzyć. Jeszcze ten odcinek parku i położę się w łóżku i sam przeżyję to ruję bez zajebanej alfy. Jakoś niespecjalnie kręci mnie mieć alfę w wielku 17 lat. Wszyscy są teraz tępi i uważają zauroczenie za wielką miłośc i myslą, że będą razem do końca, a to nie jest prawda. 

Jednak w pewnym momencie zatrzymałem się przerażony. Po moim organiźmie przeszłą fala gorąca, a ból rozniósł się z brzucha na każdy mięsień w moim ciele. Syknąłem i zacisnałem obie ręce na ramiączkach plecaka. Zapachy alf udeżyły do mnie z potrójną siła, a moja omega nieźle zaczęła piszczeć i błagać o knota, którejś z nich. Dziwka jebana. 

Na moim czole pojawiły się kropelki potu, a w majtkach penis zaczął ożywać, a z drugiej strony zaczął mi lecieć śluz. Nie wiem ile tak stałem, ale kiedy zobaczyłem jak jakiś męźczyzna na przeciw mnie się na mnie patrzy, postanowiłem ruszyć do domu, mimo walki mojej omegi. Nie oddam swojego dziewictwa. 

Jednak nagle zostałem pociągnięty do tyłu i wylądowałem na czyjeś umięśnionej klatce piersiowej. Moje ciało spięło się natychmiast, a do nozdrzy dotarł dobrze znany mi zapach czerwonowłosej alfy. 

-Zostaw...- syknałem ostatkami sił. Zaczynajać ponownie kłócić się z tą suką. 

Poczułem delikatne pocałunki na szyji i karku, a jego ręce znalazły się na moich biodrach mocno trzymajać.

-Omega.- Kirishima zaciągnął się mocno moim zapachem, na co podskoczyłem i pisnąłem jak przejechał językiem od mojego obojczyka po ucho.- Niegrzeczny z ciebie kotek. 

-Puść, mu-muszę iść.- warknąłem i zadrrzałem, kiedy z mojego ciała wypłynęło więcej śluzu. 

Błagam nie. Niech ten mół mnie zostawi i da sposój. Ja nie chcę go. Chociaż jego zapach od zawsze mnie przycjągał. Te jego czerwone oczy, które jako jedyne parzyły na mnie przyjaźnie, rekinie zęby i dziś wyjątkowo niepostawione czerwone kudły. Dodatkowo jest wyższy, bo przez ten roku urusły kretyn, a jego ciało. Tego nie skomentuję. 

-Pójdziesz ze mną.- mruknął i zagryzł płatek mojego ucha. 

W oczach pojawiły mi się łzy. Nie chce być zgwałcony przez chłopaka którego mogę nazwać przyjaciele. Naprawdę nie chcę. 

Alfa odwrócił mnie do siebie przodem i złpał pod udami, podnosząc do góry. Mimo tego, że chciałem się szaprać, nie dałem rady się uwolnić z jego ucisku i uciec. Trzymał mocno jedną ręką moje uda, a drugą plecy, dodatkowo trzymał jeszcze mój plecak, który obijał się o plecy, kiedy szedł sprężystym krokiem. 

Nie szliśmy dość dłógo, bo czas minał mi szybko, próbując się wyswobodzić z objęć niechcianego zalotnika. Jednak coraz bardziej poddawałem się i nie miałem siły walczyć z alfą. Ból przez brak dotyku nasilił się, a stojący już penis ocierał się o tors tego osła. Moja omega merdała ogąkiem merdała zadowolona i wedłóg mnie za bardzo zadowolona na bliskość Kirishimy. 

Nawet nie wiem jak znaleźliśmy się przy samochodzie, chłopaka który kupił go jakieś trzy miesiące temu. Był na parkingu, gdzie stały jeszcze dwa samochody i żywego ducha. 

Wręcz wrzucił mnie na tylnie siedzenie w samochodzie i sam się do niego wpakował i zamknął go automatycznie za nim zdążyłem się ogarnąć i wybiec. Przytuliłem się do drzwi i objąłem swoje nogi w kolanach, zwijając się w kólkę jak najciaśniej oraz jak najdalej od niego.

- Sokojnie omego.- usłyszałem jego zachrypły głos i poczułem jak kładzie rękę na moim kolanie.- Mówiłem wcześniej, że pachniesz kusząco, ale teraz?- Słyszałem i poczułem jak nachyla się nade mną, a ręce opadr po obu stronach mojego ciała. Drżałem ze strachu, ale też z podniecenia. Zagryzłem wargę, żeby z mojej buzi nie wypadło się żadne westchnienie zadowolenia, kiedy alfa znajduję się tak blisko. -Nie wiem, czy zdołam się powstrzymać, myślałem, że jesteś alfą, a tu taka mała słodka i krucha omega. 

- Pojebało cię?!- wrzasnąłem na całe gardło, bo bez przesady kurwa! Wyprostowałem się i walnąłem w ten pusty cymbał.- Ja ci dam mała i słodką omegę tu pierdolony palnacie!

Moje oczy patrzyły prosto w jego. Nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się szeroko, a ja zrozumiałem swój błąd. Alfa szybko złapał moje ramiona i podniósł go góry. Usadowił się na fotelach, a mnie wciągnął na swoje kolana. Zacząłem się szaprać, ale to na nic. Nie chcę tego do cholery. Chuj mnie obchodzi ból i skomlanie mojej omegi o jego bliskość, ja się nie dam. 

-Uspokój się kotek.- usłyszałem jego głos przy uchu, które polizał po chwili. Moje ciało przeszedł przyjazny dreszcz, a śluz o którym zapomniałem zaczął mocniej wyciekać. Moje gacie są już całe mokre do jasnej cholery.- Pomogę ci. 

Jego ręce znalazły się na moim tyłku i ścisnął go lekko, na so sapnąłem i zaprzesatłem szamotania się. 

Moje ręce były na jego ramionach, a nogi ugięte w kolanach po obu stronach jego tułowia. Usiadłem na jego biodrach, gdzie poczułem niemałą wypukłość. Spojrzałem w jego oczy, które mocniej jarzyły się na czerwono.

- Ja nie chcę... Kirischima.. błagam, nie.- powiedziałem, kiedy ścisnął mocniej mój tyłek i dodatkowo naparł swoimi biodrami na moje.- Proszę przestań! 

Czerwonowłosy zatrzymał się o dziwo, widząc jak łzy spływają po moich policzkach. Nie chcę być przecież zgwałcony przez niego. Zniosę wszytsko, ale nie to. Tylko nie to. 

-Bakugo.- szepnął i jedną ręką wytarł moją twarz.- Nie chcę ci zrobić krzywdy, przecież. Chcę ci pomóc ome.. Katushi. Nie zgwałcę cię. Pachniesz tak pięknie, że moja alfa wariuję, ale nie chodzi tu już o to. Podobasz mi się cały, twój charakter, wzrost, oczy, włosy, figura. Nawet jako alfa leciałem na ciebie, a tu proszę. Osoba którą kocham jest omegą i to taką idealną. 

Zamurowało mnie. Ten czerwonowłosy kasztan mnie kocha? Przecież on nie może. Nikt mnie nie może kochać, bo ja tylko ranię. Pokiwałem głową na boki i nie wiem co mną kierowało, ale moje ręce znalazły się na jego policzkach i przycisnąłem usta do tych jego. Były takie ciepłe i miękkie. Cudowne. Nie było to namiętne, bo szybko się odsunąłem, ale nie trwało to dłógo, bo po chwili on zaatakował moje usta. Ręce położył na dole moich pleców i przyciągnął mnie do siebie, a ja odchyliłem się do tyłu. 

Całował mnie mocno i zaborczo, wręcz wtargnął swoim językiem do mojej buzi i kurwa podoba mi się to. Próbowałem jakoś mu dorównać, ale doświadczenia mi brak w takich rzeczach. W ogóle pierwszy raz się całuję i to jeszcze z tym matołem. 

Omega zaskomlała i mam dość! Jebię to! Kurwa poddaję się i już. Zaplątałem ręce na jego szyji i tym razem ja naparłem na niego. Plecami ponownie oparł się o fotel, a ja wygodniej se na nim usiadłem, ocierając o niego. Wcale nie specjalnie. Jak bym mógł cos takiego zrobić. 

Oderwaliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam powiatrza, ale idiota nie marnował czasu i natychmiast zaczął całować moją szyję, zasysając się co chwila i przygryzając ją. Odchyliłem głowę w bok dając mu leszy dostęp. Wzdywałem i sapałem cicho. Jeny to jest takie przyjemne. Jego ręce zesunęły się na mój tyłek i ścisnął go lekko. 

-Kirishima.- sapnąłem i odsunąłem go od siebie nagle.- Do czego zmierzasz? 

On tylko zaśmaił się cicho i pocałował mnie. Przekręcił nas tak, że leżałem na fotelach, a on zawisł nade mną. Zagryzłem wargę i moją twarz pokrył jeszcze większy rumieniec. 

-A jak niby mam pomóc omedze w czasie gorączki?- zapytał z chytrym uśmiechem i nachylił nade mną, w taki sposób, że nasze nosy się stykały.-No jak? 

-Pierdol się idioto.- mruknąłęm i odwróciłem wzrok przez, co jesgo usta zamiast spocząć na moich, zaczeły obcałowywał moją szczękę.

-Właśnie mam zamiar.- szepnał mi do ucha i zanim zdążyłem zareagować jego ręka znalazła się pod moją bielizną, gdzie mój penis bolał z braku dotyku.- Musi być przecież przyjemnie.

Jęknałem, kiedy złpała mnie u nasady i zaczął powoli poruszać w górę i w dół. Z moich usta uciakały, co chwila sapnięcia, ale próbowałem je zatamować zagryzając wargę. Kirischima pieścił moją szyję delikatnymi pocałunkami i robieniem malinek. Nie minęła nawet chywila a już doszedłem w jego dłoń. Uśmiechnął się zadowolony przy mojej skórze. Ja pierdole. 

Idiota patrząc mi w oczy podniósł się lekko do góry i zdjął koszulkę. Jego mięśnie są mocno naięte, co wygląda bajecznie. Pewnie położyłem dłoń na jego brzuchu i przejechałem po niej ręką, na co zamruczał. Po chwili zdjał też moją koszulę i marynarkę, bo się kurwa nie przebrałem, bo do domu jeszcze nie doszedłem. Moje sodnie też wylądowały na przednich siedzeniach. Leżałem właśnie pod alfą w samej bieliźnie. 

Miałem dojść do domu i spędzić gorączkę sam, a skończyłem w samochodzie Kirishimy w samych gaciach. Zajebiście! 

-Piękny.- szepnął i złapał za moje biodra i przysónął do siebie, przez co nasze biodra się zderzyły, a ja jęknąłem zaskoczony.- Ślicznie jęczysz. 

-Kretyn.- prychnąłem i zmieszany odwróciłem wzrok, kiedy zaczął ściągać mi majtki.

-Taki mokry dla mnie.- mruknął i oblizał usta, a ja otworzyłem szeroko oczy zerkając na niego. Jego wzrom skanował całe moje ciało z porządaniem, jakiego u niego nigdy nie widziałem.- Taki napalony i mój. 

-Jębnęł...- mruknąłem oburzony na jego słowa, ale on nie pozwolił mi nic powiedzieć, bo pocałował mnie. 

Oczywiście, że oddałem pocałunek, ale nie trwał on dłógo, bo czerwonowłosy, delikatnie, ale stanowczo odwrócił mnie do siebie tyłem. Moja głowa wylądowała na fotelu, a biodra trzymane przez jego duże ręce były dość wysoko uniesione. Dzięki bogu, że tu są przyciemniane szyby w samochodzie. 

-Ahh.- uciekło przez moje usta, kiedy przejechał języiem po moim wejściu. 

Wiem, jak wygląda palcówka, ale nie jak wygląda takie coś. Ale to jest królewsko dobre. Zaczął szybko sunąć swoim językiem o mojej dziurcę, a ja nie mogłęm się podstrzymać o sapania, jednak kiedy jego mięśień znalazł się we mnie to krzyknąłem zaskoczony. 

Czy on właśnie.. Jaierdolę, ale to przyjemnie. Poruszał nim miarowo i co chwila mocniej i głębiej go we mnie wkładał. 

-Myślisz, że takie coś starczy?- zapytał poważnie.- Bo widzę, że i tak jesteś już naturalnie przygotowany przez...

-Zamknij mordę i mnie zacznij pieprzyć kretynie!- huknałem wściekły. 

Napalił mnie i teraz zaczął gadać. Niech się lepiej weźmie do roboty, a nie. 

Alfa nie odpowiedziała, tylko odwrócił mnie do siebie przodem i rozszerzył mocno moje nogi, ale przed tem ściągnał swoją dolną bieliznę. Jego już gotowy do akcji penis stał na baczność, a ja przełknałem ślinę. On jest ogrmony. 

Kirishima pocałował mnie namiętnie chcąc skupić moją uwagę na pocałunku, a nie na tym, że jak zaczął we mnie wchodzić ból był niesamowyit. Rozpychał mnie i myślałem, że go zajebię. Ścisnąłem mocno jego ramiona i pisnąłem w usta, kiedy wbił się na sam koniec mocno.

-Już jestem.- powiedział, kiedy odsunął się od mojej twarzy. 

Jak bym nie czół tego kretynie! Opadłęm na fotel, mój oddech był przyśpieszony, oczy zaszkolne od bólu, jaki nadal czuję w dolę , ale żadna łza z nich nie wypłynęła. Ręką zakryłem, swoją dolną cześć twarzy, żeby nie widział jak mi warga drrzy. Zerknąłem na niego niepewnie, a on wpatrywał się we mnie oniemiały. Ciekawe co mu odwaliło tym razem! 

Poźniej powoli się nademną nachylił i lekko pocałował moje usta, wcześniej zabierając moją dłoń. Całował mnie chwile ,aż ból nie minął całkowicie. 

-Możesz.- szepnąłem cały czerwony, a on zaczął wykonywać płytkie i delikatne pchnięcia, mrucząc przy tym zadowolony. 

Spodziewałem się dyskonfortu, bądz bólu, ale natychmiast moje ciało zalała fala przyjemności. A idiota widząc, że mi się to podba przyśpieszył swoje ruchy biodrami. 

-Kurwa.- sapnąłem, kiedy uderzył w coś w środku mnie, a przez moje ciało przeszył dreszcze. Moje nogi mocniej zacisnęły się na jego biodrach, bardziej przyciskając do siebie. 

Jakie to przyjemne. Dlaczego tak późno przeżywam gorączkę z alfą?

Czerwonowłosy uśmiechnął się i ponownie zaczął kierować swoje pchnięcia w tamtą stronę. Naprawdę mi się to podoba. Jego penis tak idelanie pasuje do mojego ciała. Łączy nas ze sobą. Mój wilk twierdzi tak samo z resztą. 

-Szybciej łamago..- spanąłem,  kiedy jego ruchy zwolnieły, a ja pragnę więcej. 

-Oj niegdzeczna omega.- zacmokał i zatrzymał się. 

O on kurwa odwala!

-Ej!- krzyknałem oburzony, ale przerwał mi. 

-Błagaj o to, żebym cię pieprzył Bakuś.- powiedział i zniżył się do mojej szyi, gryząc ją lekko- Bądź uległy. 

-Posrało cię.- syknąłem. 

Zacząłem sie wiercić pod nim jak jakiś wąż i już miałem zacząć wrzeszczeć, jednak nie chciałem, żeby ze mne wyszedł, kiedy mój penis pulsuje, a po za tym jestem napalony jak dziwka jakaś. Miał mi pomóc w gorączce. Zaraz oszaleję, do kurwy jebanej!

-Proszę...- mruknałem cicho pod nosem.

-Słucham? Nie słyszę.- powiedział i odsunął się ode mnie. 

-Proszę pieprz mnie.- powiedziałem równie cicho. 

-Co? Bakugo nie słyszę cię.- powiedział zadowolony. 

-Błagam pieprz mnie!- krzyknałem i zarzuciłem mu ręce na szyję, całując zachłannie. 

Uśmiechnął się w moje usta i oddał pocałunek. Później zaczął się ponownie ruszać. Jego penis wchodził we mnie szybko i dogłębnie penetrował moje wejście, a ja żeby nie było, że tylko on mi zostawił jakieś znamie, zacząłem go drapać po plecach i karku, na co mruknał mi w usta.

-Ostra kicie.- szepnał mi w usta, po czym zaczął mnie wyczajnie rżnąć. Złapał moje  nogi od kolanami. Rozszerzył je szeroko, jak mógł, bo przestrzeń jest trochę ograniczona. 

Kiedy on wchodził we mnie mocno, szybko i bardzo dogłębnie, a wręcz brutalnie, ja zdolny byłem jedynie do jęczenia i sapania jego imienia. Wzrok pokryły mi mroczki, a w ustach zebrało się więcej śliny niż zazwyczaj. Mocno trzymałem jego barki, żebym się tak nie przesuwał. 

Jego czerwone włosy teraz rozczochrane wyglądały tak słodko. Oczy lekko przymknięte i pełne pożądania, rozchylone usta z których wylatywało ciche westchnienie, kiedy zagłębiał się we mnie po same jądra. Lekko czerwone policzki i kropelki potu były widoczne na jego całym umięśnionym ciele. Kurwa bóg. 

Przyciągnąłem go do pocałunku, który był żarliwy i pełen namiętności. Jego język ocierał się o mój dość zaborczo i pokazywał mi, że to on rządzi, co mi się podoba. Nawet bardzo. 

Kirishima przerwał pieszczotę, rozrywając nitkę śliny która powstała. Złapał mnie  za biodra i sam usiadł na fotelu, a mnie mocno nabił na siebie przez co jęknąłem w uniesieniu. 

-Pokarz  co potrafisz kocie.- mruknął w moją szyję, a ja sapnąłem ,kiedy zaczął obcałowywać miejsce połączenia między alfą, a omegą. 

Zacząłem kręcić biodrami ósemki, a później podnosić i nabijać się na jego penisa. Jednak nie tak szybko i robiłem to o wiele delikatniej. Czerwonowłosy całował moją szyję i robił mi kolejne malinki, trzymając delikatnie moje biodra. Wszystko mi się skumulowało, a w podbrzuszu poczułem ciepło, a sądząc po tym, że Kirishima zaczął wychodzić biodrami na wprost moich pchnięć, sądzę, że też jest blisko.

- Mój.- warknął mi do ucha.- Powiedź to. 

-Twój alfo.- wyszeptałem potulnie otumaniony przyjemnością, jaką dawał mi jego penis, a moja omega zaczęła merdać uradowana ogonem. 

I potem stało się. Kirishima doszedł we mnie, jednocześnie wgryzł się w moją szyję. Krzyknałem pod wpływem doznać dochodząc. Sperma tego kretyna zalała mnie, a jego penis zaczął rosnąć we mnie na co moje ręce ścisnęły jego ramiona, dodatkowo wbiłem w niego paznokcie.

-Kurwa.- szepnąłem i odepchnąłem jego głowę od swojej szyi i złapałem za to miejsce, a w oczach zebrały się łzy.- Coś ty zrobił?!

-Bakugo.- powiedział i pocałował moje czoło. 

-Nie! Oznaczyłeś mnie! Zaknotowałeś mnie ty chuju!- krzyknąłem zrozpaczony.- Nie chcę! 

-Jesteś teraz mój.- warknął, a ja otworzyłem oczy zaskoczony.- Nikt cię nie tknie i nie zrobi ci krzywdy. Moja małą groźna omega.- złapał mnie za ramiona i przytulił, a jego knot zaczął maleć- Kocham cię.

-Ja ciebie też.- szepnąłem i oparłem głowę o jego ramię 

KIRISHIMA

Nie raz dostałem w głowę za to co zrobiłem, ale nie żałuję. Bakugo jest teraz mój i nikt mi go teraz nie zabierze. Spędziłem z nim jego gorączkę i jestem pewny, że jest w ciąży, co mnie cieszy, bo jestem gotowy na dzieci, ale blondyn może mnie zabić jak to powiem na głos. 

Z zadowoleniem wszedłem do klasy, gdzie już byli wszyscy oprócz mojej słodkiej omegi. Pewnie nie przyjdzie teraz, bo nieźle zabalowaliśmy, ale to nie tylko moja wina, też chciał ostro. Po za tym zabroniłem mu brać tabletki maskujące jego piękny zapach, a dokładniej wywaliłem je do kibla, przez co się na mnie obraził i wywalił na noc do siebie do domu, ale i tak zadzwonił o północy i kazał mi do  siebie mówić. Słodziak normalnie. 

-No, no, no..- Mina zagwizdała, kiedy tylko przekroczyłem próg pomieszczenia.- Jedzie od ciebie gorączką z daleka. 

Zasiadłem se na swojej ławce, widząc ciekawskie spojrzenia skierowane w moją stronę, uśmiechnąłem się szczęśliwy i pokiwałem głową na boki. 

- Kto to?- Izuku podleciał do mnie radośnie wręcz wyrywając się z objęć swojej dwukolorowłosej alfy, a najprawdopodobniej znając ten zapach, uśmiechnął się jeszcze szerzej.-Nie mów, że to ten ktoś o kim myślę!

-Dokładnie on.- powiedziałem. 

-No nieźle  się bawiłeś widzę.-Denki zaśmiał się głośno i odchylił trochę moją koszulkę na bok, pokazują innym malinki i ślady paznokci jakie pozostawił mi mały złośnik. 

-Ostro.- skomentował Mineta.- Ta omega jest jeszcze zajęta? 

-Spróbuj tknąć, a zabije.- warknąłem razem z moją alfą włącznie, a moje oczy na chwilę błysnęły czerwienią, ale uspokoiłem się natychmiast, widząc lekko zszokowane miny innych na moją reakcje. 

-No nie wieżę.- Shoto objął swoją zadowoloną omegę ramieniem.- Połączenie. 

Mój wzrok powędrował do drzwi, kiedy przez nie wszedł Bakugo. Wyglądał inaczej. Bardziej drobniej i bardziej kusił. Jego oczy tryskały niepewnością i zawstydzeniem, a lekki rumieniec  na jego policzkach dodawał mu uroku. Na jego szyi były widoczne malinki. Uśmiechnąłem się dumnie czując swój zapach, wymieszany z jego. Pięknie. 

Ignorując resztę klasy, której reakcją było osłupienie, podszedł do mnie ze spuszczoną głową i wtulił w mój tors. Objąłem go ramionami, całując we włosy i posłałem wszystkim bardziej niewyżytym osobą  mordercze spojrzenie. 

-To moja słodka omega.- powiedziałem dumnie, na co blondyn walnął mnie w żebro, ale potem bardziej wtulił w mój tors. 

-Ha- Sero powiedział uradowany.- Denki, Mina i Momo dawać kasę. Wygrałem! Mówiłem, że nie jest alfą!

Omega odsunęła się ode mnie natychmiast i spojrzała na niego groźnie, po czym warknął ostrzegawczo i wyciągnął rękę z której wyleciał lekki wybuch. 

-To, że z natury jestem omegą, nie znaczy, że cię nie zajebie idioto!- krzyknął i usiadł do swojej ławki. 

-Poprawka. Moja słodka i groźna omega.- mruknąłem cicho do siebie i uśmiechnąłem szeroko.

Tak no więc no ten... To koniec tej dziwnej historii, która mi się nasunęła. 


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro