30. Zabawa Tatusia Z Dziećmi
#Natalia
Poszłam z siostrą Blake na zakupy. Chodziłyśmy po całej galerii handlowej.
Dzisiaj moje kochane dzieci mają swoje pierwsze urodziny.
Pomyślałam z Lizzy, aby im zrobić niespodziankę.
Kupiłam bardzo bardzo bardzo dużo kolorowych balonów i innych ozdób na to przyjęcie.
Kupiłyśmy też bardzo bardzo bardzo duży tort o smaku czekoladowym i babeczki z bajecznymi dekoracjami dla małych dzieci. A do tego kolorowe świeczki.
Postanowiłam iść kupić stroje dla moich maleństw. A razem ze mną do sklepu dziecięcego poszła siostra mojego mate.
Kiedy już byłam w środku sklepu było tutaj bardzo bardzo bardzo dużo przecudnych ubranek dla dzieci.
Po dwóch godzinach chodzenia po całym sklepie znalazłam idealne stroje dla Sally, Aggy i Ethana.
A to ich stroje:
Sally
Aggy
Ethan
A do tych strojów dobrałam jeszcze pasujące buciki. Podeszłam do kas fiskalnych i zapłaciłam za wszystko.
Wyszłyśmy ze sklepu i poszłyśmy jeszcze do sklepu z różnymi zabawkami.
Dla Ethana wybrałam zestaw małych kolorowych samochodzików, a dla dziewczynek misie.
Aggy:
Sally:
Podeszłam do kas fiskalnych i tak samo jak w poprzednim sklepie zapłaciłam za zabawki dla moich i Blake'a dzieci.
Z wszystkimi zakupami razem z Lizzy poszłam do naszego samochodu. Zapakowałyśmy wszystko i dojechałyśmy z tąd do naszego domu.
Droga zajęła nam z półtorej godziny.
Poprosiłam trzy omegi o pomoc z zakupami, aby je ostrożnie wzięły do środka naszego domu.
Za to ja wziełam trzy torby z strojami dla moich małych kochanych wilczków i ich prezenty.
Torbę z prezentem każdego dziecka zaniosłam do ich pokoju i położyłam na łóżku.
Kiedy już to zrobiłam zaczęłam szukać mojego kochanego mate. Po pół godzinie jak się okazało był z naszymi dziećmi w ogrodzie i się z nimi bardzo dobrze bawił.
Dzieci i on bardzo głośno i radośnie się śmiali. Ja szybko do nich podeszłam z dużym uśmiechem na swoich ustach i się odezwałam.
-Hej kochani! Jak minął wam dzień? ~zapytałam się.
-Cześć księżniczko. A bardzo dobrze jak widzisz. A jak zakupy z moją siostrą Lizzy?~zapytał się mnie.
-Yhhh... po prostu koszmar! ~zawołałam i usiadłam na kocu, który jest na trawie.
-Oj kotku...~radośnie zaśmiał się Blake.
I tak minął cały nam dzień. Wieczorem po kolacji urządziliśmy przyjęcie urodzinowe.
Wyszykowaliśmy dzieci, a potem zeszliśmy na dół do ogrodu, w którym była cała nasza wataha.
Wszyscy dobrze się bawiliśmy. Daliśmy dziecią prezenty i wszyscy zjedliśmy tort i inne słodkości.
Po przyjęciu wszyscy się umyliśmy i poszliśmy spać do swoich łóżek.
395 SŁÓW!
PRZEPRASZAM ZA TO, ŻE TEN ROZDZIAŁ JEST BARDZO KRÓCIUTKI, ALE NIE MIAŁAM CZASU BO MUSZE UCZYĆ SIĘ DO SPRAWDZIANU.
POZDRAWIAM OLCIAAA❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro