Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

3. Nowy Dzień

♢TRZY DNI PÓŹNIEJ♢

☆Natalia
Obudziłam się ponieważ było mi bardzo gorąco i nie mogłam wytrzymać już tego. Rozejrzałam się po pokoju  w którym byłam. Nic zwyczajnego. Ciemne odcienie barw i nie za dużo mebli, trzy pary drzwi znając życie są to drzwi do łazienki, garderoby i aby wejść i wyjść z tego pokoju. Duże okno z wyjściem na duży balkon na którym, są dwa czarne  krzesła z małą poduszką i szklany mały stolik kawowy. Teraz zwróciłam uwagę na to, że czyjaś ręką mnie mocno do siebie tuli, przez co jest mi za gorąco. Lekko obruciłam się w drugą stronę z dużą trudnością, ale się udało. Zaczęłam wołać Blake, aby się obudził lecz nic się nie stało i spał wciąż jak kamień. Westchnełam i zaczęłam ruszać go po ramieniu. Też to nic nie dało. Jeśli czegoś zaraz nie wymyśle to się udusze bo ledwo co oddycham i jest mi strasznie gorąco, że nie mogę wytrzymać już. Nagle wpadł mi pewien pomysł. Zaczęłam bardzo bardzo  bardzo mocno krzyczeć.

-A AAA RATUNKU CHCĄ MNIE ZABIĆ!!!~zaczęłam krzyczeć jak wariatka.

Bardzo szybko wstał i zaczoł wściekły bardzo bardzo bardzo głośno warczeć, że chyba go słychać na dole. Nie mogłam już wytrzymać i zaczęłam się śmiać. Blake po chwili zorientował się, że nikogo nie ma tutaj i w szoku spojrzał się na mnie. Próbowałam się uspokoić, ale udało mi się to zrobić po dwudziestu minutach a on sam się zaczoł śmiać z siebie. Kiedy przestaliśmy się już śmiać zapytał się mnie.

-Niunia czemu mnie obudziłaś w ten sposób?

-Próbowałam ciebie obudzić mówić do ciebie, lekko ciebie szarpać, ale to nie działało więc mi tylko to zostało. Jeszcze trochę, a bym się udusiła i ugotowała. ~powiedziałam spokojnym głosem.

-No dobrze skarbie, skoro już nie śpimy, a jest już ~ spojrzał się na zegarek, który jest na szawce nocnej~ dwunasta czterdzieści jeden pójdziemy coś zjeść. Tylko się najpierw ubierzemy. ~powiedział i delikatnie nosem przejechał mi po szyi. Aż mnie przeszły ciarki przyjemności. Odsunęłam się od niego i zapytam prosto z mostu.

-A w co mam się ubrać, skoro nie mam żadnych ubrań ?

[WYBUCHŁ BLAKE ŚMIECHEM]

-Oj misia, ależ masz ubrania, bieliznę i buty. O to nie musisz się martwić ~powiedział i mnie przytulił.
Po chwili złapał mnie za dłoń i skierował do jednych z par drzwi. Okazało się to być garderobą, jak oczywiście przypuszczałam. W niej jest tak bardzo dużo ubrań, że nie mogę w to wszystko uwierzyć.

-Księżniczko to jest nasza wspólna garderoba, ta po lewej stronie część to twoja, a ta po drugiej stronie to moja.

-WOOOW! Ile tu ubrań? Tyle to aż nie widziałam. I to są moje? ~zapytałam się go.

-Pewnie niunia. Wybierz sobie jakieś spodnie a ja Ci dam moją koszulkę i bluzę. ~ powiedział.

-Ok ~powiedziałam.

Podeszłam bliżej wszystkich ubrań i wybrałam luźne ubrania, czystą bieliznę, i skarpetki. Czarną bluzę z kapturem dostałam od Blake. Z tymi ciuchami poszłam do łazienki i wziełam szybką kąpiel, po kąpieli szybko się wytarłam i ubrałam w przygotowane rzeczy. Palcami przeczesałam włosy i umyłam czystą szczoteczką moje zęby. Po chwili wyszłam z łazienki i skierowałam się do garderoby po jakieś buty.
Tak wogule to dzisiaj założyłam to:

Skarpetki, czarną bluzę Blake i zwykłe białe trampki. Gotowa usiadłam na łóżku i czekałam na Blake kiedy wyjdzie z łazienki. Po dziesięciu minutach wyszedł już ubrany w biały t-shert, czyste bokserki, czarne rurki z dziurami, skarpetki i czarne sportowe buty. Kiedy byliśmy gotowi wyszliśmy razem z pokoju i zeszliśmy do kuchni. W niej byli rodzice Blake i jego siostra z swoim mate.

-Dzień dobry ~powiedziałam do nich.

-Witaj słonko, siadaj zaraz tobie i mojemu synowi zrobię jeść. Co chcecie zjeść? ~zapytała uśmiechnięta starsza kobieta.

-Hmmm...może byśmy zjedli płatki z mlekiem ~powiedział.

-Ok już się robi ~powiedziała.

Po pięciu minutach przede mną i Blake'm została postawiona miska z wspomnianym jedzeniem. Bleee... jak ja nie lubię płatków z mlekiem. Blake zaczoł tak to jeść swoją porcję, a ja wogule nic nie ruszyłam i nie zjadłam. Wszyscy się na mnie spojrzeli i odezwali.

-Natalcia czemu ty nic nie jesz?

-Bo bardzo nie lubię płatków z mlekiem. BLEEE...

-Czemu bleee, przecież są dobre?

-Bo są zmiękczone, jest w nich duża ilość cukru i nie mają smaku.

-Nie przekonam cie, abyś coś zjadłam?

-Yhm...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro