26. Długi Spacer
8 Część Maratonu
#Natalia
Pogodziłam się z moim mate. Wszystko sobie wczoraj wyjaśniliśmy po powrocie do naszej sypialni. Natomiast nasze dzieci były w swoich pokojach i spały. Już nie zamierzam popełniać próby samobójczej. Żałuję tego, ale dzięki temu mogliśmy poważnie porozmawiać w cztery oczy jak dawniej. Tego mi brakowało najbardziej oraz tego uczucia.
Śpię sobie spokojnie na mieciutkim łóżku wtulona w mojego kochanego męża Blake'a oraz nasze trojaczki, które w nocy zabraliśmy do siebie, bo płakały. Nagle poczułam bardzo miły dotyk na mojej szczęce. Otworzyłam swoje zaspane oczy i spojrzałam się w kierunku z kąd dochodziły te pocałunki. Zobaczyłam obok mnie Blake'a. Szeroko się uśmiechnął do mnie. W jego oczach dostrzegłam błysk. Był to błysk z miłością, szczęściem i radością.
-Dzień Dobry Moja Mała Księżniczko! ~zawołał szeptem radośnie, aby nie obudzić naszych skarbów.
-Dzień dobry mój wilczku! ~zawołałam radośnie.
Lekko się uniosłam i pocałowałam go w usta z językiem. Oddał pocałunek i pogłębił go jeszcze bardziej dając nam tym więcej rozkoszy. Wtuliliśmy się w siebie i znowu poszliśmy spać uważając na nasze pociechy, które śpią obok nas na naszym łóżku.
Parę Godzin Później...
Jest godzina 12:47. My już wszyscy wstaliśmy z naszego łóżka. Najpierw się umył i ubrał Blake. Potem nasze dzieci się umyło, zmieniono im pampersy i ubrano oraz nakarmiono. A teraz właśnie ja idę się umyć i ubrać. W tym czasie mój mąż mate pilnuje Aggy, Sally i Ethan'a. Poszłam do naszej garderoby i wyciągłam czystą jasno szarą bieliznę z komody. Natomiast z mojej szafy wyjełam sobie na dziś tą sukienkę:
A do tego takie buty założyłam:
Z tymi wszystkimi moimi rzeczami poszłam do łazienki wziąć szybką kompiel i się ubrać, wysuszyć włosy i je rozczesać zostawiając rozpuszczone, a także zrobić lekki makijaż składający się z korektora, odrobiny podkładu, tuszu do rzęs i błyszczyka oraz jasnych cieni do powiek. A następnie użyłam swoich perfum, które dostałam od Blake'a. Na koniec założyłam jeszcze takie kolczyki i byłam już gotowa:
Wyszłam z łazienki gasząc światło za sobą i podeszłam do mojego i Blake'a łóżka, na którym mój mate leżał wtulając nasze dzieci w siebie. Aggy była z prawej strony, Sally z lewej strony, a natomiast Ethan leżał na klatce piersiowej swojego tatusia. Wyglądało to super, więc wziełam mój telefon i zrobiłam im zdjęcie ustawiając je na ekran blokady. Wziełam na swoje ręce Sally i Ethan, a Blake wziął na swoje ręce Aggy. Trzymając nasze maleństwa na rękach zeszliśmy na dół do kuchni zjeść śniadanie-obiad. W pomieszczeniu przy dużej wyspie kuchennej siedzieli Bella, Edward, Katy i Melanie oraz Lizzy, bez swoich mate. Kiedy nas zobaczyli ucieszyli się bardzo mocno. Melanie wzieła na swoje ręce swoją ulubienice Sally. Natomiast Edward wziął na swoje ręce Aggy, a ja siedziałam na krześle i trzymałam Ethan'a. Blake natomiast zrobił mi i sobie na śniadanie pyszne gofry z bitą śmietaną i truskawkami. A do tego wodę mineralną niegazowaną z kostkami lodu. Pychotka! Mniam mniam mniam...
Po śniadaniu ja wraz z Blake'm i naszymi dziećmi postanowiliśmy iść na długi spacer po całym lesie. Ubraliśmy odpowiednio dzieci i wsadziliśmy je w wózek dla trojaczków. Blake ten wózek kazał zrobić na zamówienie, bo nie było go nigdzie. Kiedy już byliśmy gotowi to ruszyliśmy na nasz wspólny rodziny spacer. I tak właśnie chodziliśmy dopóki się nie ściemniło. Wróciliśmy do naszego domu głównego. Wszyscy się umyliśmy, zjedliśmy wspólną kolację, a potem poszliśmy wszyscy spać. Oczywiście ja wraz z Blake'm usypialiśmy nasze dzieci po kolei, a na końcu my poszliśmy spać wtuleni w siebie tworząc jedność, którą jesteśmy i będziemy już na zawsze.
🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾🐾 A o to mamy kolejny rozdział opowiadania! I jak wam się podoba? Nie stety już nie długo koniec tego opowiadania.😕 Chce zakończyć wszystkie opowiadania, które już opublikowałam i wziąć się za kolejne. Do zobaczenia kochani!❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro