20. Pokoik Dziecka
2 Część Maratonu
#Natalia
Dzisiaj ja z moim mate urządzamy pokoik dla naszego dziecka.
Mam jakieś przeczucie, że to nie będzie jedno dziecko, tylko będzie trójka dzieci.
-Blake? ~zapytałam się go.
-Tak kochanie? ~odpowiedział pytaniem na pytanie.
-Jak myślisz to będzie jedno dziecko, czy może więcej? Mam jakieś przeczucie, że to będzie trójka dzieci. ~powiedziałam i się pogłaskałam po brzuchu.
-Też takie samo mam przeczucie niunia. ~odpowiedział.
Uśmiechnełam się do mojego mate bardzo szeroko, a on do mnie.
-Hm... Co powiesz myszko, aby urządzić trzy pokoje dla naszych maleńst? ~zapytał się mnie.
-To dobry pomysł! ~zawołałam podekscytowana.
-Myślę, że to będzie jeden chłopczyk i dwie dziewczynki. ~powiedział.
Uklęknął na kolanach przede mną i mnie delikatnie pocałował w mój brzuch.
Uśmiech wogule nie schodzi mi z mojej twarzy.
-Jak ja bardzo bardzo bardzo mocno ciebie kocham Blake. Ciebie i nasze maleństwa. ~powiedziałam.
-Ja kocham was jeszcze bardziej. A najbardziej to ciebie. ~powiedział.
-To znaczy, że tylko mnie kochasz. A co z naszymi dziećmi? ~zapytałam zła.
-Księżniczko nie o to mi chodziło. Kocham nasze dzieci, ale ciebie odrobinę bardziej, bo jesteś moją całą miłością i jesteś moją mate. Tak już jest po prostu. I proszę nie złość się już. ~powiedział i mnie przytulił do swojej klatki piersiowej.
-Okey! To co szykujemy pokoje dla naszych dzieci? ~zapytałam się go.
-Pewnie! ~odpowiedział krótko.
-Tylko najpierw bym zjadła słone toffi z kwaśnymi ogórkami. ~powiedziałam.
-Dobrze. To chodź.~powiedział.
Trzymając się za ręce wyszliśmy z pokoju i poszliśmy do kuchni.
Kiedy już zjadłam znowu poszliśmy na górę do jednego z wolnych pokoi.
Hmmm... Jak by urządzić ten pokój?
Aaa! Mam już pomysł!
-BLAKE! Mam już pomysł jak urządzić to pomieszczenie. ~powiedziałam.
-To świetnie! ~zawołał radośnie.
-Te ściany będą w dwóch kolorach. Róż i szary... i biały sufit. I białe meble. Co ty na to? ~zapytałam się mojego mate.
-Już to sobie wyobrażam niunia. Będzie idealny pokój dla jednej z naszych córeczek.~powiedział uśmiechnięty.
W urządzeniu pokoi dla naszych dzieci pomagały nam omegi.
Jednego pokoju urządzenie zajęło z około cztery godziny. I wygląda on tak:
(To jest pokój Aggy)
Drugi pokój na tomiast jest w kolorach również różu z białym i szarymi akcentami.
(To jest pokój Sally.)
Urządzenie jego zajęło nam również z cztery godziny.
I na koniec pokój naszego rodzynka...
Jest on w odcieniu białym. Ściany, sufit, meble, dodatki, po prostu wszystko!
(To pokój Ethana.)
Urządzenie tego pokoju natomiast zajęło nam z dwie i pół godziny.
Urządzenie pokoi naszych dzieci zajęło nam bardzo bardzo bardzo dużo czasu i siły, ale się bardzo mocno opłacało bo są one prześliczne!
Jestem bardzo mocno szczęśliwa i zadowolona z tego!
Bardzo bardzo bardzo mocno zmęczona wróciłam do mojej i Blake'a sypialni. Wziełam moją czarną dolną część bielizny i podkoszulke mojego mate.
Z moją prowizoryczną piżamą poszłam do łazienki. Rozebrałam się do naga i już miałam wchodzić pod prysznic, kiedy Blake weszedł do środka. Szybko się rozebrał i podszedł do mnie.
-Mogę moja mała księżniczko się z tobą wykąpać? ~zapytał się mnie.
-Pewnie, że tak kochanie! ~zawołałam radośnie.
Po chwili ja z nim się głośno zaśmialiśmy.
Weszliśmy pod prysznic i zaczęliśmy się myć wzajemne. On mnie, a ja jego. On jest dla mnie po prostu wszystkim. Nie wiem jak bym bez niego wytrzymała...
Podczas kąpieli ostro uprawialiśmy seks i się namiętnie całowaliśmy. On porobił mi kilka malinek na szyi i dekolcie, a ja mu też na szyi i jego klatce piersiowej. Oprócz tego to na jego plecach zostawiłam ślady po moich paznokciach.
Po erotycznej kąpieli wytarliśmy się ręcznikami. Ja założyłam szybko moje majtki i podkoszulke Blake'a, a on same bokserki.
Wyszliśmy razem z naszej łazienki i zgasiliśmy światło za sobą.
Podeszłam do naszego łóżka i ostrożnie się na nim położyłam. To samo zrobił też mój mate.
Przykryliśmy się naszą kołdrą. Przysunełam się do niego i wtuliłam w jego bardzo umięśnioną klatkę piersiową.
Delikatnie i powoli pogłaskałam się po brzuchu. Z uśmiechem na ustach zamkłam swoje oczy. Jeszcze bardziej się wtuliłam w mojego mate i po paru minutach odpłynełam do krainy Morfeusza.
Za nim zapadłam całkowicie w sen poczułam jak on mnie pocałował w czoło i po cichu szepnął mi
"Dobranoc Kochanie...".
679 SŁÓW!
POZDRAWIAM OLCIAAA☺
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro