Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

15. Zakupy, Ślub i Wesele...

#Natalia
Jest mi tak bardzo cieplutko tutaj. Mam jeszcze zamknięte oczy, ale już nie śpię.

Poczułam jak Blake mnie delikatnie zaczął całować po szyi i moim oznaczeniu, które mi zrobił.

Mmmmmm... Jak przyjemnie...

Szeroko się uśmiechnełam, ale wciąż nie otworzyłam swoich oczu.

-Wiem aniołku, że już nie śpisz...~powiedział nie przerywając składania pocałunków na mojej skórze.

-I co z tego mój wilczku? Hm...~zapytałam otwierając już oczy.

-Nie mam nic przeciwko temu, żebyś wciąż spała w moich ramionach, ale jeśli nie wstaniesz to moja siostra  Lizzy z Melanie, Katy i moją mamą ciebie obudzą, bo chcą jechać z tobą na zakupy. ~powiedział i mnie pocałował w usta z językiem.

Oddałam pieszczotę, którą daje mi mój kochany Blake.

Ja teraz z moim narzeczonym leżymy na łóżku w takiej pozycji:

Naszą miłosną zabawę przerwało bardzo głośne walnięcie drzwiami od mojej i Blake'a sypialni.

-Wrrrr...~zawarczał zły Blake.

Blake nie wiedząc, kto to szybko wstał warcząc i zakrył mnie swoim ciałem w obronie, gdyby w razie czego był to jakiś wróg i chciałby mnie skrzywdzić.

-Oj braciszku... Nie ładnie tak warczeć na swoją młodszą siostrę. ~powiedziała Lizzy śmiejąc się.

Kiedy zobaczyłam ją to szybko wstałam z łóżka i z krzykiem rzuciłam się w jej stronę, a ona w moją stronę. Co skutkiem tego było, że obie leżałyśmy na podłodze śmiejąc się z siebie i przytulając się do siebie.

-Natalia! Lizzy! ~zawołałyśmy razem.

Po chwili wstałyśmy z podłogi i Lizzy pociągła mnie na moje i mojego mate łóżko. I po chwili zalała mnie falą pytaniami.

-I jak było w Rio? Sparowaliście się? Oświadczył ci się mój brat? Było tam bardzo ciepło? Itp. ~powiedziała.

-W Rio było bardzo bardzo bardzo super! Ummm... tak. Bardzo było tam ciepło. I tak Blake mi się oświadczył. ~odpowiedziałam na wszystkie pytania i pokazałam pierścionek zaręczynowy.

-WOOOW! Ale on jest piękny! I jesteś bardzo, ale to bardzo dużą szczęściarą. Zauważyłam też coś na twojej nodze. Czy to jest tatuaż? ~powiedziała podekscytowana.

-Tak to jest mój pierwszy tatuaż. ~odpowiedziałam.

-Dzisiaj ty, ja, Melanie, Katy oraz moja i mojego kochanego braciszka mama idziemy na zakupy, aby kupić ci sukienkę ślubną i kilka innych rzeczy. ~powiedziała.

-A muszę teraz? Nie możemy pójść na zakupy na przykład jutro, albo pojutrze? ~zapytałam marudząc.

-N I E ! Masz dwadzieścia minut na to, żeby się wyszykować i idziemy. Inaczej siłą ciebie z tąd zabiorę i gówno mnie to będzie obchodzić, że będziesz tylko w podkoszulce Blake'a i bieliźnie. ~powiedziała.

Nagle mi zaczęło się kręcić w głowie, kiedy chciałam szybko wstać. I bym upadła na podłogę, gdyby mnie w ostatniej chwili nie złapał mój mate.

-Natalcia?! Co się stało? ~zapytał się mnie przerażony.

-Nic. ~powiedziałam krótko.

-Nic? Przed chwilą byś upadła na podłogę! ~zawołał zdenerwowany.

-No dobra... po prostu mi się zakreciło w głowie, bo za szybko wstałam z łóżka. ~powiedziałam.

-Na pewno? ~zapytał się mnie nie wypuszczając z swoich objęć.

-Tak, na pewno. Już mi minęło to i jest wszystko okej. ~powiedziałam.

-Dobrze. Za nim pójdziesz na zakupy to zjesz śniadanie niunia! ~powiedział.

-A muszę? Nie jestem głodna...~powiedziałam.

-Natalia ty od kąd jesteś w tym domu to bardzo bardzo bardzo mało jesz! A tak nie powinno być! ~uniusł głos.

-Ale zrozum ja teraz nie jestem głodna...~powiedziałam przerażona.

-Przepraszam księżniczko, nie chciałem unieść głosu na ciebie. Wybacz mi to! Ale ja po prostu się o ciebie martwie... Jesteś dla mnie wszystkim myszko.~powiedział i się we mnie wtulił.

-No dobrze zjem. ~powiedziałam.

-To świetnie! Co chcesz do jedzenia? Jajecznice, naleśniki, kanapki, może parówki? ~zaczął się mnie wypytywać.

-Hm... Chce tą jajecznice, którą ty robisz taką przepyszną! ~zawołałam z uśmiechem na ustach.

-Tak jest królowo! ~zawołał.

Wziął mnie delikatnie na swoje ręce i ze mną poszedł do kuchni.

W kuchni byli rodzice Blake'a i jego rodzeństwa, ich mate oraz kilka innych osób ze stada.

Kiedy nas zobaczyli od razu się ukłonili pokazując szacunek dla nas. Czyli dla Alfy i Luny.

Posadził mnie na bladzie wyspy kuchennej i zaczął robić dla mnie śniadanie, które chciałam.

Szczerze? Czułam się teraz nie swojo, bo wszyscy się na mnie patrzyli.

I co się dziwić skoro byłam tylko w podkoszulce Blake'a i bieliźnie.

Po piętnastu minutach mój mate położył talerz z jedzeniem dla mnie i dla siebie na bladzie. Wziął mnie na swoje ręce. Usiadł on na wolnym miejscu i mnie posadził sobie na kolanach. I tak zjedliśmy swoje śniadanie.

Kiedy już zjadłam szybko pobiegłam na górę do mojej i Blake'a sypialni.
Jak już byłam tam szybko poszłam do garderoby i wyciągłam czystą czarną bieliznę. Wybrałam sobie na dziś czarną koszule na guziki, czarne spodnie rurki i pasek do spodni.

A do tego wybrałam takie buty:

Z tymi wszystkimi moimi rzeczami poszłam do mojej łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłął wodę i się zaczęłam myć. Wziełam moim żelem o zapachu różanym umyłam całe moje ciało, a włosy szamponem o zapachu jabłkowym. Uważałam oczywiście na mój tatuaż, aby nic się nie stało.

Ogoliłam moje pachy i nogi. Spłukałam powstałom pianę z mojego ciała i włosów. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się moim ręcznikiem, aż do sucha.

Owinełam całe moje ciało czarnym mieciutkim ręcznikiem i wysuszyłam moje włosy suszarką. Umyłam szybko zęby i ubrałam się w przygotowaną bieliznę i ubrania wraz z butami.Moje włosy rozczesałam i wyprostowałam.
Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż składający się z korektora, tuszu do rzęs, błyszczyka, pudru, cieni do powiek, brązera, kredki do oka.
(Makijaż z zdjęcia u góry)

Po perfumowałam się jeszcze moimi perfumami i wziełam moją torebkę.
Spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy na przykład:
•Chusteczki higieniczne,
•Portfel z dowodem osobistym,pieniędzmi i kartą kredytową,
•Telefon,
•Słuchawki.

Kiedy już byłam gotowa wyszłam z mojej i Blake'a sypialni. Po mnie umył się i ubrał Blake'a.

Razem z moim przyszłym mężem trzymając się za ręce zeszliśmy na dół do salonu, gdzie były Lizzy, Bella, Katy i Melanie.

-Już jesteś gotowa? ~zapytała się mnie Bella.

-Tak. A po co mam iść z wami na zakupy? ~zapytałam się.

-No jak to po co?! Trzeba kupić ci sukienkę ślubną, bieliznę i inne takie rzeczy!~zawołała radosna Katy.

-No dobrze, to już chodźmy. ~powiedziałam.

-Okey! ~zawołały wszystkie dziewczyny.

Blake złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Swoje ręce oplotłam wokół jego szyi, a on swoje wokół mojej tali i się namiętnie pocałowaliśmy na pożegnanie.

-Już tęsknię za tobą księżniczko na samą myśl, że jedziesz na zakupy beze mnie...~powiedział smutnym głosem.

-Ja też, ale przecież twoja mama i siostra oraz Melanie z Katy mają rację. Przecież muszę kupić suknię ślubną, bieliznę, buty i tym podobne. ~powiedziałam.

-Masz rację maleńka. ~powiedział z tajemniczym uśmiechem na ustach.

-Co już Ci chodzi po głowie mój wilczku? ~zapytałam podejrzanie.

-Mi? Nic...~powiedział udając, że nie wie o co mi chodzi.

-Dobrze. To ja już będę jechała na zakupy. Do zobaczenia kochanie jutro! ~powiedziałam ciekawa jego reakcji.

-Jak to jutro? Będę za tobą bardzo bardzo bardzo mocno tęsknić. Jeśli Ty jedziesz gdzieś i nie wracasz do domu na noc, to ja z tobą jadę! ~powiedział.

-Oj synku...hahaha...~zaśmiała się głośno Bella, a ja i reszta dziewczyn też się zaśmiałyśmy~Nie ma mowy! To są kobiece zakupy i nie martw się jeszcze dzisiaj wrócimy, a ty załatwiaj sprawy związane z waszym ślubem. ~powiedziała Bella.

-No dobrze mamo, ale macie dzisiaj wrócić do domu. To jest jeden warunek, a drugi to mamo i wy dziewczyny dopilnujcie, żeby za wszystkie swoje zakupy Natalia zapłaciła moją kartą kredytową. ~powiedział i spojrzał się na mnie poważnie.

-Oczywiście!~zawołałyśmy razem, włącznie ze mną.

Blake się szeroko uśmiechnął do nas, zwłaszcza do mnie.

Pożegnaliśmy się z nim i resztą, i wyszliśmy z naszego domu. Wsiedliśmy do auta Belli i odjechałyśmy z tąd do centrum miasta. A naszym celem jest galeria handlowa.

Po około dwóch godzinach wreszcie udało nam się dojechać na miejsce.

Zaparkowaliśmy nasz samochód i poszliśmy do środka galerii handlowej.

-To do jakiego sklepu najpierw idziemy? ~zapytałamsię ich.

-Salon sukien ślubnych, bo w nim najdłużej będziemy. ~powiedziała Katy.

-To chodźmy już...~westchłam.

Weszłyśmy do środka tego sklepu. Naszym oczom ukazał się widok z bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo dużą ilością sukien ślubnych.

Byłam w szoku!

-Wooow! No to mnie czeka bardzo dużo przymierzenia...~powiedziałam.

Po chwili do nas podeszła ekspedientka.

-Dzień dobry proszę pań. W czym mogę pomóc? ~zapytała miło.

-Um szukam sukienki ślubnej.~powiedziałam zawstydzona.

-Rozumiem, Zapraszam panie za mną. Niech panie usiądą, a panę młodą zapraszam ze mną. ~powiedziała, a my tak zrobiłyśmy.

Moja kochana teściowa, Lizzy, Katy i Melanie usiadłyśmy na białej kanapie.

-Ja jestem Victoria, a jak wy macie na imię? ~zapytała z uśmiechem.

-Ja jestem Natalia, to jest moja przyszła teściowa Bella, to jest Lizzy siostra mojego narzeczonego Blake'a, a to są Melanie oraz Katy żony braci Blake'a. ~przedstawiłam nas.

-Okey teraz ciebie Natalio zabiorę i wybierzesz dla siebie sukienkę. ~powiedziała.

W odpowiedzi na to, tylko kiwłam głową na znak zgody.

Poszłam z ekspedientką do wieszaków z różnymi rodzajami sukien ślubnych,a dziewczyny zostały tam, gdzie usiadły.

-Powiedz mi, jakie masz oczekiwania do sukni ślubnych? ~zadawała mi pytanie.

-Um... Na pewno ma być długa, dekolt w kształcie serca i bez ramiączek. ~odpowiedziałam.

-Dobrze. Tu masz przeróżne suknie ślubne. Wybierz jedną, która Ci się najbardziej podoba. ~powiedziała.

Kiwłam głową na zgodę i podeszłam do wieszaków.

Przeglądałam wszystkie po kolei. W oczy mi się rzuciła przepiękna sukienka. A wygląda ona tak:

Wziełam wieszak z tą suknią i z uśmiechem spojrzałam się na Victorię.

-To ta ci się najbardziej podoba? ~zapytała się mnie.

-Tak. ~odparłam krótko z uśmiechem.

-To chodźmy ją przymierzyć! ~zawołała radosna.

Poszłam z nią do specjalnego pomieszczenia, a w środku mi pomogła ją założyć.

Kiedy już ją miałam na sobie Victoria podała mi białe szpilki do kompletu.

Ta suknia idealnie pasuje do siebie z tymi szpilkami!

Moje włosy zostawiłam rozpuszczone i gotowa wyszłam z przebieralni do dziewczyn.

Kiedy one mnie zobaczyły były zachwycone!

Weszłam ostrożnie na mały taki podest i spojrzałam się na lustro.

-O Mój Boże! Ale ona jest prześliczna! ~powiedziałam z łzami szczęścia w moich oczach.

-To prawda! Wyglądasz jak księżniczka...~powiedziała Melanie.

-Bardzo przepięknie wyglądasz w niej. ~powiedziała Bella.

-Blake będzie zachwycony. ~powiedziała Lizzy.

-A powiedz nam jak ty się w niej czujesz? ~zapytała Victoria.

-Ona jest bardzo przepiękna i bardzo cudowna! Po prostu się w niej zakochałam...~powiedziałam.

-Dobrze. A co powiesz na to, żeby przymierzyć kilka innych jeszcze sukien ślubnych? ~zadała mi kolejne pytanie.

-Chętnie przymierze. ~powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach.

-To idź do przebieralni, a teraz wybierze dla ciebie suknię twoja przyszła teściowa. Proszę ze mną pani Bello. ~powiedziała.

Poszłam do przymierzalni i tam poczekałam. Po dziesięciu minutach wreszcie do mnie przyszła Victoria.

W rękach trzymała długą przepiękną sukienkę ślubną. A wygląda ona tak:

I do tego te same szpilki co wcześniej miałam.

Ubrałam się w nią i poszłam z powrotem do dziewczyn.

I tak przymierzałam suknie ślubne po kolei...

Lizzy:

Katy:

Melanie:

Victoria:

Kiedy już wszystkie przymierzałam przyszedł czas na to, żeby wybrać tą jedyną suknie ślubną...

Zastanawiałam się z dwadwadzieścia minut i wreszcie podjęłam decyzję.

Wybrałam sobie suknie ślubną tą, którą założyłam pierwszą. A do tego te same białe szpilki.

Ściągłam tą już moją wymażoną sukienkę ślubną wraz z butami i się przebrałam w moje ubrania i buty.
Wziełam moją torebkę i szpilki, a ekspedientka wzieła moją sukienkę i poszłyśmy do kas fiskalnych. Zapakowała suknię w duże pudło, a szpilki w małe pudełko. Zapłaciłam za wszystko wziełam moje zakupy.
Lizzy wzięła duże pudełko z moją suknią ślubną, a ja małe z butami i zaniosłyśmy to do bagażnika samochodu Belli.

Kiedy już to zrobiłyśmy poszłyśmy do kolejnego sklepu. Tym razem to był sklep Victoria Secret's.

Tam kupiłam takie rzeczy:

Białą bieliznę ślubną z pończochami...

I takie seksowne bielizny na miesiąc miodowy...

Zapłaciłam za całą moją bieliznę i wyszłyśmy z tego sklepu.

Poszłyśmy jeszcze do sklepu z ozdobami do włosów.

Wybrałam to:

A dziewczyny to:

Lizzy

Katy

Melanie natomiast wybrała białe spineczki "różyczki".

One są moimi druhnami.

Następnie poszliśmy do kolejnego sklepu, aby im kupić sukienki.

Wszystkie trzy mają takie same, a ja dodatkowo kupiłam sobie taką:


Kiedy już wszystkie kupiłyśmy suknię poszłyśmy z torbami do kolejnego po kosmetyki do makijażu na mój ślub.

Spojrzałam się na zegarek i była już siedemnasta.

Bella nie musiała kupić sobie sukienki, bo ma już ją.

Poszłyśmy jeszcze do KFC, aby coś zjeść i się napić. A potem wróciliśmy do domu.

Nawet nie chce wiedzieć ile wydałam pieniędzy na to wszystko z karty kredytowej mojego mate.

Yhhh...

Wszystkie zmęczone wróciłyśmy do naszego domu.

Ja wziełam pięć torebek i dwa pudła. Jedno z suknią ślubną i zwiewnym zwykłym welonem, a drugie z białymi szpilkami do kompletu.

Z bardzo bardzo bardzo dużą trudnością weszłam do środka domu.

W salonie siedział Blake z swoim tatą, braćmi i mate Lizzy.

Kiedy zobaczyli, że ja mam tego wszystkiego najwięcej i z trudnością trzymam to w rękach wzięli to ode mnie.

Po chwili odedchnełam z ulgą, bo już nie mam po prostu siły. Podeszłam do kanapy i na niej usiadłam.

Blake i reszta mężczyzn zaniosła moje zakupy do naszej sypialni i położyli to na podłodze i łóżku.

-Hej niunia! I jak zakupy? Bo widzę, że chyba dobrze bo masz ich najwięcej.~powiedział Blake.

-I to jest dziwne, bo Katy z Lizzy kupują zawsze najwięcej. ~powiedział zdziwiony Christian.

-To jest prawda! ~zawołał Jacob.

-To są takie rzeczy jak suknia ślubna, kilka kompletów bielizny, szpilki, sukienka na zmianę, welon, ozdoba do włosów, kosmetyki i jeszcze tym podobne...~powiedziałam.

-To faktycznie wszystko jest potrzebne do twojego i Blake'a ślubu. ~powiedział Crawford.

-Nawet nie chce wiedzieć ile wydałam pieniędzy na to wszystko z karty kredytowej mojego mate. ~powiedziałam smutnym głosem.

-Ej księżniczko? Nie zamartwiaj się. Sam kazałem ci wydać pieniądze z mojej karty kredytowej. Chce, abyś była bardzo mocno szczęśliwa i tylko to się dla mnie liczy. ~powiedział i mnie pocałował w usta.

Odwzajemniłam jego pocałunek i mocno się do niego przytuliłam.

Nagle zaczęłam ziewać, bo jestem bardzo bardzo bardzo mocno zmęczona i mi się chce spać.

-Choćmy już księżniczko spać, bo jesteś bardzo zmęczona dzisiejszym dniem. ~powiedział i wziął mnie na swoje ręce.

-Dobranoc wszystkim! ~powiedzieliśmy razem i Blake ze mną na rękach poszedł na górę do naszej sypialni.

Delikatnie mnie położył na naszym łóżku i pocałował mnie w głowę.

Lekko się uśmiechnełam do niego na ten gest, a on go odwzajemnił.

Wszystkie moje zakupy zaniosłam do naszej garderoby z małą pomocą mojego mate. Jak już tam byłam wziełam czystą bieliznę i podkoszulke Blake'a.

Z moją prowizoryczną piżamą poszłam do łazienki po drodze ściągłam moje buty i żuciłam je na podłogę. Poszłam szybko do łazienki i wziełam szybką kąpiel, a ze mną się wykąpał Blake. Wyszliśmy z pod prysznica i się wytarliśmy,a potem założyliśmy bieliznę i wyszliśmy z łazienki gasząc światło za sobą.
Położyliśmy się na naszym łóżku i zgasiłam światło. Wtuliliśmy się w siebie i odpłyneliśmy do krainy Morfeusza.

RANO
#Blake
Wczoraj załatwiłem wszystkie sprawy związane z moim i mojej księżniczki ślubem w kilka godzin, kiedy ona była na zakupach z moją mamą, siostrą i mate moich braci.

Właśnie dzisiaj będziemy brać nasz ślub...

Jestem taki bardzo szczęśliwy, że wreszcie mam swoją wymarzoną księżniczkę i już dziś zostanie moją kochaną żoną.

Obudziłem się pierwszy od mojej malutkiej mate. Ostrożnie i delikatnie wstałem z łóżka nie budząc Natalci. Pochyliłem się nad nią i pocałowałem ją w czubek głowy. Delikatnie przykryłem ją bardziej kołdrą i spojrzałem się na zegarek.

Była już ósma rano.

O dwunastej jest nasz ślub. Szybko poszłem się wykąpać. Kiedy już się umyłem założyłem czyste bokserki i czarne dresy, a do tego skarpetki i buty sportowe.

Nie potrzebowałem podkoszulki, bo jest mi bardzo gorąco.

Wyszłem po cichu z naszej sypialni i zeszłem na dół do kuchni.

W kuchni byli moi i mojego rodzeństwa rodzice. Bella i Edward.

-Dzień dobry mamo i tato! ~zawołałem radośnie.

-Dzień dobry synu. A co ty taki od samego rana radosny? ~pytał się mnie tata.

-Dziś się przecież żenie z moją kochaną mate! ~zawołałem.

-Hahahahah... Oj synku... ~zaśmiała się głośno moja mama.

-Zrobię dla mojej kochanej myszki śniadanie i je zaniose, a później musze wszystkiego dopilnować, żeby było gotowe do południa. ~powiedziałem.

-Dobrze Blake. ~powiedzieli razem moi rodzice.

Zrobiłem dla mojej kochanej księżniczki cztery gofry z bitą śmietaną, owocami i nutellą. A do tego wyciśnięty sok pomarańczowy.

Wszystko położyłem na tacy i zaniosłem Natali pyszne śniadanie.

Kiedy już byłem w sypialni, tace z śniadaniem położyłem na szafce nocnej. Wziełem małą karteczkę i napisałem to:

"Dzień dobry kochanie!
Tu masz śniadanie i smacznego! Do zobaczenia na ołtarzu w południe. Kocham Cię Twój Blake ♡"

Tą karteczkę położyłem na poduszce na której śpię. Pogłaskałem ją po włosach i ostatni raz pocałowałem ją w czubek głowy. Po cichu poszłem szybko do garderoby i wyciągłem mój czarny garnitur i białą koszulkę, a także moje eleganckie czarne buty.
Po cichu wyszłem z sypialni i poszłem do pokoju Christiana i Katy.

Zapukałem i weszłem do środka pokoju. Oni już nie spali tylko się szykowali.

-Cześć! ~zawołałem.

-Siema bracie! Hej Blake. ~powiedzieli razem do mnie.

-Katy mam do ciebie sprawę. Idź delikatnie obudzić Natalię i dopilnuj, aby zjadła śniadanie. Ma je na szafce nocnej. I pomóż jej się wyszykować do naszego ślubu. ~powiedziałem.

-Dobrze. Już idę! ~zawołała z uśmiechem.

-A ty mi pomożesz bracie. ~powiedziałem.

-Okey, nie ma sprawy! ~powiedział.

#CZTERY GODZINY PÓŹNIEJ...
Właśnie stoję już przy ołtarzu razem z moją kochaną malutką księżniczką.

Złożyliśmy przysięgi i założyliśmy na wzajem obrączki ślubne.

Za to na weselu bardzo, ale to bardzo bardzo bardzo świetnie się wszyscy bawiliśmy... i tak minął ten wspaniały dzień, a o dziewietnastej pojechaliśmy na lotnisko i polecieliśmy na miesiąc miodowy, który spędziliśmy bardzo przyjemnie...

1889 SŁÓW!!!
WOOOW! NIE MOGĘ UWIERZYĆ, ŻE AŻ TYLE SŁÓW NAPISAŁAM.
POZDRAWIAM I LICZĘ NA GWIAZDKI I KOMENTARZE. ♡♡♡

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro