15. Zakupy, Ślub i Wesele...
#Natalia
Jest mi tak bardzo cieplutko tutaj. Mam jeszcze zamknięte oczy, ale już nie śpię.
Poczułam jak Blake mnie delikatnie zaczął całować po szyi i moim oznaczeniu, które mi zrobił.
Mmmmmm... Jak przyjemnie...
Szeroko się uśmiechnełam, ale wciąż nie otworzyłam swoich oczu.
-Wiem aniołku, że już nie śpisz...~powiedział nie przerywając składania pocałunków na mojej skórze.
-I co z tego mój wilczku? Hm...~zapytałam otwierając już oczy.
-Nie mam nic przeciwko temu, żebyś wciąż spała w moich ramionach, ale jeśli nie wstaniesz to moja siostra Lizzy z Melanie, Katy i moją mamą ciebie obudzą, bo chcą jechać z tobą na zakupy. ~powiedział i mnie pocałował w usta z językiem.
Oddałam pieszczotę, którą daje mi mój kochany Blake.
Ja teraz z moim narzeczonym leżymy na łóżku w takiej pozycji:
Naszą miłosną zabawę przerwało bardzo głośne walnięcie drzwiami od mojej i Blake'a sypialni.
-Wrrrr...~zawarczał zły Blake.
Blake nie wiedząc, kto to szybko wstał warcząc i zakrył mnie swoim ciałem w obronie, gdyby w razie czego był to jakiś wróg i chciałby mnie skrzywdzić.
-Oj braciszku... Nie ładnie tak warczeć na swoją młodszą siostrę. ~powiedziała Lizzy śmiejąc się.
Kiedy zobaczyłam ją to szybko wstałam z łóżka i z krzykiem rzuciłam się w jej stronę, a ona w moją stronę. Co skutkiem tego było, że obie leżałyśmy na podłodze śmiejąc się z siebie i przytulając się do siebie.
-Natalia! Lizzy! ~zawołałyśmy razem.
Po chwili wstałyśmy z podłogi i Lizzy pociągła mnie na moje i mojego mate łóżko. I po chwili zalała mnie falą pytaniami.
-I jak było w Rio? Sparowaliście się? Oświadczył ci się mój brat? Było tam bardzo ciepło? Itp. ~powiedziała.
-W Rio było bardzo bardzo bardzo super! Ummm... tak. Bardzo było tam ciepło. I tak Blake mi się oświadczył. ~odpowiedziałam na wszystkie pytania i pokazałam pierścionek zaręczynowy.
-WOOOW! Ale on jest piękny! I jesteś bardzo, ale to bardzo dużą szczęściarą. Zauważyłam też coś na twojej nodze. Czy to jest tatuaż? ~powiedziała podekscytowana.
-Tak to jest mój pierwszy tatuaż. ~odpowiedziałam.
-Dzisiaj ty, ja, Melanie, Katy oraz moja i mojego kochanego braciszka mama idziemy na zakupy, aby kupić ci sukienkę ślubną i kilka innych rzeczy. ~powiedziała.
-A muszę teraz? Nie możemy pójść na zakupy na przykład jutro, albo pojutrze? ~zapytałam marudząc.
-N I E ! Masz dwadzieścia minut na to, żeby się wyszykować i idziemy. Inaczej siłą ciebie z tąd zabiorę i gówno mnie to będzie obchodzić, że będziesz tylko w podkoszulce Blake'a i bieliźnie. ~powiedziała.
Nagle mi zaczęło się kręcić w głowie, kiedy chciałam szybko wstać. I bym upadła na podłogę, gdyby mnie w ostatniej chwili nie złapał mój mate.
-Natalcia?! Co się stało? ~zapytał się mnie przerażony.
-Nic. ~powiedziałam krótko.
-Nic? Przed chwilą byś upadła na podłogę! ~zawołał zdenerwowany.
-No dobra... po prostu mi się zakreciło w głowie, bo za szybko wstałam z łóżka. ~powiedziałam.
-Na pewno? ~zapytał się mnie nie wypuszczając z swoich objęć.
-Tak, na pewno. Już mi minęło to i jest wszystko okej. ~powiedziałam.
-Dobrze. Za nim pójdziesz na zakupy to zjesz śniadanie niunia! ~powiedział.
-A muszę? Nie jestem głodna...~powiedziałam.
-Natalia ty od kąd jesteś w tym domu to bardzo bardzo bardzo mało jesz! A tak nie powinno być! ~uniusł głos.
-Ale zrozum ja teraz nie jestem głodna...~powiedziałam przerażona.
-Przepraszam księżniczko, nie chciałem unieść głosu na ciebie. Wybacz mi to! Ale ja po prostu się o ciebie martwie... Jesteś dla mnie wszystkim myszko.~powiedział i się we mnie wtulił.
-No dobrze zjem. ~powiedziałam.
-To świetnie! Co chcesz do jedzenia? Jajecznice, naleśniki, kanapki, może parówki? ~zaczął się mnie wypytywać.
-Hm... Chce tą jajecznice, którą ty robisz taką przepyszną! ~zawołałam z uśmiechem na ustach.
-Tak jest królowo! ~zawołał.
Wziął mnie delikatnie na swoje ręce i ze mną poszedł do kuchni.
W kuchni byli rodzice Blake'a i jego rodzeństwa, ich mate oraz kilka innych osób ze stada.
Kiedy nas zobaczyli od razu się ukłonili pokazując szacunek dla nas. Czyli dla Alfy i Luny.
Posadził mnie na bladzie wyspy kuchennej i zaczął robić dla mnie śniadanie, które chciałam.
Szczerze? Czułam się teraz nie swojo, bo wszyscy się na mnie patrzyli.
I co się dziwić skoro byłam tylko w podkoszulce Blake'a i bieliźnie.
Po piętnastu minutach mój mate położył talerz z jedzeniem dla mnie i dla siebie na bladzie. Wziął mnie na swoje ręce. Usiadł on na wolnym miejscu i mnie posadził sobie na kolanach. I tak zjedliśmy swoje śniadanie.
Kiedy już zjadłam szybko pobiegłam na górę do mojej i Blake'a sypialni.
Jak już byłam tam szybko poszłam do garderoby i wyciągłam czystą czarną bieliznę. Wybrałam sobie na dziś czarną koszule na guziki, czarne spodnie rurki i pasek do spodni.
A do tego wybrałam takie buty:
Z tymi wszystkimi moimi rzeczami poszłam do mojej łazienki. Rozebrałam się do naga i weszłam pod prysznic. Odkręciłam ciepłął wodę i się zaczęłam myć. Wziełam moim żelem o zapachu różanym umyłam całe moje ciało, a włosy szamponem o zapachu jabłkowym. Uważałam oczywiście na mój tatuaż, aby nic się nie stało.
Ogoliłam moje pachy i nogi. Spłukałam powstałom pianę z mojego ciała i włosów. Wyszłam z pod prysznica i wytarłam się moim ręcznikiem, aż do sucha.
Owinełam całe moje ciało czarnym mieciutkim ręcznikiem i wysuszyłam moje włosy suszarką. Umyłam szybko zęby i ubrałam się w przygotowaną bieliznę i ubrania wraz z butami.Moje włosy rozczesałam i wyprostowałam.
Zrobiłam sobie jeszcze lekki makijaż składający się z korektora, tuszu do rzęs, błyszczyka, pudru, cieni do powiek, brązera, kredki do oka.
(Makijaż z zdjęcia u góry)
Po perfumowałam się jeszcze moimi perfumami i wziełam moją torebkę.
Spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy na przykład:
•Chusteczki higieniczne,
•Portfel z dowodem osobistym,pieniędzmi i kartą kredytową,
•Telefon,
•Słuchawki.
Kiedy już byłam gotowa wyszłam z mojej i Blake'a sypialni. Po mnie umył się i ubrał Blake'a.
Razem z moim przyszłym mężem trzymając się za ręce zeszliśmy na dół do salonu, gdzie były Lizzy, Bella, Katy i Melanie.
-Już jesteś gotowa? ~zapytała się mnie Bella.
-Tak. A po co mam iść z wami na zakupy? ~zapytałam się.
-No jak to po co?! Trzeba kupić ci sukienkę ślubną, bieliznę i inne takie rzeczy!~zawołała radosna Katy.
-No dobrze, to już chodźmy. ~powiedziałam.
-Okey! ~zawołały wszystkie dziewczyny.
Blake złapał mnie za biodra i przyciągnął do siebie. Swoje ręce oplotłam wokół jego szyi, a on swoje wokół mojej tali i się namiętnie pocałowaliśmy na pożegnanie.
-Już tęsknię za tobą księżniczko na samą myśl, że jedziesz na zakupy beze mnie...~powiedział smutnym głosem.
-Ja też, ale przecież twoja mama i siostra oraz Melanie z Katy mają rację. Przecież muszę kupić suknię ślubną, bieliznę, buty i tym podobne. ~powiedziałam.
-Masz rację maleńka. ~powiedział z tajemniczym uśmiechem na ustach.
-Co już Ci chodzi po głowie mój wilczku? ~zapytałam podejrzanie.
-Mi? Nic...~powiedział udając, że nie wie o co mi chodzi.
-Dobrze. To ja już będę jechała na zakupy. Do zobaczenia kochanie jutro! ~powiedziałam ciekawa jego reakcji.
-Jak to jutro? Będę za tobą bardzo bardzo bardzo mocno tęsknić. Jeśli Ty jedziesz gdzieś i nie wracasz do domu na noc, to ja z tobą jadę! ~powiedział.
-Oj synku...hahaha...~zaśmiała się głośno Bella, a ja i reszta dziewczyn też się zaśmiałyśmy~Nie ma mowy! To są kobiece zakupy i nie martw się jeszcze dzisiaj wrócimy, a ty załatwiaj sprawy związane z waszym ślubem. ~powiedziała Bella.
-No dobrze mamo, ale macie dzisiaj wrócić do domu. To jest jeden warunek, a drugi to mamo i wy dziewczyny dopilnujcie, żeby za wszystkie swoje zakupy Natalia zapłaciła moją kartą kredytową. ~powiedział i spojrzał się na mnie poważnie.
-Oczywiście!~zawołałyśmy razem, włącznie ze mną.
Blake się szeroko uśmiechnął do nas, zwłaszcza do mnie.
Pożegnaliśmy się z nim i resztą, i wyszliśmy z naszego domu. Wsiedliśmy do auta Belli i odjechałyśmy z tąd do centrum miasta. A naszym celem jest galeria handlowa.
Po około dwóch godzinach wreszcie udało nam się dojechać na miejsce.
Zaparkowaliśmy nasz samochód i poszliśmy do środka galerii handlowej.
-To do jakiego sklepu najpierw idziemy? ~zapytałamsię ich.
-Salon sukien ślubnych, bo w nim najdłużej będziemy. ~powiedziała Katy.
-To chodźmy już...~westchłam.
Weszłyśmy do środka tego sklepu. Naszym oczom ukazał się widok z bardzo bardzo bardzo bardzo bardzo dużą ilością sukien ślubnych.
Byłam w szoku!
-Wooow! No to mnie czeka bardzo dużo przymierzenia...~powiedziałam.
Po chwili do nas podeszła ekspedientka.
-Dzień dobry proszę pań. W czym mogę pomóc? ~zapytała miło.
-Um szukam sukienki ślubnej.~powiedziałam zawstydzona.
-Rozumiem, Zapraszam panie za mną. Niech panie usiądą, a panę młodą zapraszam ze mną. ~powiedziała, a my tak zrobiłyśmy.
Moja kochana teściowa, Lizzy, Katy i Melanie usiadłyśmy na białej kanapie.
-Ja jestem Victoria, a jak wy macie na imię? ~zapytała z uśmiechem.
-Ja jestem Natalia, to jest moja przyszła teściowa Bella, to jest Lizzy siostra mojego narzeczonego Blake'a, a to są Melanie oraz Katy żony braci Blake'a. ~przedstawiłam nas.
-Okey teraz ciebie Natalio zabiorę i wybierzesz dla siebie sukienkę. ~powiedziała.
W odpowiedzi na to, tylko kiwłam głową na znak zgody.
Poszłam z ekspedientką do wieszaków z różnymi rodzajami sukien ślubnych,a dziewczyny zostały tam, gdzie usiadły.
-Powiedz mi, jakie masz oczekiwania do sukni ślubnych? ~zadawała mi pytanie.
-Um... Na pewno ma być długa, dekolt w kształcie serca i bez ramiączek. ~odpowiedziałam.
-Dobrze. Tu masz przeróżne suknie ślubne. Wybierz jedną, która Ci się najbardziej podoba. ~powiedziała.
Kiwłam głową na zgodę i podeszłam do wieszaków.
Przeglądałam wszystkie po kolei. W oczy mi się rzuciła przepiękna sukienka. A wygląda ona tak:
Wziełam wieszak z tą suknią i z uśmiechem spojrzałam się na Victorię.
-To ta ci się najbardziej podoba? ~zapytała się mnie.
-Tak. ~odparłam krótko z uśmiechem.
-To chodźmy ją przymierzyć! ~zawołała radosna.
Poszłam z nią do specjalnego pomieszczenia, a w środku mi pomogła ją założyć.
Kiedy już ją miałam na sobie Victoria podała mi białe szpilki do kompletu.
Ta suknia idealnie pasuje do siebie z tymi szpilkami!
Moje włosy zostawiłam rozpuszczone i gotowa wyszłam z przebieralni do dziewczyn.
Kiedy one mnie zobaczyły były zachwycone!
Weszłam ostrożnie na mały taki podest i spojrzałam się na lustro.
-O Mój Boże! Ale ona jest prześliczna! ~powiedziałam z łzami szczęścia w moich oczach.
-To prawda! Wyglądasz jak księżniczka...~powiedziała Melanie.
-Bardzo przepięknie wyglądasz w niej. ~powiedziała Bella.
-Blake będzie zachwycony. ~powiedziała Lizzy.
-A powiedz nam jak ty się w niej czujesz? ~zapytała Victoria.
-Ona jest bardzo przepiękna i bardzo cudowna! Po prostu się w niej zakochałam...~powiedziałam.
-Dobrze. A co powiesz na to, żeby przymierzyć kilka innych jeszcze sukien ślubnych? ~zadała mi kolejne pytanie.
-Chętnie przymierze. ~powiedziałam z lekkim uśmiechem na ustach.
-To idź do przebieralni, a teraz wybierze dla ciebie suknię twoja przyszła teściowa. Proszę ze mną pani Bello. ~powiedziała.
Poszłam do przymierzalni i tam poczekałam. Po dziesięciu minutach wreszcie do mnie przyszła Victoria.
W rękach trzymała długą przepiękną sukienkę ślubną. A wygląda ona tak:
I do tego te same szpilki co wcześniej miałam.
Ubrałam się w nią i poszłam z powrotem do dziewczyn.
I tak przymierzałam suknie ślubne po kolei...
Lizzy:
Katy:
Melanie:
Victoria:
Kiedy już wszystkie przymierzałam przyszedł czas na to, żeby wybrać tą jedyną suknie ślubną...
Zastanawiałam się z dwadwadzieścia minut i wreszcie podjęłam decyzję.
Wybrałam sobie suknie ślubną tą, którą założyłam pierwszą. A do tego te same białe szpilki.
Ściągłam tą już moją wymażoną sukienkę ślubną wraz z butami i się przebrałam w moje ubrania i buty.
Wziełam moją torebkę i szpilki, a ekspedientka wzieła moją sukienkę i poszłyśmy do kas fiskalnych. Zapakowała suknię w duże pudło, a szpilki w małe pudełko. Zapłaciłam za wszystko wziełam moje zakupy.
Lizzy wzięła duże pudełko z moją suknią ślubną, a ja małe z butami i zaniosłyśmy to do bagażnika samochodu Belli.
Kiedy już to zrobiłyśmy poszłyśmy do kolejnego sklepu. Tym razem to był sklep Victoria Secret's.
Tam kupiłam takie rzeczy:
Białą bieliznę ślubną z pończochami...
I takie seksowne bielizny na miesiąc miodowy...
Zapłaciłam za całą moją bieliznę i wyszłyśmy z tego sklepu.
Poszłyśmy jeszcze do sklepu z ozdobami do włosów.
Wybrałam to:
A dziewczyny to:
Lizzy
Katy
Melanie natomiast wybrała białe spineczki "różyczki".
One są moimi druhnami.
Następnie poszliśmy do kolejnego sklepu, aby im kupić sukienki.
Wszystkie trzy mają takie same, a ja dodatkowo kupiłam sobie taką:
Kiedy już wszystkie kupiłyśmy suknię poszłyśmy z torbami do kolejnego po kosmetyki do makijażu na mój ślub.
Spojrzałam się na zegarek i była już siedemnasta.
Bella nie musiała kupić sobie sukienki, bo ma już ją.
Poszłyśmy jeszcze do KFC, aby coś zjeść i się napić. A potem wróciliśmy do domu.
Nawet nie chce wiedzieć ile wydałam pieniędzy na to wszystko z karty kredytowej mojego mate.
Yhhh...
Wszystkie zmęczone wróciłyśmy do naszego domu.
Ja wziełam pięć torebek i dwa pudła. Jedno z suknią ślubną i zwiewnym zwykłym welonem, a drugie z białymi szpilkami do kompletu.
Z bardzo bardzo bardzo dużą trudnością weszłam do środka domu.
W salonie siedział Blake z swoim tatą, braćmi i mate Lizzy.
Kiedy zobaczyli, że ja mam tego wszystkiego najwięcej i z trudnością trzymam to w rękach wzięli to ode mnie.
Po chwili odedchnełam z ulgą, bo już nie mam po prostu siły. Podeszłam do kanapy i na niej usiadłam.
Blake i reszta mężczyzn zaniosła moje zakupy do naszej sypialni i położyli to na podłodze i łóżku.
-Hej niunia! I jak zakupy? Bo widzę, że chyba dobrze bo masz ich najwięcej.~powiedział Blake.
-I to jest dziwne, bo Katy z Lizzy kupują zawsze najwięcej. ~powiedział zdziwiony Christian.
-To jest prawda! ~zawołał Jacob.
-To są takie rzeczy jak suknia ślubna, kilka kompletów bielizny, szpilki, sukienka na zmianę, welon, ozdoba do włosów, kosmetyki i jeszcze tym podobne...~powiedziałam.
-To faktycznie wszystko jest potrzebne do twojego i Blake'a ślubu. ~powiedział Crawford.
-Nawet nie chce wiedzieć ile wydałam pieniędzy na to wszystko z karty kredytowej mojego mate. ~powiedziałam smutnym głosem.
-Ej księżniczko? Nie zamartwiaj się. Sam kazałem ci wydać pieniądze z mojej karty kredytowej. Chce, abyś była bardzo mocno szczęśliwa i tylko to się dla mnie liczy. ~powiedział i mnie pocałował w usta.
Odwzajemniłam jego pocałunek i mocno się do niego przytuliłam.
Nagle zaczęłam ziewać, bo jestem bardzo bardzo bardzo mocno zmęczona i mi się chce spać.
-Choćmy już księżniczko spać, bo jesteś bardzo zmęczona dzisiejszym dniem. ~powiedział i wziął mnie na swoje ręce.
-Dobranoc wszystkim! ~powiedzieliśmy razem i Blake ze mną na rękach poszedł na górę do naszej sypialni.
Delikatnie mnie położył na naszym łóżku i pocałował mnie w głowę.
Lekko się uśmiechnełam do niego na ten gest, a on go odwzajemnił.
Wszystkie moje zakupy zaniosłam do naszej garderoby z małą pomocą mojego mate. Jak już tam byłam wziełam czystą bieliznę i podkoszulke Blake'a.
Z moją prowizoryczną piżamą poszłam do łazienki po drodze ściągłam moje buty i żuciłam je na podłogę. Poszłam szybko do łazienki i wziełam szybką kąpiel, a ze mną się wykąpał Blake. Wyszliśmy z pod prysznica i się wytarliśmy,a potem założyliśmy bieliznę i wyszliśmy z łazienki gasząc światło za sobą.
Położyliśmy się na naszym łóżku i zgasiłam światło. Wtuliliśmy się w siebie i odpłyneliśmy do krainy Morfeusza.
RANO
#Blake
Wczoraj załatwiłem wszystkie sprawy związane z moim i mojej księżniczki ślubem w kilka godzin, kiedy ona była na zakupach z moją mamą, siostrą i mate moich braci.
Właśnie dzisiaj będziemy brać nasz ślub...
Jestem taki bardzo szczęśliwy, że wreszcie mam swoją wymarzoną księżniczkę i już dziś zostanie moją kochaną żoną.
Obudziłem się pierwszy od mojej malutkiej mate. Ostrożnie i delikatnie wstałem z łóżka nie budząc Natalci. Pochyliłem się nad nią i pocałowałem ją w czubek głowy. Delikatnie przykryłem ją bardziej kołdrą i spojrzałem się na zegarek.
Była już ósma rano.
O dwunastej jest nasz ślub. Szybko poszłem się wykąpać. Kiedy już się umyłem założyłem czyste bokserki i czarne dresy, a do tego skarpetki i buty sportowe.
Nie potrzebowałem podkoszulki, bo jest mi bardzo gorąco.
Wyszłem po cichu z naszej sypialni i zeszłem na dół do kuchni.
W kuchni byli moi i mojego rodzeństwa rodzice. Bella i Edward.
-Dzień dobry mamo i tato! ~zawołałem radośnie.
-Dzień dobry synu. A co ty taki od samego rana radosny? ~pytał się mnie tata.
-Dziś się przecież żenie z moją kochaną mate! ~zawołałem.
-Hahahahah... Oj synku... ~zaśmiała się głośno moja mama.
-Zrobię dla mojej kochanej myszki śniadanie i je zaniose, a później musze wszystkiego dopilnować, żeby było gotowe do południa. ~powiedziałem.
-Dobrze Blake. ~powiedzieli razem moi rodzice.
Zrobiłem dla mojej kochanej księżniczki cztery gofry z bitą śmietaną, owocami i nutellą. A do tego wyciśnięty sok pomarańczowy.
Wszystko położyłem na tacy i zaniosłem Natali pyszne śniadanie.
Kiedy już byłem w sypialni, tace z śniadaniem położyłem na szafce nocnej. Wziełem małą karteczkę i napisałem to:
"Dzień dobry kochanie!
Tu masz śniadanie i smacznego! Do zobaczenia na ołtarzu w południe. Kocham Cię Twój Blake ♡"
Tą karteczkę położyłem na poduszce na której śpię. Pogłaskałem ją po włosach i ostatni raz pocałowałem ją w czubek głowy. Po cichu poszłem szybko do garderoby i wyciągłem mój czarny garnitur i białą koszulkę, a także moje eleganckie czarne buty.
Po cichu wyszłem z sypialni i poszłem do pokoju Christiana i Katy.
Zapukałem i weszłem do środka pokoju. Oni już nie spali tylko się szykowali.
-Cześć! ~zawołałem.
-Siema bracie! Hej Blake. ~powiedzieli razem do mnie.
-Katy mam do ciebie sprawę. Idź delikatnie obudzić Natalię i dopilnuj, aby zjadła śniadanie. Ma je na szafce nocnej. I pomóż jej się wyszykować do naszego ślubu. ~powiedziałem.
-Dobrze. Już idę! ~zawołała z uśmiechem.
-A ty mi pomożesz bracie. ~powiedziałem.
-Okey, nie ma sprawy! ~powiedział.
#CZTERY GODZINY PÓŹNIEJ...
Właśnie stoję już przy ołtarzu razem z moją kochaną malutką księżniczką.
Złożyliśmy przysięgi i założyliśmy na wzajem obrączki ślubne.
Za to na weselu bardzo, ale to bardzo bardzo bardzo świetnie się wszyscy bawiliśmy... i tak minął ten wspaniały dzień, a o dziewietnastej pojechaliśmy na lotnisko i polecieliśmy na miesiąc miodowy, który spędziliśmy bardzo przyjemnie...
1889 SŁÓW!!!
WOOOW! NIE MOGĘ UWIERZYĆ, ŻE AŻ TYLE SŁÓW NAPISAŁAM.
POZDRAWIAM I LICZĘ NA GWIAZDKI I KOMENTARZE. ♡♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro