Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

11. Ucieczka

#Natalia
Bardzo mocno się bałam. Nie lubię jak na mnie się krzyczy.

Siedziałam cały czas na ziemi z podciągniętymi nogami do klatki piersiowej i rękami trzymałam swoje nogi.

Mój mate i jeszcze jeden wilk chyba Samuel mnie ochraniają. Jeden z przodu, a drugi z tyłu.

Ten mężczyzna, który nas zobaczył zaczął mnie wyzywać i krzyczeć na mnie bardzo mocno.

BYŁAM BARDZO MOCNO PRZERAŻONA I BARDZO MOCNO SIĘ BAŁAM, ŻE ON MOŻE MI ZROBIĆ JAKĄŚ KRZYWDĘ!!!

Kiedy Blake usłyszał, że ten facet mnie wyzywa od dziwek i na mnie głośno bardzo krzyczy, bardzo bardzo bardzo groźnie i bardzo bardzo bardzo głośno zawarczał.

Po chwili ten facet się zaczął zbliżać do nas. Po moich policzkach zaczęły płynąć łzy ze strachu.

Kiedy był on już bardzo blisko Blake odezwał się do mnie telepatycznie.

《Księżniczko uciekaj do hotelu jak najszybciej potrafisz na mój znak.》

《D...dobrze!》~zawołałam przestraszona telepatycznie.

Po minucie, kiedy tam ten facet chciał mnie złapać zaczęłam się bardzo mocno trząść ze strachu, że będzie chciał zrobić mi krzywdę.

Kiedy Blake to zobaczył w myślach dał mi telepatycznie znak, abym szybko uciekła z tąd.

Szybko wstałam na trzęsących się nogach i bardzo szybko zaczęłam uciekać nie oglądając się za siebie.

Biegłam ile sił miałam w swoich nogach. Na nic nie zwracałam uwagi.

Miałam jeden cel.

Dotrzeć jak najszybciej do hotelu i się schować pod łóżkiem w moim i Blake'a sypialni, która jest w naszym apartamencie.

Po drodze mijałam dużo ludzi, którzy się na mnie cały czas patrzyli.

W gardle i płucach nie miłosiernie mnie paliło. Ledwo co łapałam odech. A nogi zaczęły mnie bardzo mocno boleć i z bólu ledwo co wytrzymywam.

Po jakiejś mniej więcej pół godzinie wreszcie byłam w hotelu.

Rozejrzałam się czy przypadkiem nie ten facet za mną nie biegł, ale na szczęście nie biegł.

Szybko poszłam do windy i wcisnełam guzik z numerem piętra na którym jest mój apartament.

Po około pięciu minutach wreszcie byłam na miejscu. Szybko podeszłam do drzwi i otworzyłam je kluczem. Weszłam do środka i zapaliłam światła. Zamkłam drzwi tak, aby nikt nie weszedł do środka apartamentu.

Szybko ściągłam moje buty i pobiegłam do mojej sypialni. Położyłam się na łóżku i przykryłam się moją cieplutką kołderką, aż zakryłam nawet swoją głowę zostawiając mały otwór, aby można było oddychać.

Zaczęłam bardzo bardzo bardzo mocno płakać.

Jestem bardzo ciekawa czy nic nie jest mojemu mate. Bym bardzo cierpiała, kiedy by był bardzo zraniony, albo nie daj Boże by ten facet go zabił.

Wtedy i ja bym umarła z bólu, tęsknoty i samotności...

Po jakimś czasie, nawet nie wiem jakim. Ktoś zaczął pukać do drzwi.

Ostrożnie wstałam z łóżka i z wazonem w rękach poszłam otworzyć drzwi.

Jednak wazon nie był mi potrzebny, bo okazało się, że to był  mój najkochańszy Blake.

Wpuściłam go do środka szybko zamykając drzwi. Od razu po tym jak zamkłam to rzuciłam się jemu na szyję.

Wziął mnie on na swoje ręce tak, że miałam nogi oplątane wokół jego bioder, a ręce wokół jego szyi.
Swoją twarz za to schowałam bardzo w zagłębienie jego szyi.

-Sssshhh... nie płacz już moja malutka księżniczko. Jest już dobrze i nikt ciebie nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to nikomu! ~powiedział.

Ze mną uwieszoną jak małpką na szyi, poszedł do naszej sypialni. Delikatnie usiadł ze mną tak, że siedziałam mu na jego kolanach.

Bardzo mocno się do niego przytuliłam. A on mnie mocno przytulił i pocałował w czoło. Po chwili, abym przestała już płakać zaczął mnie delikatnie bujać na boki.
Po cichu mówiąc uspakające słówka. 

Przymkłam swoje oczy, ale nie usnełam. Zaciągłam się bardzo mocno zapachem perfum mojego mate i mocniej się w niego wtuliłam.

W tej chwili czułam się jak najbardziej najszczęśliwsza dziewczyna na świecie u boku swojego kochanego chłopaka.

Myślę, sądzę, uważam i widzę, że jesteśmy dla siebie bardzo mocno stworzeni. A los mi bardzo mocno cały ten ból wynagrodził tą jedyną osobą, którą jest Blake mój najkochańszy mate.

Od jego ciała wokół czuć bardzo duże i bardzo przyjemne ciepło.

Tak bardzo jest mi dobrze,ummm...

Blake wciąż trzymając mnie na swoich rękach najdelikatniej mnie położył na naszym łóżku i ściągnął ze mnie moje spodnie po to, aby było mi po prostu wygodnie spać. A następnie on sam się rozebrał. Złożył swoje ciuchy i moje spodnie później położył je na fotelu obok naszego łóżka.

Poszedł do wszystkich pomieszczeń i pogasił wszędzie światło.
Potem wrócił i delikatnie się położył obok mnie na łóżku. Nakrył nas obojga naszą kołdrą i ułożył się w wygodnej dla niego pozycji. Ja za to po prostu położyłam swoją głowę na jego klatkę piersiową. On do póki nie usną
bardzo delikatnie i ostrożnie tak, aby mnie nie obudzić głaskał mnie po plecach i po moich włosach.

Czułam się w jego ramionach bardzo spełniona i nic więcej nie potrzebuje...

Z uśmiechem na ustach po jakimś długim czasie po prostu odpłynełam do krainy Morfeusza wraz z moim cudownym mate.

802 SŁOWA!
WITAJCIE KOCHANI W KOLEJNYM ROZDZIALE. MAM NADZIEJĘ, ŻE SIĘ WAM ON SPODOBA.
POZDRAWIAM MOCNO OLCIAAA 🌸

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro