👑 𝐂𝐇𝐀𝐏𝐓𝐄𝐑 𝟒 👑
👑
Nicky i Madeline wrócili do zamku, dopiero kiedy było już całkiem ciemno. Oboje byli cali mokrzy, brudni od piachu, ale najważniejsze, że na ich twarzach gościły ogromne uśmiechy. Zawsze, kiedy coś zbroili, cieszyli się z tego, bo przynajmniej byli razem i wspólnie coś robili.
Oboje przeszli obok dwóch gwardzistów strzegących pobocznego miejsca do zamku, gdyż mieli nadzieję, że nie spotkają króla ani królowej, ale także babci Nicky'ego. Gwardziści zmierzyli ich tylko groźnym wzrokiem, ale nim zdążyli się odezwać, Nicky i Madeline weszli do środka zamku, zamykając za sobą drewniane wrota.
— Jak wy wyglądacie?! Gdzie wyście byli?!— oboje usłyszeli skrzeczący głos babci Nicky'ego – dawnej królowej. Madeline okazywała jej szacunek (na który ta nie zasługiwała), jednak staruszka bardzo, ale to bardzo ją denerwowała. Za wszystko ją obwiniała, a Nicky'ego w sumie nie traktowała lepiej, mimo iż był jej wnuczkiem.
— Poszliśmy się przejść i trochę się... wybrudziliśmy.— stwierdził Nicky, zerkając na swoje brudne, ale eleganckie ubranie. Piasek miał nawet we włosach.
— Wybrudziliście się?! Takie zachowanie nie przystaje przyszłemu królowi!— zaskrzeczała kobieta, rozkładając ramiona, a Madeline spuściła głowę. Anne zawsze ją uczyła, aby grać niewinną przy rodzinie królewskiej.— A ty co? Pewnie to twoja sprawka!
Krzyknęła w stronę Madeline, która się wzdrygnęła. Nie cierpiała, kiedy ktoś na nią krzyczał, a w szczególności jego babcia, która była okrutną kobietą.
— Nie, wasza wysokość, obiecuję. Nie chcieliśmy tak wyglądać, ale niestety tak wyszło. W końcu jesteśmy nastolatkami i chcemy się bawić.— wymamrotała cicho Madeline, nie patrząc na kobietę.
— Patrz na mnie, kiedy do mnie mówisz!— krzyknęła, a Madeline skinęła głową i ją uniosła, patrząc kobiecie w oczy.— Wstrętna dziewucha...
— Nie mów tak do Madeline.— odezwał się w końcu Nicky, stając w obronie Madeline. Nie mógł dłużej znieść tego, jak jego babcia odzywa się do dziewczyny, którą przecież tak bardzo kochał, jednak się do tego nie przyznawał.
— I ty też przeciwko mnie? Ta dziewczyna nie jest dobrą partią dla ciebie.— stwierdziła staruszka, zakładając ręce na krzyż.
— A kto nią jest?— spytał Nicky, prychając.— Ja uważam, że Madeline jest idealną partią dla mnie i byłaby wspaniałą królową. W przeciwieństwie do ciebie.
Ostatnie zdanie wypowiedział znacznie ciszej, dlatego jego babcia tego nie usłyszała. Wiedział, że musiał bronić Madeline, która momentalnie się zarumieniła. Rumieńce chciała ukryć swoimi długimi, platynowymi włosami.
— Nie powinieneś zostać królem. Jestem ciekawa, jak bardzo kraj upadnie, kiedy nim zostaniesz.— stwierdziła staruszka.
— Mamo, mogłabyś zostawić ich w spokoju?— spytał król, podchodząc do owej trójki. Rzucił Nicky'emu tylko gniewne, groźne i pogardliwe spojrzenie.
— Widzisz, jak oni wyglądają?— spytała zdenerwowana staruszka, obrzucając ich krótkim spojrzeniem, a Madeline miała ogromną nadzieję, że to się zaraz skończy. Miała ochotę iść do swojego pokoju, rzucić się na łóżko i po prostu iść spać.
— Widzę.— odpowiedział król zimnym tonem.— Madeline, idź do swojego pokoju. Nicholas, widzimy się w moim gabinecie. Już.
Warknął, po czym się oddalił. Nicky skinął głową i ruszył tuż za nim, a Madeline wiedziała już, że to nie skończy się dobrze. Chciała iść za nimi, ale wiedziała, że nie mogła.
Spojrzała tylko na staruszkę, po czym poszła do swojego pokoju i zatrzasnęła drzwi. Nicky i jego ojciec weszli do gabinetu, król usiadł na krześle przy biurku, a Nicky naprzeciwko niego.
— Przestań być w końcu taki dziecinny, Nicholasie. Nie zdajesz sobie sprawy z powagi tej sytuacji?!— wykrzyknął król, uderzając pięścią w biurko, a wszystko na nim się zatrzęsło. Nicky wzdrygnął się.
— Chcieliśmy się rozerwać jak normalni nastolatkowie. Nawet tego mi nie wolno?— spytał Nicky, patrząc na ojca.
— Jesteś przyszłym królem.— warknął Tom.— W takim ważnym zadaniu nie ma czasu na zabawę. Musisz znaleźć sobie żonę, ożenić się z nią i założyć rodzinę. Jak najszybciej.
— Nie chcę tak szybko zakładać rodziny, a poza tym, do objęcia tronu zostały mi dwa lata.— burknął Nicky.
— Niecałe dwa lata, mój drogi, przestań zachowywać się tak dziecinnie.— warknął król, a Nicky'emu naprawdę nie chciało się tego słuchać.
— Pozwól mi, że sam będę decydował o swoim życiu dobra?— spytał Nicky, a król wstał, zamachnął się i uderzył go w prawy policzek. Brunet od razu się za niego złapał, czując okropne pieczenie. Spojrzał na ojca pogardliwym wzrokiem.
— Na pewno nigdy nie będę takim okropnym ojcem jak ty!— krzyknął Nicky, po czym wstał z krzesła i natychmiast wybiegł z pomieszczenia.
— Wracaj tutaj!— zdążył usłyszeć brunet, zanim zatrzasnął drzwi i pobiegł do swojego pokoju. Zakluczył drzwi, rzucił się na łóżko i rozłożył ramiona.
— Wszystko w porządku?— usłyszał głos Madeline zza drzwi.
— Nic nie jest w porządku! Jak zwykle mój ojciec tyran znęca się nade mną, kiedy mu się tylko żywnie podoba. Dla nikogo nie liczą się moje uczucia. Dla nich wszystkich jestem śmieciem.— stwierdził zrozpaczony Nicky.
— Nie jesteś. Dla mnie oczywiście, że nie jesteś. Jesteś moim skarbem.— wyszeptała Madeline, jednak była pewna, że chłopak to usłyszał.
— Cieszę się, naprawdę, że tylko dla ciebie nie jestem gówniarzem i śmieciem, którego traktuje się jak gówno.— wymamrotał Nicky.
— Aktualnie masz smutny nastrój i masz ochotę zniknąć z tego świata, mam rację?— spytała Madeline, wzdychając ciężko. Kiedy Nicky wpadał w taki nastrój, tkwił w nim dobre kilka dni, a Madeline robiła wszystko, żeby mu pomóc. Od zawsze tak było.
— Zdecydowanie za bardzo mnie znasz.— westchnął Nicky, wciąż leżąc plackiem na łóżku.
— Daj mi dwadzieścia minut, a wrócę ze wszystkim, co lubisz, w porządku?— spytała Madeline, a Nicky mruknął tylko coś na wzór „okej”.
Madeline pokręciła tylko głową, po czym odeszła spod drzwi i ruszyła do kuchni, w której było naprawdę wiele kucharzy. Nicky uwielbiał gotować, jednak rzadko to robił, gdyż do kuchni wstępu raczej nie miał. Książę pracujący w kuchni? Dla króla to było coś nie do pomyślenia. Blondynka poprawiła swoją długą, różową suknię (którą ubrała od razu po szybkiej kąpieli, kiedy wrócili), po czym ze wszystkimi się przywitała. Posłała uśmiech w stronę szefa kuchni, a następnie podeszła do lodówki i wyciągnęła z niej ulubione potrawy Nicky'ego. Wszystko ułożyła na tacy, a z zamrażarki wyciągnęła prostokątne pudełko z miętowymi lodami – ich ulubionymi. Wzięła dwie łyżeczki, resztę sztućców, przygotowała coś do picia, po czym udała się z powrotem na górę.
— Mogę?— spytała, nie pukając nawet do drzwi, gdyż przez pełne ręce nie dała rady. Drzwi otworzył jej Nicky w samych czarnych bokserkach. Jego mięśnie były w tamtym momencie bardzo widoczne, a Madeline zagryzła wargę na ten widok.
— Przepraszam, już się ubieram. Wyrobiłaś się wcześniej niż w dwadzieścia minut, a ja po prostu brałem prysznic...— wymamrotał Nicky, drapiąc się po karku.
— W porządku. Nie ma sprawy.— uśmiechnęła się Madeline, a Nicky przepuścił ją w drzwiach.— Przyniosłam nasze ulubione jedzenie i lody.
— Cudownie.— Nicky oddał jej uśmiech, zamykając drzwi. Madeline położyła wszystko na stoliczku niedaleko łóżka, siadając na materacu.
— Przebierzemy się w szlafroki?— zaproponowała z uśmiechem, a brunet skinął głową. Ze swojej szafy wyciągnął biały szlafrok, a Madeline po swój, różowy i satynowy, zaszła do swojej komnaty i wróciła w nim. Jej włosy były wtedy rozpuszczone i rozczesane.
— Co będziemy robić?— spytał zaintrygowany Nicky, unosząc brew. Madeline uśmiechnęła się cwanie.
— Połóż się, wszystkiego się dowiesz.— powiedziała z szerokim uśmiechem, a Nicky wykonał polecenie. Wtedy Madeline wyciągnęła zza pleców pudełko z różnymi maseczkami.
Na początku uklęknęła na łóżku i umyła twarz chłopaka nawilżoną chusteczką higieniczną, po czym nałożyła mu na twarz maseczkę we wzór pandy. Na jego oczy nałożyła inną maseczkę, tak samo, jak na usta.
Po około piętnastu minutach wszystko ściągnęła i wyrzuciła do kosza, zdjęła różową opaskę z rogiem jednorożca z jego włosów i zrobiła mu masaż twarzy.
— I jak?— spytała, nachylając się nad nim, patrząc mu głęboko w jego zielone oczy.
— Czuję się jak nowo narodzony.— powiedział z uśmiechem, po czym położył dłoń na jej policzku i ucałował jej nos.
— Cudownie. To co? Teraz jakiś fajny film i jemy nasze jedzonko?— zaproponowała, a Nicky pokiwał głową. Oboje ułożyli się na łóżku, wzięli lody i inne przekąski, po czym zaczęli oglądać film, ciągle wtuleni w siebie, raz na jakiś czas ze sobą rozmawiając.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro