Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 9 || Kolacja

Mama Luki była naprawdę dobrą i miłą kobietą, a jej uśmiech powodował że sam nie mogłem się przestać uśmiechać. I choć poprzednia sytuacja z Luką u niego w pokoju dawała mi popalić w głowie, to jego mama natomiast powodowała że czułem się lżej.

Co was sprowadza do miasta? To trochę odludzie jakby nie patrzeć na to. — zagadnęła kobieta, i dołożyła mi na talerz pieczonego kurczaka i kolejną porcję ziemniaków.

Uśmiechnąłem się, jednocześnie myśląc że nie wepchnę kolejnej dokładki, ale z grzeczności starałem się zjeść wszystko, aby nie narobić przykrości.

Mój brat, Cole dostał tutaj pracę. To znaczy... przenieśli go tutaj i postanowiliśmy wszyscy że się przeniesiemy. — powiedziałem i wsadziłem sobie do buzi kolejnego ziemniaczka. Kątem oka patrzyłem na Luke, który tego wieczoru nie ruszył za wiele.

Z kolei czułem że Marcus coś kombinuje, i kiedy już jego mama miała się odezwać, on ją wyprzedził.

Niko, pójdziesz ze mną do kuchni? Przygotujemy herbaty. — powiedział i skinął głową na kuchnię. Pokiwałem głową i wstałem od stołu po czym ruszyłem za jego starszym bratem.

Kiedy przekroczyłem próg pomieszczenia, od razu moim oczom ukazał się Marcus oparty tyłem o blat w kuchni. Ręce miał skrzyżowane na klatce piersiowej, jakby się o coś dąsał.

Nie robimy herbaty prawda? — zapytałem, po czym spojrzałem na czajnik.

Robimy. — powiedział i pstryknął włącznik który zaczął powoli grzać wodę w naczyniu. — Ale mam do ciebie sprawę, prośbę, jakkolwiek to uznasz. Powiedziałeś Luce?  W ogóle co się z wami dzieje? Wydawało mi się że między wami wszystko gra. — powiedział.

Westchnąłem i oparłem się o blat przy zlewie. Patrzyłem jak krople wody bezwładnie kapią z kranu i od razu wpadają do kompletnej ciemności w odpływie zlewu.

Nie mówiłem mu. I raczej nie powiem. Tylko zależy o czym mówimy. Czekaj.. Co masz na myśli? — zapytałem, po czym spojrzałem zdezorientowany na Marcusa.

O Rally czubie. — zaśmiał się ze mnie, a ja zmarszczyłem brwi. — Cody mówił że podobno naprawiasz mitsubishi, a co z twoją imprezą? — zapytał po czym posmutniałem nieco.

Wydaje mi się że w tym roku tylko Atlas pojedzie. Nie dotykałem imprezy od... od wypadku... — powiedziałem i zacząłem się kręcić po ich kuchni. — Poza tym, Subaru poszło do kasacji pół roku temu, więc nie ma nawet o czym mówić. To co mi się udało odzyskać, to wsadziłem w Evo. — dodałem i spojrzałem na starszego chłopaka.

Może powiedz mu o tym? To w końcu była część ciebie którą straciłeś. No i... Co jest między wami? Obydwaj jesteście spięci... — zagadnął ale w tym momencie do kuchni wszedł Luka z brudnymi talerzami.

Mama każe już iść spać. Choć Niko. — odezwał się do mnie i wręczył brudne naczynia bratu, który stał nieruchowo z rękoma pełnymi brudnych naczyń.

Jeszcze na koniec podziękowałem mamie Luki za kolację i poszedłem za nim do jego pokoju. Wszedłem głębiej a chłopak zamknął za nami drzwi.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #bxb#story