Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 20 || Pierwszy krok

**Pov. Niko**

Siedziałem w kuchni i parzyłem sobie herbatę. Byłem zamyślony i słabo kontaktowałem się z światem. Była dość późna pora. Jak wróciliśmy do domu, okazało się że rodzice Luki i Marco muszą zostać u nas na noc, przez zamieć. 

To oznaczało, że musiałem wziąć Luke do siebie, a z kolei Xavier i Alex wzięli do siebie Marco. Nie narzekałem, chociaż nie chciałem go w swoim pokoju, to musiałem się przemęczyć jedną noc i jutro rano już by go nie było.

Niko... — usłyszałem cichy szmer a obok mojego kubka pojawił się drugi z woreczkiem z herbatą. Odwróciłem głowę i zobaczyłem Luke. Odwróciłem wzrok.

Czy przed snem możemy porozmawiać? Proszę... — powiedział, a ja pokręciłem głową.

Już wystarczająco dużo mi powiedziałeś. — dodałem i zalałem sobie herbatę.

Mówiłem to, bo byłem zły na siebie że dałem się wplątać w ich zakład. Nie chcę tych pięciu dych. Nie były ciebie warte. Jesteś bezcenny Niko... — powiedział i gdybym mu znowu nie przerwał, to gadał jak nakręcony.

Weź się już ucisz. Pogrążasz tylko siebie jeszcze bardziej. Lepiej byś zrobił, i się zastanowił czy warto jest dalej brnąć w to. — powiedziałem i odstawiłem czajnik na gaz. Ominąłem go i ruszyłem w stronę schodów, po których wspiąłem się na samo poddasze do mojego pokoju.

***

Wyszedłem z łazienki z ręcznikiem na głowie. Nie chciałem się przeziębić więc założyłem swoją ulubioną piżamę, Pikachu. Kiedy wchodziłem do pokoju, pierwsze co zobaczyłem to Luke leżącego na materacu z mojego starego łóżka. Dla mnie było zbyt miękkie, ale pewnie dla niego było w sam raz.

Podszedłem bliżej i usiadłem na brzegu swojego łóżka, plecami do niego. Nie ochłonąłem po sytuacji z wcześniej i dalej czułem się jakbym znowu miał komuś przywalić, ale ciśnienie ze mnie zeszło i powoli wracałem do siebie.

Nie chciałem Ciebie uderzyć. — powiedziałem i po szybkim zastanowieniu się dodałem — Nie aż tak mocno, ale chciałem.

Między nami była okropna cisza. Napięcie rosło.

Należało mi się. — dodał po chwili ciszy. — Martwiłem się o ciebie. Nie chciałem aby stała ci się jakakolwiek krzywda przeze mnie. — powiedział i poruszył się na materacu który zatrzeszczał na podłodze.

Nie rozwaliłbym nowego samochodu. — powiedziałem i odwróciłem się w jego stronę. On już na mnie patrzył. Obserwował mnie.

To jest dla mnie nowe... Nie chciałem tak wybuchnąć.... — powiedział niepewnie i podniósł się z materaca. Miał na sobie granatowe bokserki i koszulkę na krótki rękaw w postacie z anime.

Nikt nie karze Ci obwieszczać wszystkim dookoła że wolisz chłopców. Może to zostać między nami. — stwierdziłem i naciągnąłem kaptur z uszami Pikachu na głowę. Mordka pokemona była tym razem widoczna.

Może to pozostać tylko między nami? Nie muszę nikomu o tym mówić? — powiedział delikatnie zaskoczony a ja pokiwałem głową i dodałem.

Jeśli chcesz aby to zostało między nami, to tak pozostanie. Jeśli zdecydujesz że chce aby nasza relacja była prywatna to powiedz a ja uszanuję to... — powiedziałem i spojrzałem na niego.

Dasz mi się oswoić z tym tematem? — zapytał na co ja pokiwałem głową.

Jeśli chcesz... dla mnie będzie tak lepiej. Jeśli to pozostanie między nami. — powiedziałem i spojrzałem na niego. — Nie będę narzekał, ani naciskał na ciebie. Pomogę ci się z tym oswoić. Jeśli byś czegoś potrzebował, powiedz mi o tym a ja spróbuje spełni twoją prośbę. — powiedziałem bez namysły. To były tak zwane, słowa prosto z serca. Nie myślałem nad nimi tylko od razu wychodziły z moich ust.

Czy możesz teraz coś zrobić? — zapytał. Dopiero teraz zwróciłem uwagę jak blisko mnie jest. Spojrzałem mu prosto w oczy i pokiwałem głową.

Dla niego zrobiłbym wszystko.

Bo dla niego, warto.

Zrobisz pierwszy krok? — zapytał przechylając głowę lekko na bok.

Przybliżyłem się do niego, ostatni raz patrząc mu w oczy poczym zamknąłem swoje i przywarłem swoimi ustami do tych jego. Z początku improwizowałem, ale z czasem Luka zaczął odwzajemniać coraz bardziej pocałunki które inicjowałem.

Kiedy zabrakło nam tchu, odsunęliśmy się od siebie, a między nami powstała cienka wiązka śliny. Luka ostatni raz pocałował mnie w usta po czym się uśmiechnął.

Uroczo wyglądasz w tym Pikachu. — powiedział gładząc kciukiem mój piekący od rumieńców policzek. Uśmiechnął się jeszcze raz do mnie i zaśmiał.

Uległem.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #bxb#story