Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17 || Kłótnia

Luka, możemy porozmawiać? — zagadnąłem chłopaka i poprosiłem na bok. Czułem że jest coś nie tak, ale nie chciałem o tym rozmawiać przy wszystkich.

Ruszyliśmy w stronę drzwi wejściowych i wyszliśmy na chwilę na taras przed dom. Spoglądałem na niego, ale on nie odwzajemnił mojego spojrzenia. Coś konkretnie nie grało.

Coś Cię gryzie? — zapytałem, kładąc dłoń na jego ramieniu ale on się odsunął. — Co się dzieje? — zapytałem znowu.

Nic. Odpuść. — powiedział i odwrócił głowę. Był nerwowy. Pokręciłem głową.

Przecież możesz mi o tym powiedzieć. Wysłucham Cię. — powiedziałem i podszedłem do niego ale mnie odepchnął. Próbowałem odszukać jego wzrok ale ciągle się odwracał.

Po prostu daj mi spokój. — burknął. — Ciągle się kleisz jakbyśmy byli więcej niż kumplami. Nie jestem gejem. Wiesz co by było gdyby się w szkole dowiedzieli? Miałbym przejebane. — powiedział do mnie patrząc mi teraz prosto w oczy. Stałem w lekkim szoku, zastanawiając się co się właściwie dzieje.

Ale... co masz na myśli? Luka... — powiedziałem próbując podejść do niego, ale on znowu mnie odepchnął.

Specjalnie to zrobiłem. To chciałeś usłyszeć? Założyłem się z kolegą. Że rozkocham ciebie w sobie i że zrobisz mi loda. — powiedział i momentalnie odsunął się.

Stałem wpatrując się w niego. Nie mogłem uwierzyć w to co usłyszałem. Próbowałem pozbierać swoje myśli jakoś ale zaczęło mnie roznosić.

Niko ja... — powiedział i próbował mnie dotknąć ale ja odepchnąłem jego rękę.

Ile byłem warty? — zapytałem, próbując uspokoić oddech. Ale to co teraz czułem było nie do opisania.

To nie jest istotne... Niko daj mi to naprawić... — poprosił ale ja pokręciłem głową.

Ile? — zapytałem oschle zaciskając palce w pięści.

Pięć dych.. — odpowiedział zmieszany. Ja się tylko uśmiechnąłem i z tylnej kieszeni wyciągnąłem małą paczuszkę. Prezent dla niego. Wcisnąłem mu w ręce i wyminąłem go wychodząc na podwórko idąc między samochodami.

Niko prosze. — powiedział i próbował mnie dogonić ale ja się odwróciłem i spojrzałem na niego.

Odpierdol się. — warknąłem do niego wchodząc do garażu gdzie stała rozwalona Impreza. Luka mimo wszystko szedł za mną.

To nie, pierdole tą relację. — odpowiedział stojąc przy tylnym zderzaku. — Te pięć dych nie było nawet ciebie warte. — odburknął wyglądając na wkurzonego.

Przeszedłem do drugiego pomieszczenia i podszedłem do pułki na narzędzia obok której wisiał niebieski kask z żółtymi elementami. Złapałem za niego i wyszedłem na podwórko przechodząc przez zaspę śniegu.

Co ty robisz? — zapytał podbiegając do mnie ale ja się nie zatrzymałem nawet jeśli mnie o to prosił. Dopiero teraz zdołałem zauważyć że na tarasie stał Xavier i Alex, a Cole szedł w nasza stronę.

Gówno Cię to obchodzi. — powiedziałem i wtedy Luka złapał mnie nad łokciem i pociągnął w swoją stronę. Odwróciłem się i uderzyłem go prosto w nos. Luka upadł w zaspę śniegu i momentalnie z nosa poszła mu krew, plamiąc biały śnieg.

Cole podszedł do mnie i próbował zabrać ode mnie kask i w ogóle mnie zatrzymać ale jego też niestety uderzyłem. Nie panowałem nad sobą i wiedziałem że pewnie później będę żałował że uderzyłem Cole'a. Pod wpływem emocji funkcjonowałem zupełnie inaczej.

Założyłem na głowę kask i podszedłem do drugiej Imprezy, zaparkowanej obok Hondy Cole'a. Wsiadłem do środka i odpaliłem silnik.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro

Tags: #bxb#story