Rozdział 10 || Jedno łóżko, dwoje ludzi
**Pov. Luka**
— Nawet nie myśl że śpisz na podłodze. — powiedziałem do Niko, kiedy widziałem jak rozsiadł się wygodnie na materacu na podłodze mojego pokoju.
— Ty tym bardziej nie śpisz na podłodze. — odburknął mi na co fuknąłem tylko.
— A to z jakiej paki? Jesteś gościem i śpisz na łóżku. — odpowiedziałem mu i nachyliłem się nad nim żeby go podnieść za ramiona, ale ten momentalnie się położył na wznak i robił wszystko abym tylko nie złapał go za ręce i podniósł z materaca.
— Jesteś u siebie i to twoje łóżko. — powiedział przez co zacisnąłem palce w pięści.
— Dobra, skoro tak. To położę się na łóżko pod warunkiem, że ty też się położysz. — mruknąłem zmęczony i przetarłem oczy wierzchem dłoni. Spojrzałem na Niko i wskazałem głową na swoje łóżko.
— Baran... — mruknął cicho.
— Tak właściwie to Panna jestem. — uśmiechnąłem się do niego delikatnie i wskazałem palcem na miejsce pod ścianą.
Młody wstał z materaca i zabrał poduszkę, którą potem umieścił na miejscu pod ścianą. Kiedy Niko ułożył się wygodnie w łóżku pod ścianą, zgasiłem światło i ruszyłem w stronę łóżka i usiadłem na brzegu. Na plecach czułem wzrok chłopaka. Wywiercał mi normalnie dziurę w plecach.
Chwila prawdy.
— Dlaczego zrobiłeś mi loda? — zapytałem, patrząc się w ciemność przed sobą. Czekałem na odpowiedź, ale chwile dłużyły się tak strasznie mocno, że bałem się, że powiedziałem to do pustki w pokoju. Ale młody odpowiedział.
— Pomyślałem, że chyba tego chcesz... W końcu się nie wstrzymywałeś. Nie powiedziałeś że nie chcesz... Chyba że żałujesz że to się wydarzyło, to przepraszam. Czasu nie mogę już cofnąć. — mówił to o wiele spokojniej, a w jego głosie był coś jakby.. żal? Ciężko było mi to opisać ale sam znajdowałem się w słabej sytuacji.
— Sam nie wiem... — mruknąłem cicho i po chwili poczułem czyjś dotyk na dole pleców.
— Chyba mi się wydaje że chciałeś się położyć. — powiedział prawie szeptem i pociągnął mnie za kawałek koszulki w dół, dając mi znak żebym się położył.
Nie obdarzyłem go nawet przez chwile spojrzeniem. Położyłem się plecami do niego i wtuliłem w poduszkę. Czułem jego obecność cały czas, w końcu leżał za mną. Nie wiedziałem za bardzo co się ze mną dzieje i chciałem żeby te okropne uczucie bezradności minęło i żebym znowu był sobą.
Przez to wszystko, zacząłem mieć głupie myśli w głowie.
— Niko..? — wyszeptałem cicho i niemalże od razu dostałem odpowiedź.
— Luka..?
— Przytulisz mnie..? — zapytałem i wstrzymałem oddech. Ale byłem głupi myśląc że się zgodzi, kiedy odpowiedziała mi głucha cisza i ciemność.
Niko za mną poruszył się cicho, tak, że jedynie usłyszałem szmer kołdry. Pod przykrycie wleciało trochę zimnego powietrza, a zaraz potem poczułem czyjeś ciepłe ciało i delikatną dłoń na moim lewym boku, a zaraz powędrowała na brzuch.
Z początku czułem się nieswojo ale kiedy Niko — nie wiem czy specjalnie czy nie — zaczął mnie miziać po brzuchu przez koszulkę, poczułem się nieco lepiej.
Sprawił, że jakaś cząstka mnie się uspokoiła i mogłem sam w spokoju zasnąć.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro