Rozdział XIX
- Jutro?- spytałem - Tak szybko? Na ile?
- Tak, tak szybko. Na 2-4 miesiące. - odparł Mike, a ja spojrzałem na zegarek: 22.58. Już po mnie.
- Nie ma innego terminu?- spytałem, a on pokręcił głową.
Aleksandra POV
- Jak on mógł?- żachnęła się Marta.
- Nie mam pojęcia. Wiedział, że to przypomni mi o przeszłości.
- To był zwykły idiota. Nikt więcej.
- Ale czemu?- głos mi się załamał - Co ja mu takiego zrobiłam?
- Nic nie zrobiłaś kochana. Nie był ciebie wart.
- Wiesz co mi się przypomniało?- pokręciła głową - Lajf is brutal and kopas w dupas. - westchnęłam z uśmiechem - Życie chce, żebym pamiętała, że jest brutalne.
- Nie martw się. Idź spać i odpocznij. - pokiwałam głową i posłusznie ruszyłam się z salonu.
Luke POV
- Zack błagam, wyjaśnijcie jej to. Nie odbiera jak dzwonię.
- Okej. - usłyszałem jego westchnienie odbiegające ze słuchawki.
- Dziękuję. - usłyszałem swój samolot - Powiedz, jej że wrócę za dwa miesiące.
- Jasne.
Rozłączyłem się i ruszyłem w stronę samolotu.
Aleksandra POV
- Co wymyśliłaś?!- krzyknęłam do telefonu, ja chyba śnie!
- To co słyszałaś. - powiedziała cicho.
- Przez ciebie nie mogłam się z nim pożegnać! A wróci za dwa miesiące!
- Przepraszam...
- Przepraszam?! Boże, Anka! - wypuściłam głośno powietrze - Przepraszam, byłam sfrustrowana.
- Zasłużyłam sobie. Jeszcze raz przepraszam.
- I ja.
Luke POV
Co jest moją zmorą od miesiąca w Vegas? Strefa czasowa. Od miesiąca nie było okazji, żeby pogadać z przyjaciółmi i przede wszystkim z Olką. Jeszcze miesiąc.
Czuję się strasznie, kiedy jestem tak daleko od niej. Brakowało mi jej. Najgorsze, że mam za sobą dopiero połowę czasu, który mieliśmy tu spędzić.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro