Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział VIII

L: Przepraszam cię

Nieodebrane połączenie

L: Ola, ja nie chciałem, nie bądź na mnie zła

L: Co się stało?

L: Wiem, jestem idiotą, ale proszę. Porozmawiaj że mną


Westchnęłam i położyłam się spać. Jutro z nim pogadam.

Obudził mnie telefon.

-Halo?- spytałam ziewając.

- Olka?- głos Zacka - Czekamy na ciebie w kawiarni.

- Jasne. Będę za pół godziny.

- Uhr, jesteś niemożliwa.

- Nie ja, tylko budzik który nie dzwoni. Pa. - prychnęłam i się rozłączyłam.

Szybko rozczesałam włosy i umyłam zęby. Później podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej jasne szorty, białą bluzkę i białą, bawełnianą narzutkę z długim rękawem. Na stopy wsunęłam białe conversy, a włosy, jak zwykle, zostawiłam rozpuszczone.

Spokojnym krokiem zeszłam na dół i podeszłam do lodówki. Wyciągnęłam z niej wędlinę i ketchup. Szybko zrobiłam sobie kanapkę "na wynos" i zjadam wychodząc, po czym pojechałam motorem na próbę.

- Jeszcze jeden dzień. - emocjonowała się Anka.

- Tak, tak a teraz próba. Od czego zaczynamy? - spytałam.

- Lepsza połowa?- zaproponował Zack, a ja poczułam jak mój żołądek się kurczy.

- Okej. - szepnęłam i zaczęliśmy grać.

Niestety nie byłam w stanie śpiewać i myliłam się w akordach. Zack wypuścił pałeczki z rąk i stwierdził z westchnieniem.

- To bez sensu.

- Przepraszam was. - szepnęłam że spuszczoną głową, a kątem oka dostrzegłem znajome, czarne auto.

- Jak już wszystko ogarniesz - powiedziała Anka - to wróć. Pół godziny?-skinęłam głową - W takim razie przerwa.

Szybkim krokiem ruszyłam do wyjścia z kawiarni. Skierowałam się w stronę czarnego auta, z którego właśnie wysiadał Luke.

Stanęłam przed nim i odezwałam się pierwsza.

- Musimy pogadać. - chłopak tylko skinął głową i skierowaliśmy się w stronę parku. Usiedliśmy na najbliższej ławce i siedzieliśmy przez chwilę w ciszy. Między nami zapadło niezręcznie milczenie, które Luke postanowił przerwać jako pierwszy.

- Ola ja cię przepraszam. - szepnął - Nie chciałem...

- To nie twoja wina. - zapewniałam go.

- W takim razie o co chodzi?

- Naprawdę chcesz wiedzieć? - skinął głową, a ja westchnęłam zrezygnowana - A więc tak...
-----------------------------------------------------------------------------------------------------------



Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro