Rozdział V
Zaparkowałam motor i sprężystym krokiem ruszyłam do salonu. Zdziwiłam się, ponieważ Marty tu nie było.
- Jesteś? - krzyknęłam, żeby mnie usłyszała.
- U siebie! - usłyszałam głos kuzynki i ruszyłam do jej pokoju.
- Hej. - przywitałam się.
- Cześć. - zauważyłam, że zajada się mc'donaldem.
- Nie podzielisz się? - prychnęłam, a ona podniosła brew.
- Myślałam, że zjesz z chłopakami. - odparła cicho.
- Chcieli, ale wolałam wiedzieć o co chodzi z tym, co chciałam mi powiedzieć.
- To nie było nic ważnego! - powiedziała wybuchając śmiechem.
- Serio? A ja zrezygnowałam z zamówionej kolacji i teraz będę musiała zrobić coś sama. - prychnęłam. - Więc o co chodziło? - spytałam siadając na łóżku.
- Ugh, teraz mi głupio, bo mogłaś pójść z nimi, a zostajesz tutaj z takiej błahej sprawy.
- Oj, no o co chodzi? - spytałam z westchnieniem.
- Bo jak dziewczyny mnie podwoził do domu, to przejeżdżałyśmy obok wesołego miasteczka, i Julka się zatrzymała i spytała mnie czy to nie ty.
- No i... - ponagliłam ją, a ona skrzyżowała ręce na piersiach.
- Kłamałaś. - powiedziała stanowczo, a ja podniosłam brew.
- Niby kiedy? - prychnęłam.
- Każdy normalny, kto by was wtedy zobaczył pomyślałby, że jesteście parą. - westchnęła z uśmiechem - I to jaką uroczą.
- Jesteś irytująca. - prychnęłam.
- Ale i tak mnie kochasz. - powiedziała szczerząc się jak głupia.
- Taak. - powiedziałam przeciągle, rzucając w nią poduszką.
Kuzynka chciała coś powiedzieć, ale przerwał jęk telefon. Wystawiłam jej język i odebrałam połączenie.
- Tak?-spytałam.
- Halo?- usłyszałam głos Zacka.
- O cześć. Co jest??
- Możesz przyjść do kawiarni?
- Hm, jasne.
- To do zobaczenia.
- Pa. - powiedziałam, po czym się rozłączyłam - Nie mam pojęcia czemu próba tak późno.
- O 19?- spytała również zdziwiona.
- Wiem.- westchnęłam - To ja lecę.
Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju kuzynki. Ruszyłam w stronę wyjścia, zaznaczając o mój pokój i zabierając gitarę.
Kiedy dotarłam do kawiarni, Anka i Zack już rozkładali sprzęt.
- Hej. - powiedziałam pochodząc do nich - A co próba tak późno?
- Mamy niespodziankę. - powiedział chłopak, a ja spojrzałam na niego wyczekująco - Jedną z wytwórni muzycznych jest nami zainteresowana!
- Co?!- krzyknęłam i zaczęłam piszczeć - Kiedy chcą nas usłyszeć?
- Już pojutrze!
- Czekaj, co? - spytałam, a uśmiech znikł z mojej twarzy - Wtedy zaczynam pracę.
------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro